W tej sprawie oddajmy głos poetom - Czesławowi Miłoszowi i Annie Świrszczyńskiej. W powieści Zdobycie władzy Miłosz tak opisuje warszawską barykadę: "[...] chude kobiety o płasko opadających łachmanach sukien, o nieprzytomnych oczach, wygrażały im pięściami. "Zbrodniarze! Mordercy naszych dzieci! Wydali nas na śmierć, a teraz uciekają!" Ciśnięty kamień rozbił mu [tj. Michałowi] usta, ocierał je niezgrabnie, oblizując słony smak. Nie zasłonił się ręką, kiedy drugi kamień przelatywał koło jego głowy.[...]Zostali wyznaczeni na barykadę od północy. Ale tam, wśród detonacji i wzlatujących brył kamienia też dosięgnął ich ten sam tłum, już teraz obojętny na niebezpieczeństwo. Ciągnął powiązane sznurami toboły, niosąc dzieci, rozczochrane, zmięte gromady powiewały białymi płachtami zbierając się nie wiadomo skąd, z podziemi. "Puśćcie nas, pozwólcie przejść do Niemców" - wznosiły się głosy. - "Dosyć mieliście nasze ręki. Dajcie wyjść z piekła".
A tak wygląda budowanie barykady w wierszu Świrszczyńskiej:.
"Baliśmy się budując pod ostrzałem
Barykadę.
Knajpiarze, kochanka jubilera, fryzjer,
Wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
Dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
Wszystko tchórze -
Dozorca, straganiarka, emeryt.
Upadł na ziemię aptekarz
Wlokąc drzwi od ubikacji,
Baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
Krawcowa, tramwajarz,
Wszystko tchórze.
Upadł chłopak z poprawczaka
Wlokąc worek z piaskiem,
Więc baliśmy się
Naprawdę.
Choć nikt nas nie zmuszał,
Zbudowaliśmy barykadę
Pod ostrzałem".
(Budując barykadę)
Która z tych wizji jest prawdziwa? Gdyby warszawiacy budowali barykady tak jak w powieści Miłosza, powstanie upadłoby po paru dniach. Trwało dwa miesiące tylko dlatego, że ludzie zachowywali się tak jak w wierszu Świrszczyńskiej. Po masakrze na Woli nikt nie mógł mieć złudzeń, co zrobią Niemcy z ludnością miasta, dlatego też cywile walczyli do samego końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz