Wersja jakoby nieodpowiedzialny polski prezydent zmusił pilota do lądowania na lotnisku pod Smoleńskiem jest idealna zarówno dla strony rosyjskiej jak i dla rządu, ponieważ zdejmuje z nich wszelką odpowiedzialność. Można by długo wypisywać listę karygodnych zaniedbań których dopuścili się jedni i drudzy. Problem w tym, że nic nie potwierdza takiej tezy podobnie jak kolportowanej wcześniej bzdury o czterokrotnym podchodzeniu samolotu do lądowania. Oczywiście zawsze można winę zwalić na pilota, który nie żyje i bronić się nie może ale to z kolei nie ma takiej nośności politycznej i nie przyda się w nadchodzących wyborach.
Dziwne zachowanie rządu w tej sprawie wydaje się potwierdzać jego ewidentne błędy. Polskie władze pozostawiły dochodzenie w sprawie przyczyn katastrofy w rękach rosyjskich mimo że mogły wystąpić o przeprowadzenie polskiego śledztwa. Co ustalili ludzie Putina wiadomo: ot durni Polaczkowie nie posłuchali wieży kontrolnej i rozbili samolot. Wątpliwości jednak pozostaną i nie uda się ich przykryć medialną wrzawą. Wszyscy, którzy kolportują propagandowe bzdury o Lechu Kaczyńskim, który pozabijał pasażerów przez swój upór muszą się liczyć z odpowiedzialnością za to kłamstwo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz