W większości komentarzy poświęconych zapowiedzianej wojnie powtarza się jak mantra zdanie, że Putin oszalał. Trochę dziwi mnie ta narracja, która właściwie zamyka drogę wszelkiej logicznej analizie tego co się teraz dzieje na Ukrainie. Jeżeli założymy, że Władymirowi Władymirowiczowi odbiła szajba nie ma sensu dociekać przyczyn działań szaleńca. Pogląd taki jest po pierwsze wyrazem intelektualnej bezradności a po drugie intelektualnego lenistwa bo po co zajmować się Rosjanami skoro kieruje nimi wariat.
Demonizacja Putina podobnie jak na przykład Hitlera jest pozbawiona sensu, ten pierwszy dokładnie w swoim orędzie przed napaścią na Ukrainę powiedział co zamierza:
-zmienić władze Ukrainy na prorosyjskie
-podporządkować sobie całą Ukrainę a nie tylko jej część
-zwasalizować Polskę i Rumunię co jest warunkiem sine qua non odbudowy imperium
Podobnie Hitler w "Mein Kampf" dokładnie i z detalami wyłożył jak zamierza zdobyć władzę, kogo zaatakować a kogo zamordować. Gdy przeszedł do konkretnych działań opinia światowa była zszokowana i też go określano jako szaleńca. Jeżeli prawdziwe są pogłoski, że Putin cierpi na chorobę Parkinsona i że ogólnie jest wrakiem to okaże się, że podobieństw u obu dyktatorów jest więcej. Już przed wybuchem wojny Hitler miał obsesję rychłej śmierci być może spowodowaną prawdziwą informacją o stanie zdrowia dlatego też dążył do konfliktu tak aby zdążyć go rozegrać. Jeżeli jego rosyjski odpowiednik rzeczywiście jest poważnie chory to jest to istotna motywacja aby atak na Ukrainę przeprowadzić właśnie teraz.
Mimo, że Putin podobnie jak Hitler nie krył się z tym co zrobi powszechne było zaskoczenie gdy od słów doszedł do czynów. Teraz z kolei wszyscy są zszokowani jego pogróżkami o użyciu broni nuklearnej mimo, że tego właśnie dotyczyły groźby w orędziu. To nie są rojenia szaleńca tylko na zimno przemyślana taktyka zastraszania. Tym bardziej podoba mi się odpowiedź Ukraińców, którzy stwierdzili, że jeśli Rosjanie użyją głowic atomowych to oni i tak będą walczyć dalej co skutecznie zdemaskowało kremlowski bluff, który zwłaszcza w zachodnich mediach wywarł duże wrażenie.
Jeżeli Putina i szerzej rosyjska elitę władzy nazwiemy szaleńcami to jak właściwe nazwać prezydenta USA, który po objęciu władzy oddał Rosjanom wszystkie atuty: zgodę na zakończenie Nord Stream II, rokowania START i udział w Inicjatywie Trójmorza a następnie scedował rolę hegemona w Europie na Niemcy czym skutecznie zachęcił Rosjan do agresji? A jak nazwać Angelę Merkel, która uzależniając niemiecką gospodarkę od rosyjskiego gazu zasponsorowała unowocześnienie rosyjskiej armii a tym samym zbrojny atak na Ukrainę. Czy nie było szaleństwem ze strony Niemiec przekonanie, że z Putinem da się prowadzić bismarkowska politykę współpracy i rządzić w ten sposób Europą? Na tle Bidena, Merkel, Macrona i wielu innych wielkich tego świata Putin jawi się nie jako wariat ale jako bandzior, który niestety działa rozmyślnie i planowo. Aby go powstrzymać należy dokładnie analizować jego sposób myślenia i działania a nie zbywać je twierdzeniem, że to efekt obłędu gdyż nawet jeśli to szaleństwo to jest w nim metoda.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz