sobota, 18 kwietnia 2020
W piękny, słoneczny dzień
W piękny, słoneczny dzień, 17 kwietnia 1983 r. Ojciec Honoriusz Kowalczyk jadąc pustą, prostą drogą, 200m za przejazdem kolejowym we wsi Wydartowo uderzył w przydrożną akację. W wyniku poniesionych obrażeń zmarł 8 maja. Według oficjalnej wersji znany duszpasterz akademicki z Poznania zasnął za kierownicą. Nikt oczywiście w to nie uwierzył, zakonnikowi wielokrotnie grożono, on sam zresztą przewidział swoją śmierć.
Poznaniacy pamiętają go jako organizatora nabożeństw za Ojczyznę w stanie wojennym na które przychodziły tłumy ludzi. Można była tam usłyszeć, że „Twórczą siłą jest miłość. Nie nienawiść. Nie pała. To nie jest sposób budowania tego, co polskie, co ojczyste”. Mniej znany jest fakt, że do charyzmatycznego duszpasterza zgłaszało się wielu młodych ludzi z katzem moralnym i prośbą o pomoc. Niektórych z nich udało mu się nawet zainteresować teologią mistyczną.
W sprawie śmierci o. Honoriusza prowadzono już trzykrotnie śledztwo- bez specjalnych rezultatów. Nie bardzo wierzę, że cokolwiek da kolejne dochodzenie. Nie powinno to nikogo dziwić w kraju grubej kreski. . Według danych IPN w poznańskim duszpasterstwie akademickim działało kilkunastu szpicli. Konsekwentnie prowadzone śledztwo spowodowałoby ujawnienie ich tożsamości a to przecież nikomu nie jest na rękę. Zwłaszcza w Poznaniu -mieście rządzonym przez szemranych biznesmenów wywodzących się z SB.
http://honoriusz.mlawa.pl/biografia.html
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz