W małych miastach z reguły dużym pracodawcą jest jedna firma. Jeżeli padnie to następuje ekonomiczne tąpnięcie w całej okolicy. Takich przypadków jest niestety coraz więcej. W wyniku kryzysu mieszkańcy wielu miejscowości znaleźli się w pułapce. Gdy tracą pracę nie stać ich na przeniesienie się do dużego miasta, mają też problemy z ewentualnym dojazdem ze względu na likwidację lokalnych linii kolejowych.
Dalsze pogłębianie się takiej sytuacji może prowadzić do opłakanych skutków. Zbiedniałe miasta powiatowe przestaną pełnić role lokalnych ośrodków. Kto tylko będzie mógł ucieknie stamtąd. Polska zacznie przypominać kraje trzeciego świata w których większość ludności zamieszkuje stolicę i dwa lub trzy duże ośrodki miejskie.
Ludzie w małych miejscowość nie wierzą w idiotyczną propagandę sukcesu uprawianą przez rząd i przychylne mu media. Dla kogoś kto właśnie stracił pracę i nie ma szans na jej znalezienie gadanina rządowych propagandystów o braku kryzysu w Polsce to ponury żart. Kiedyś Andrzej Bursa napisał w swoim wierszu, że ma w dupie małe miasteczka. Teraz stało się to dewizą władzuchny.
Przeczytaj także:
Nikomu nie udało się osiągnąć tego, co osiągnął Tusk i PO http://adamkuz.blogspot.com/2010/11/nikomu-nie-udao-sie-osiagnac-tego-co_2112.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz