Nie ma nic bardziej śmiesznego niż oszust wołający o uczciwości po tym jak go wydymali nieuczciwi wspólnicy. Ponieważ w naszym skołatanym kraju mamy cały wysyp podobnych krotochwil ograniczę się do omówienia tylko dwóch ale za to spektakularnych przypadków. Dominikanin, ojciec Zięba był ulubieńcem michnikowskiego salonu, gdy trzeba było dokopać jakimś zacofańcom ośmielającym się bronić krzyża to oświecony mnich zaraz pojawiał się w telewizorni aby potępić fanatyków. Niestety nie zrozumiał, że zmienił się etap i tacy jak on nie są już potrzebni sekcie z Czerskiej, która postanowiła zaatakować Kościół frontalnie a do tego nie są potrzebni oświeceni duchowni. Po tym jak GW określiła go jako nieodpowiedzialnego alkoholika ( nawiasem mówiąc wcześniej i tak wszyscy o tym wiedzieli) nasz dzielny zakonnik napisał oświadczenie wytykające matactwa dotychczasowym dobroczyńcom.
Drugi przypadek jest jeszcze śmieszniejszy. Oto poseł Halicki, wyjątkowo podły i zakłamany typ nawet jak na niskie standardy Platformy nagle przewidział na oczy i publicznie stwierdził, że Donald Tusk otacza się lizusami. A to paradne, dopóki wchodził do tyłka szefowi i połykał publicznie każde jego gówno to było w porządku ale gdy poszedł w odstawkę nagle dostrzegł nieprawidłowości w swojej partii. Ilość takich osobników będzie lawinowo wzrastać. Nie mogę się wprost doczekać przepełnionego goryczą wywiadu Schetyny i płomiennego oświadczenia księdza Sowy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz