Muszę się do czegoś przyznać- ogromnym sentymentem darzę Śląsk chyba głównie dlatego, iż jego mieszkańcy przez setki lat żyjąc poza Polską nie dali się zgermanizować. To ewenement na światowa skalę wziąwszy pod uwagę, że próbowano ich wynaradawiać nie tylko represjami ale także atrakcyjną ofertą kulturową i cywilizacyjną. Nie lubię określenia „genetyczny Polak” gdyż zakłada, że narodowość jest wynikiem biologii a nie wolnego wyboru każdego człowieka. Gdybyśmy jednak się uparli i spróbowali poszukać gdzieś „genetycznych Polaków” z dziada -pradziada to można by ich znaleźć jedynie na Śląsku gdyż na ziemiach polskich jedynie tam nie było większych migracji osiadłej ludności przynajmniej do II wojny światowej.
Tym bardziej groteskowe i bezsensowne wydają mi się próby stworzenia na siłę „narodowości śląskiej”. Zwolennicy Ruchu Autonomii Śląska liczą na mannę z Reichu, która jak święcie wierzą na nich spadnie gdy tylko uda się poluzować związki z Polską. Niewykluczone, że ma to związek z sugestiami płynącymi ze strony Niemiec, które by chętnie przyjęły Schliessen do macierzy. Wątpię jednak czy równie chętnie zainwestowałyby coś w ten region. Niemieccy podatnicy przełknęli rekultywację zagłębia Ruhry (przyznaję, że imponującą) oraz astronomiczne sumy utopione w byłą DDR (bez specjalnego rezultatu) nie sądzę jednak aby chcieli wydawać kasę na Śląsk.
Głównym motywem propagandy autonomistów są krzywdy jakich Ślązacy doznali ze strony „goroli”. Może nikt już nie pamięta ale po wkroczeniu na Śląsk w styczniu 1945 roku Armia Czerwona dopuściła się masowych zbrodni wojennych na bezbronnych Ślązakach. Zgodnie z wytycznymi swojego naczalstwa krasnoarmiejcy mordowali, rabowali i gwałcili. Aby nie wpaść w ręce zwyrodnialców spod znaku czerwonej gwiazdy całe rodziny popełniały samobójstwa. IPN wszczął śledztwo w tej sprawie po ukazaniu się książki Bogusława Tracza Rok ostatni -rok pierwszy: Gliwice 1945 zawierającej wstrząsające relacje tych, którym udało się przeżyć.
Okazuje się, że są tacy, którzy woleliby o tym zapomnieć. Autonomiści przyznają rację rosyjskiej a właściwie sowieckiej interpretacji II wojny światowej. Twierdzą oni, że największe prześladowania w historii Śląska były dziełem strony polskiej. To, że w tej części Polski znalazł się ktokolwiek o prorosyjskich sympatiach mogłoby dziwić. Wydaje się, że są one efektem dalekowzrocznej polityki Stalina, który na tych terenach nakazał zabijać mężczyzn i gwałcić kobiety. I jak tu nie wierzyć we więzy krwi?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz