Chodziarz Robert Korzeniowski wymienił był prawowitą małżonkę na model nowszy i mniej przechodzony aczkolwiek co do linii nadwozia mocno dyskusyjny. Nie byłoby w tym nic dziwnego, nie on pierwszy ani ostatni, że wspomnę chociażby moralistę Kazia czy mojego ulubionego prawicowego publicystę. Wkurza mnie jednak hipokryzja merdiów: oto w „Dzień dobry TVN” nasz dzielny sportowiec wyjaśnił, iż nadał dziecku z nowego związku imię Franciszek Ksawery gdyż podczas upojnych wakacji z nową wybranką mieszkał w pobliżu parafii pod tym wezwaniem. Jak widzę i słyszę coś takiego to rzygać mi się chce, wole już ludzi otwarcie mających więzy małżeńskie i sakramenty głęboko w nosie od kogoś kto założył sobie nową rodzinę nie bacząc na to co muszą przeżywać dzieci z poprzedniego związku i jeszcze świętymi sobie gębę wyciera.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz