Strony

środa, 18 listopada 2020

Generał Tadeusz Rozwadowski o zaplanowaniu bitwy warszawskiej (Fragmenty nieopublikowanej powieści)

 











Parowóz pancerny z 1920 pociągu Bartosz Głowacki


Siedziałem nad tym przez wiele godzin. Trzeba było z dwóch istniejących frontów zrobić trzy. Dowódcą Północnego został Haller. Powinien dać sobie radę, co prawda odszedł z armii austro- węgierskiej w 1910 w stopniu kapitana a na generała awansował go dopiero Komitet Narodowy we Francji ale zdążył dowodzić II Brygada Legionów a więc kompletnym dyletantem w przeciwieństwie do co poniektórych nie jest.  Skoro bandyta napadający na pociągi został głównodowodzącym to i z kapitana można zrobić generała. Jeżeli wszystko stanie się tak jak przewiduję to kluczową rolę odegra 5 armia Sikorskiego, która musi powtórzyć manewr Hannibala spod Kann- okrążyć prawe skrzydło nieprzyjaciela. Dokładnie tak jak uczono w akademii wojskowej we Wiedniu. Studiowaliśmy wtedy poczynania pruskiego feldmarszałka Von Moltkego we Francji w 1870, korpusy maszerują oddzielnie i łączą się oskrzydlając przeciwnika. Prusak uważał zdobycie Sedanu za Kanny XIX wieku. No to my musimy zrobić Kanny XX wieku.

Frontem Środkowym dowodzić będzie osobiście Bonaparte Partacz i tu się nic nie da spartolić. Chyba, że nie będzie w stanie, jak z nim rozmawiałem to sprawiał wrażenie jakby ledwo trzymał się na nogach. Ale pewnie dojdzie do siebie zanim skoncentruje sie wojsko nad Wieprzem w Kocku i Lubartowie. No i Front Południowy pod dowództwem generała Iwaszkiewicza mający bronić Lwowa. Tu nie powinni być żadnych niespodzianek, żeby tylko bolszewicy zgodnie z planem Brusiłowa atakowali Lwów i nie pomyśleli o wspomożeniu Tuchaczewskiego pod Warszawą.

Dzisiaj jest 6 a wszystkie trzy fronty muszą znaleźć się w wyznaczonych miejscach najpóźniej do 12 sierpnia.  To wszystko elegancko wygląda na mapie ale wątpię czy jakikolwiek dowódca w dziejach miał do czynienia z przedsięwzięciem w takiej skali. Jak to pisał von Moltke: maszerować osobno, uderzać razem. Tyle, że do przemarszu dla wyczerpanych walka żołnierzy będzie jakieś od 150 do 300 kilometrów. No i trzeba sie jeszcze oderwać od nieprzyjaciela w trakcie walki co może szybko zamienić się w paniczny odwrót. Cała nadzieja w morale naszych żołnierzy. Jeżeli to się uda historycy napiszą o cudzie. Nie wierzę w cuda tylko w liczby. Każda jednostka musi trafić w określone miejsce w określonym czasie, jedno opóźnienie i cały plan diabli a właściwie bolszewicy co na jedno wychodzi biorą. Moje pobieżne wyliczenie czasu się zgadzało. Skoro udało się wszystko przekalkulować pod Gorlicami uda się i teraz. Według von Moltkego podstawowe czynniki operacyjne to siła, czas i obszar. Siły mamy mniejsze niż bolszewicy, czasu mało a obszar ogromny. Wygrać możemy tylko wówczas jak wszystko będzie działało jak w zegarku. Sztabowcy pracują teraz nad szczegółami, jak skończą idę z gotowym planem operacji po podpis  Piłsudskiego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz