Strony

środa, 12 stycznia 2022

Stepowy Król Lear czyli co się stało w Kazachstanie.

 















Rosjanie musieli cała akcję zaplanować od dawna. Najpierw przeprowadzili klasyczny manewr odwrócenia uwagi przeprowadzając koncentrację wojsk na granicy z Ukrainą. Potem w Kazachstanie wybuchły "spontaniczne" a w rzeczywistości zaplanowane od dawna zamieszki. Fachowcy z Kremla czekali tylko na dogodny pretekst i taki się znalazł-była to podwyżka cen gazu o 100 procent. Specjaliści od śpiewu i mas wyprowadzili ludzi na ulice co dało prezydentowi Tokajewowi pretekst do przeprowadzenia pałacowego zamachu stanu i ostatecznego pozbycia sie klanu dotychczasowego władcy Nursułtana Nazarbajewa.

Nazarbajew zaczynał karierę jako typowy sowiecki aparatczyk, w 1979 roku został sekretarzem KC Kazachstanu a w1984 prezydentem. Po upadku ZSRR stał się niekwestionowanym władcą tego kraju a jego rządy były stosunkowo mało krwawe jak na tamtejsze standardy. W zeszłorocznych protestach zginęło 6o osób a mogli przecież zabić tysiące i nikt by sie nie dowiedział. Ciekawostką jest, że doradcą kazachskiego rządu był Aleksander Kwaśniewski aktualnie naczelny specjalista TVN od tropienia braku demokracji w Polsce. Wróćmy jest do Nazarbajewa, który w marcu 2019 roku oświadczył, że rezygnuje z rządów i przekazuje władzę Kasymowi Tokajewowi. Wygląda na to, że oba klany dogadały się co do podziału władzy i łupów, Tokajew został prezydentem ale Nazarbajew pozostawił w swoim ręku resorty siłowe jako gwarancje dla swojego klanu.

Dlaczego Rosjanie postanowili pozbyć się swojego wiernego sojusznika i człowieka z którym jeszcze niedawno Putin był w świetnej komitywie? Jak mawia klasyk to doskonałe pytanie. Można mnożyć mniej lub bardziej spiskowe teorie i snuć domysły, najlepiej jednak w takich razach zastosować starą wypróbowaną metodę brzytwy Ochama i odwołać się do najprostszego wyjaśnienia.

Kazachstan jest newralgicznym punktem Nowego Jedwabnego Szlaku, który na razie jest faktem medialnym ale może stać się rzeczywista arterią łączącą Chiny z krajami Zatoki Perskiej i Europą. W tej sprawie akurat Rosja i Chiny ściśle współdziałają być może jednak na Kremlu doszli do wniosku, że Nazarbajew zbyt spoufala się z chińskimi kontrahentami i dobrze byłoby go wymienić na kogoś kto takich ciągot nie ma i ściśle realizuje dyrektywy Kremla. Tokajew dokonuje pałacowego zamachu stanu ale najwidocznej nie wszystko poszło gładko, członkowie klanu Nazarbajewa przystąpili do kontrakcji w całym krajów doszło do walk i zamieszek co do skali których mamy sprzeczne wiadomości. Oczywiście miłująca pokój Rosja nie mogła się temu przyglądać bezczynie i wysłała do Kazachstanu liczący oficjalnie 3 tysięczny oddział. Równocześnie media rosyjskie rozpoczęły intensywną kampanię propagandową. Można się z niej dowiedzieć, że w Kazachstanie rozdaje się ludziom broń i że taką akcję zorganizowali Polacy. A swoją droga wielka szkoda, że nie mamy takich możliwości.

Dzisiaj gdy w mediach występują sami prorocy mniejsi i więksi trudno cokolwiek wyrokować. Wszystko zależy od tego jaki charakter ma kazachski krwawy spektakl toczący się na naszych oczach. Jest to niewątpliwie spektakl szekspirowskie nie wiadomo jednak czy to "Król Lear" czy "Makbet". Jeżeli Tokajew dogadał się z rodziną odchodzącego starego władcy, przede wszystkim z mężami i partnerami jego córek to oglądamy Króla Leara (od razu kojarzy mi się tytuł opowiadania Iwana Turgieniewa Stiepnoj korol Lir). Jeżeli jednak marionetka Moskwy przystąpi do likwidacji co ważniejszych ludzi z klanu Nazarbajewa to oglądamy Makbeta. W chwili obecnej Tokajew dzięki militarnemu wsparciu Moskwy jest panem sytuacji. Wiemy jednak jak skończył Makbet- ci których nie zdołał zabić wrócili i go pokonali. W warunkach kazachskich taki wariant jest mało prawdopodobny ale możliwy i oznaczałaby wojnę domową w która Rosja angażowałaby się coraz bardziej aż do finału jak w Afganistanie.















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz