Strony

poniedziałek, 11 listopada 2024

11 listopada 1918 - finał koncertu na dwa fortepiany




Symboliczną datę odzyskania niepodległości uchwalono arbitralnie dopiero w 1937 roku. Długo można by dyskutować nad jej sensownością, jest jednak niezaprzeczalnym faktem, że w przeciągu niespełna trzech tygodni listopada 1918 roku odrodziła się niepodległa Polska. 11 XI utworzona przez Niemców w okupowanej Polsce Rada Regencyjna powierzyła Józefowi Piłsudskiemu (który dzień wcześniej wrócił z niemieckiego więzienia) władzę wojskową.

Tego samego dnia traktatem w Compiegne zakończyła się I wojna światowa. Po rozbrojeniu Niemców Polacy przejęli kontrolę nad stolicą i częścią terytorium kraju. Wszystkich ogarnął niezwykły nastrój: "Warszawa żyła w tych dniach na ulicach. (...) Gdy 11 listopada, w historycznym dniu zawieszenia broni, wyszedłem rano na miasto, ulica miała wygląd jakiś zupełnie inny niż zwykle: ludzie poruszali się szybko, każdy patrzył z ciekawością naokoło, każdy czegoś wyczekiwał, zawiązywały się rozmowy między ludźmi nieznajomymi. Niemców spotykało się niewielu i nie mieli już tak butnych min jak poprzednio, większość z nich miała już na mundurach czerwone rewolucyjne kokardki, dyscyplina rozluźniła się, widziało się i czuło się już zupełną dezorganizację tej karnej armii. Ludność samorzutnie zaczęła rozbrajać żołnierzy, którzy podawali się temu przeważnie bez protestu." (M. Jankowski, "11 listopada 1918 r." [w:] Warszawa w pamiętnikach pierwszej wojny światowej, Warszawa 1971).

Na fali powszechnej euforii wzrosła pozycja Piłsudskiego, któremu Rada Regencyjna 14 IX przekazała władzę jako Naczelnikowi Państwa Polskiego. Paradoksalnie przemawiał za nim fakt, że od kilkunastu miesięcy uwięziony przez Niemców nie prowadził działalności politycznej, jednak w powszechnej świadomości kojarzył się z walką o niepodległość.

W tym samym czasie najważniejszy obok Piłsudskiego polski polityk, Roman Dmowski przebywał w Ameryce, gdzie usiłował zyskać poparcie dla Polski, obejmującej Wielkopolskę, Śląsk oraz Warmię i Mazury. Kierowany przez niego Komitet Narodowy reprezentował naród polski wobec państw koalicji i miał zdecydowany wpływ na pozytywne dla Polski decyzje, które zapadły w Wersalu. W zaistniałej sytuacji obaj przeciwnicy poszli na kompromis, którego wyrazem było objęcie w styczniu 1919 roku funkcji premiera przez Ignacego Paderewskiego. Cieszył się on zaufaniem Dmowskiego, a jako światowej sławy wirtuoz był popularny zarówno w kraju, jak i na Zachodzie.

Ponieważ polską myślą polityczną nadal niepodzielnie rządzą dwie trumny: Dmowskiego i Piłsudskiego, spór o ich rolę w uzyskaniu niepodległości zapewne nie zakończy się nigdy. Bezkrytyczny kult, jakim darzą ich zwolennicy, kieruje wszelkie sensowne dyskusje na manowce. Obaj też dorobili się czarnej legendy. Stanisław Cat-Mackiewicz ubolewał, że dwaj tak wybitni ludzie żyli w tym samym okresie: „Gdybyż można było ich rozsunąć w czasie. Współżycie tych ludzi w jednej epoce było elementem osłabiającym Polskę". Bezsporny pozostaje fakt, że trudno sobie wyobrazić odrodzenie państwa polskiego bez nich. Z perspektywy historycznej widać wyraźnie, że działania obydwu twórców naszej niepodległości uzupełniały się i były, jak to trafnie określił Tytus Komarnicki, „grą na dwóch fortepianach".

Rywalizowali nie tylko na gruncie politycznym, ale także osobistym. Piłsudski odbił Dmowskiemu kochankę, słynną piękność Marię Juszkiewiczową, z która się ożenił. Jeżeli kiedykolwiek powstanie film o odzyskaniu niepodległości, to romansowy wątek będzie szczególnie eksponowany. Można by go jeszcze rozszerzyć pokazując przyszłego Komendanta, jak wprowadza w arkana działalności konspiracyjnej kolejną bezpruderyjną działaczkę PPS. Dla równowagi można by zacytować list Dmowskiego, który będąc w Paryżu ubolewa, że kobiety są tam tak drogie. Wprowadzenie czegoś takiego do scenariusza byłoby świetną reklamą dla filmu, ponieważ rozwścieczyłoby zwolenników obydwu bohaterów. Wtedy na pewno znalazłyby się pieniądze na taką produkcję w Ministerstwie Kultury, a autorytety moralne stanęłyby w obronie prawdy historycznej.

Żarty jednak na bok. Piłsudskiego i Dmowskiego pozornie dzieliło wszystko: pochodzenie społeczne, mentalność, nawyki, sposób działania. Łączył ich jednak podstawowy cel działalności, jakim było odzyskanie niepodległości. Środki, które zastosowali różniły się diametralnie, ale być może właśnie dzięki temu po 123 latach niewoli Polska uzyskała wolność. Decydujący wpływ na ich psychikę wywarła trauma powstania styczniowego. W filmie, który mi się marzy, powinny znaleźć się następujące sceny: mały Józio z matką odwiedza zbiorowy grób powstańców. Kamera pokazuje to co chłopiec widzi oczyma wyobraźni - uzbrojony w kosy oddział w rogatywkach atakuje rosyjski konwój. W następnej sekwencji oglądamy małego Romanka, jak z matką spaceruje pod murami Cytadeli. Na ekranie widzimy egzekucje, powstańców oraz wywózkę na Sybir - sponiewierani mężczyźni są zapędzani do wagonów, płaczące kobiety odganiane kolbami przez sołdatów na warszawskim dworcu.

Dorastanie w cieniu klęski spowodowało u Piłsudskiego dążenie do odwetu. Twierdził on, że należy wywołać kolejne powstanie, tym razem jednak lepiej zorganizowane. Imperium carów uważał za kolosa na glinianych nogach obezwładnionego pijaństwem i syfilisem. Co ciekawe, nigdy nie wypowiadał się z wrogością o Rosjanach. Natomiast Dmowski odnosił się do Rosji z bezgraniczną nienawiścią i pogardą. Wszyscy Rosjanie bez względu na wyznawane poglądy to dla niego skończone kanalie i niejako z definicji wrogowie narodu polskiego. W broszurze „Szkoła i społeczeństwo" tak oto charakteryzuje wpływ szkolnictwa na polską młodzież: Nauczyciel Niemiec... przerabia Polaka na zmaterializowanego egoistę, na ultrapraktycznego zjadacza chleba. Ale jednocześnie kształci w nim karność, solidarność organizacyjną, poczucie odpowiedzialności, obowiązkowość itp., zalety, którymi Niemcy w nas celują, a którymi Polacy z zaboru pruskiego bodaj przewyższają dziś rodaków z innych dzielnic.
Inaczej się przedstawia wpływ nauczyciela Rosjanina. Ten należy do narodu pozbawionego mocnej budowy społecznej, bo do jej wytworzenia system państwowy Rosji nie dopuszczał: do narodu, który własnego rządu nie uznaje za prawowity, który historii swojego państwa nie uznaje za zupełnie swoją, nie kocha jej i nie czci, bo nie może; do narodu, za który wszystko robił rząd, który zatem nie wytworzył sobie samoistnie żadnych instytucji, któremu poprzednie pokolenia nie pozostawiły naprawdę nic, do czego mógłby się czuć przywiązanym, co by mógł cenić i szanować; do narodu wreszcie, któremu nasze instytucje społeczne, nasze zwyczaje, wierzenia, poglądy, instynkty, cały typ naszego życia jako typ zachodni - jest obcy i w gruncie rzeczy nienawistny. Rosjanin, jeżeli jest człowiekiem z ideałami, pragnącym lepszego jutra dla swojego kraju - to lepsze jutro instynktownie pojmuje w ten sposób, że zniesiony będzie dotychczasowy stan rzeczy, zniszczone wszystko co istnieje, i dopiero na oczyszczonym, wyrównanym gruncie urządzi wszystko na nowo.
Cóż dopiero w stosunku do kraju obcego. Czy działa w nim jako zwykły najemnik, jako narzędzie rządu służące do utrwalania rosyjskiego panowania w kraju, czy jako rosyjski ideowiec, słowianofil i „narodnik", czy jako liberalny „humanitarysta", pragnący dla wszystkich zarówno ludów postępu i lepszego jutra - zawsze mu typ naszego życia jest równie obcy i nienawistny, zawsze instynkty i nawet uświadomione poglądy będą go pchały do niszczenia podstaw tego życia - czy to dla ziszczenia celów rządu i państwa rosyjskiego czy dla interesów narodowych, rosyjskich, czy wreszcie dla własnego dobra w jego pojmowaniu. Każdy z tych Rosjan, bez względu jaki cel mu przyświeca, mając wpływ na naszą młodzież, będzie w niej świadomie lub przynajmniej instynktownie tępił polski „arystokratyzm", jak on go nazywa, będzie walczył z katolicyzmem, będzie obrzydzał młodzieży przeszłość ojczyzny jako „ szlachecką", będzie wydrwiwał wszelki autorytet, wszelką władzę moralną, jaką młodzież w rodzinie i społeczeństwie uznaje - bo on we władzy przywykł widzieć tylko gwałt i ucisk, i tylko takiej słuchać lub ja jako taka nienawidzić - będzie obrażał w niej cywilizowane poczucie godności ludzkiej, uważając je za „dzierzost" (zuchwalstwo, jeżeli jest rządowcem, a za „szlachetskuju gordost" (duma szlachecka"), jeżeli jest radykałem.

Ten przydługi cytat oprócz jadowitej nienawiści do wszystkiego co rosyjskie pokazuje także, dlaczego Dmowski, który podobnie jak Piłsudski przewidział wybuch I wojny światowej, reprezentował orientację antyniemiecką. Rosja, którą bezgranicznie gardził, była dla niego mniej poważnym przeciwnikiem niż Niemcy dlatego, też logiczną rzeczą była współpraca ze słabszym wrogiem przeciwko silniejszemu. Dzisiaj gdy rozmaici „realiści" próbują uzasadnić kapitulację i serwilizm wobec putinowskiej Rosji odwołując się do myśli narodowej, jej twórca musi przewracać się w grobie.

Obaj architekci polskiej niepodległości dość szybko rozpoczęli działalność antyrosyjską. W 1882 bracia Piłsudscy wraz kolegami założyli w gimnazjum tajne kółko „Spójnia". Dmowski w 1881 założył w gimnazjum tajne kółko „Strażnica". Podstawowym zadaniem tych organizacji był opór przeciwko rusyfikacji poprzez naukę literatury i języka polskiego. Co ciekawe nasi bohaterowie nie przykładają się do nauki w gimnazjum, osiągając dość mierne rezultaty, pomimo że są obdarzeni wyjątkowo przenikliwym intelektem.

22 marca 1887 Józef Piłsudski został aresztowany za domniemany udział w spisku na życie cara. W rzeczywistości w działaniach Frakcji Terrorystycznej Narodnej Woli brał udział jedynie jego brat, Bronisław. Pomimo braku dowodów skazują go na pięcioletnią zsyłkę na Sybir. Scenariusz filmowy powinien zawierać scenę buntu w Irkucku: młody więzień wybiega z celi, uderzony kolbą w głowę, przewraca się, ma wybite przednie zęby. Zbliżenie kamery pokazuje teraz tępą a zarazem poczciwą twarz sołdata, który zawstydzony klęka przy rannym i ocierając mu twarz z krwi mówi: i po co się buntujesz biedaku, nie buntuj się to i bić nie będą. Później sytuacja Piłsudskiego na zesłaniu poprawia się, trafi do małej wsi, Tunki położonej w malowniczej buriackiej dolinie. Spędza tu dużo czasu na wolnym powietrzu zajmując się głownie polowaniem i swoją pasją -kobietami. To prawdopodobnie właśnie tam nawiązują z nim kontakt agenci Kempetai, japońskiego wywiadu.

Następna scena filmu powinna pokazać Dmowskiego, który na Uniwersytecie Warszawskim kończy rozprawę doktorską poświęconą wymoczkom włoskowatym. Mogło by to wyglądać tak: młody człowiek siedzi skupiony przy mikroskopie, po chwili wstaje, podchodzi do okna i przygląda się przechodniom. Pewnie wtedy przychodzi mu do głowy, że życiem wymoczków i ludzi rządzą te same prawa a najważniejszym celem wszystkiego co żyje jest przetrwanie i rozwój. Wszystko inne to czcza gadanina i zawracanie głowy. Niestety nie było mu dane kontynuowanie kariery naukowej. Za zorganizowanie manifestacji z okazji setnej rocznicy Konstytucji 3 Maja został aresztowany i po czterech miesiącach pobytu na cytadeli zesłany do Mitawy. W 1895 roku ucieka do zaboru austriackiego, w Warszawie pojawia się dopiero po 10 latach.

Kariera polityczna naszych bohaterów rozwija się według podobnego schematu, obaj zaczynają działalność w organizacjach, z których z czasem odchodzą dokonując rozłamu, ponieważ ich koncepcje nie znajdują zrozumienia. Po powrocie z zesłania Piłsudski wstępuje do Polskiej Partii Socjalistycznej, nie interesuje go marksizm, ale raczej wychowanie kadr dla przyszłego powstania. Później z najwierniejszymi stronnikami odchodzi z PPS. Z kolei Dmowski zostaje przyjęty do Ligi Polskiej ,gdzie dokonuje przewrotu tworząc podległą sobie Ligę Narodową. Przed I wojną światową twórcy polskiej niepodległości ponoszą spektakularne klęski: Organizacja Bojowa PPS kierowana przez Piłsudskiego zostaje zdziesiątkowana, a on sam chroni się w zaborze austriackim.

Dmowski, który liczy na ustępstwa ze strony caratu po rewolucji 1905 roku, zostaje oszukany przez premiera Stołypina i właściwie nic nie uzyskuje. Dopiero wybuch wojny stawia ponownie sprawę polską na arenie dziejów. Obaj przewidzieli tę sytuację i starali się ja maksymalnie wykorzystać. Powstały Legiony mające walczące przeciwko Rosji a równocześnie narodowi demokraci próbowali wpłynąć na carat. Można by powiedzieć, że w grze o niepodległość my Polacy obstawiliśmy wszystkie możliwe warianty. Oczywiście, jak to zwykle bywa, nie wszystko poszło zgodnie z przewidywaniami, Niemcy nie zgodzili się na utworzenie polskiej armii pod komendą Piłsudskiego, który w 1917 roku został uwięziony. Z kolei w Rosji wybuchła rewolucja i wszystkie związane z nią rachuby wzięły w łeb. Na szczęście Dmowski szybko przeniósł się do Paryża gdzie zaczął starania o odbudowę państwa polskiego w oparciu o zwycięską koalicję. I wojna światowa kończy się klęską zaborców - Niemcy zostają pokonane, Austro-Węgry rozlatują się a w Rosji wybucha krwawa rewolucja. Nadarza się wyjątkowa okazja aby wreszcie żyć w niepodległym kraju.

Jeżeli kiedykolwiek powstanie film opowiadający o uzyskaniu przez Polskę niepodległości to proponowałbym następującą scenę końcową: Paderewski gra Chopina w charakterystyczny dla siebie sposób: przesadne teatralne gesty, rozwiana biała czupryna, natchniony wzrok. Na ekranie pojawia się wiwatujący tłum. Kamera przez moment pokazuje twarze Dmowskiego i Piłsudskiego.


Przeczytaj także:

Co właściwie zdarzyło się 11 listopada 1918 roku http://adamkuz.blogspot.com/2010/11/co-wasciwie-zdarzyo-sie-11-listopada.html
















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz