Strony
▼
niedziela, 3 sierpnia 2014
Historia Osamy ibn Ladena (nie rozumiem dlaczego do cholery wszyscy piszą błędnie bin zamiast ibn) jest wielce pouczająca
Historia Osamy ibn Ladena (nie rozumiem dlaczego do cholery wszyscy piszą błędnie bin zamiast ibn) jest wielce pouczająca. Przede wszystkim jako przywódcę islamistów stworzyli go Amerykanie- w czasie sowieckiej interwencji w Afganistanie nijak im było wprost finansować mudżahedinów dlatego też znaleźli pośrednika z budzącej zaufanie i robiącej z nimi interesy rodziny. Gdy Sowieci wycofali się spod Hindukuszu dotychczasowi sponsorzy zamiast zneutralizować kłopotliwego pośrednika pozostawili go samemu sobie a ten jak to mówią Rosjanie zbiesił się.
Później po pierwszych zamachach dokonanych przez Al-Kaidę Jankesi strasznie się zdziwili, że stoi za nimi ich były człowiek. Nawet wtedy mieli opory przed jego likwidacją. Gdy prezydentowi Clintonowi pokazano zdjęcie satelitarne siedziby ibn Ladena ten odmówił zgody na atak gdyż zauważył huśtawkę dla dzieci. Skazał tą decyzją na śmierć 3 tysiące Amerykanów, którzy zginęli 11 września 2001 w czasie ataku na World Trade Center. Okazało się, że do Dolarii terroryści mogą sobie ot tak przyjechać, skończyć kurs pilotażu ( mimo, że część z nich była notowana) a następnie zabić tysiące cywili.
Przezydent Bush podjął jedyna słuszną decyzję w tej sytuacji i wydał terrorystom wojnę. Zapomniał tylko o jednym drobiazgu: zamiast otwarcie powiedzieć obywatelom USA, że walka z islamistami nie będzie lekka, łatwa i przyjemna obiecał szybki sukces. Na dobitkę Jankesi chyba rzeczywiście uwierzyli, że jak tylko w Iraku obalą znienawidzonego tyrana to momentalnie rozkwitnie tam dobrobyt i demokracja. O dziwo podobne złudzenia mają nadal. W Afganistanie popełniają dokładnie te same błędy co w Wietnamie tyle, że zamiast wietnamizacji wojny mówi się o afganizacji.
Ze względów prestiżowych Amerykanie próbowali dopaść Osamę ibn Ladena-Frankensteina, którego sami stworzyli. O tym jak bardzo podupadły służby wuja Sama świadczy fakt, że udało im się to dopiero teraz. Najbardziej poszukiwany człowiek na globie ziemskim nie ukrywał się bynajmniej w niedostępnych jaskiniach tylko w obszernej, otoczonej wysokim murem posiadłości niedaleko Islamabadu. Brakowało tam tylko jednego: ogromnego neonu z napisem "Osama ibn Laden is here". W końcu jednak go dopadli i zastrzelili omal nie zabijając się własnym helikopterem. Można się jedynie domyśleć ile za to Ameryka dała Pakistanowi. Barak Obama święci triumfy i przynajmniej przez jakiś czas nikt go się nie będzie czepiał o świadectwo urodzenia.
W skali globalnej Amerykanie przegrywają wojnę z Al-Kaidą i co gorsza prawdopodobnie nie zdają sobie z tego sprawy uważając ze świętą naiwnością, że po upadku skorumpowanych reżimów w Afryce Północnej zapanuje tam demokracja w stylu zachodnim. Brednie tego typu z uporem kolportują jankieskie media. W rzeczywistości powstanie islamskiego kalifatu od Tunezji po Egipt to śmiertelne zagrożenie dla Europy, strategiczna klęska USA i pośmiertne zwycięstwo Osamy ibn Ladena.
Przeczytaj także:
11 września 2001 roku http://adamkuz.blogspot.com/2010/09/11-wrzesnia-2001-roku.html
Al-Kaida w Polsce http://adamkuz.blogspot.com/2010/10/al-kaida-w-polsce.html
Wycofać się spod Hindukuszu http://adamkuz.blogspot.com/2011/01/wycofac-sie-spod-hindukuszu.html
Dlaczego Niemki przechodzą na islam http://adamkuz.blogspot.com/2010/12/dlaczego-niemki-przechodza-na-islam.html
Nie bój się Islamu http://adamkuz.blogspot.com/2010/10/nie-boj-sie-islamu.html
Groźba zamachu terrorystycznego w Bulandze http://adamkuz.blogspot.com/2010/12/grozba-zamachu-terrorystycznego-w.html
Fajny wpis - tylko o nafcie nic nie ma ;)
OdpowiedzUsuń