Strony

piątek, 25 października 2024

Czy znajdziemy w życiu jakieś swoje Westerplatte

Jan Paweł II - Postacie | dzieje.pl - Historia Polski


Kanonizacja Jana Pawła II odbywa się w szczególnych okolicznościach-oto wbrew temu co nam od dwudziestu lat rozmaici mędrcy wbijali do głowy historia nie tylko się nie skończyła ale zaczęła się toczyć z rosnąca szybkością. Wbrew zwolennikom postępu nie biegnie ona ku świetlanej przyszłości ale powraca w doskonale nam Polakom znany nurt. Po dwudziestu paru latach kolejnej i niewykorzystanej niepodległości znowu znajdujemy się w scenerii rodem z końca XVIII wieku. Zagrożenie ze strony Rosji odbudowującej swoje imperium wewnętrzne poprzez zagarnięcie Ukrainy i imperium zewnętrzne poprzez całkowite zwasalizowanie Polski nigdy nie minęło a teraz ku wielkiemu zdziwieniu wszystkich stało się przerażająco realne.


Polski papież napisał kiedyś, że "Naród ginie, gdy znieprawia swojego ducha, naród rośnie, gdy duch jego coraz bardziej się oczyszcza i tego żadne siły zewnętrzne nie zdołają zniszczyć." Nasza historia jest pełna paradoksów, po każdej krwawej hekatombie w której zazwyczaj ginęli najlepsi następował wyż demograficzny, największy miał miejsce w 1946 roku. Teraz od dłuższego czasu ani wojny ani powstania a my wymieramy, dane statystyczne są bezlitosne, mamy najniższy przyrost naturalny w Europie. Giniemy-to słowo najlepiej określa sytuację naszego narodu na początku XXI wieku.


Do pełnego obrazu należy dodać do tego właściwie postkolonialne usytuowanie naszej podupadającej gospodarki, atomizację społeczeństwa ogłupianego, okradanego i manipulowanego na raz przez elity o postkomunistycznym rodowodzie i charakterystyczny dla krajów trzeciego świata podział na kilka dużych miast i odjeżdżający interior. O przyczynach takiego stanu rzeczy Jan Paweł II mówił wielokrotnie wskazując na rozmaite przejawy „duchowego znieprawienia” skutkującego akceptacją dla gnicia i rozpadu struktur społecznych i państwowych. Problem w tym,że nikt nie chciał tego słuchać, w czasie czwartej pielgrzymki do wolnej już ojczyzny gdy mówił o tym co zostało „zrujnowane (...) w ludziach, w ludzkich sumieniach, w obyczajach, w opinii zbiorowej, w środkach przekazu" odpowiedzią były krzyki i wyzwiska. Spowodowało to wcześniejszy wyjazd Ojca Świętego z Polski, który potem przez dłuższy czas konsekwentnie omijał kraj rodzinny.


Dzisiaj ataki na papieża są znacznie bardziej brutalne ale ci którzy miotają obelgi i kalumnie są przynajmniej szczerzy i trafnie wyczuwają intelektualny dynamit zawarty w jego nauczania. Czymś znacznie gorszym jest próba przykrycia sensu papieskiego przesłania jest przedstawianie przez wiodące media Jana Pawła II w sposób kompletnie fałszywy jako zdziecinniałego staruszka, który czasami coś tam powiedział o kremówkach ale głównie podśpiewywał góralskie piosenki. Niestety działania takie okazały się w znacznej mierze skuteczne, przestrogi Jana Pawła II dotarły do nielicznych i nie zaistniały jako zjawisko o szerokim zakresie społecznym a wszelkie rozważania o rzekomym pokoleniu JPII należy między bajki włożyć.


To co Ojciec Święty mówił o Ojczyźnie wymagającej „nieustannej odnowy umysłów i serc” i będącej „wyzwaniem do zbiorowego poświęcenia wielkim narodowym celom” okazało się być głosem proroka wołającego na puszczy. Przestroga "Nie chciejcie ojczyzny, która was nic nie kosztuje" do nikogo nie dotarła dlatego też niedługo możemy się przekonać podobnie jak Polacy w XVIII wieku ile nas będzie kosztować utrata Ojczyzny, której nie chcieliśmy bronić.


Wziąwszy pod uwagę stan społeczeństwa i państwa, którego siły zbrojne jak zauważył pewien prominentny generał są w stanie stawić opór ewentualnemu najeźdźcy przez 3 dni nie sposób popaść w najgłębszy pesymizm. O tym właśnie mówił w przejmujący sposób Jan Paweł II: "Dziś człowiek tak często nie wie, co nosi w sobie, w głębi swej duszy, swego serca. Jak często jest niepewny sensu swego życia na tej ziemi. Ogarnia go zwątpienie, które przeradza się w rozpacz." ale mówił także, że „dla chrześcijanina sytuacja nigdy nie jest beznadziejna" oraz, że "Nadzieja zawiera w sobie światło mocniejsze od ciemności, jakie panują w naszych sercach." Oczywiście chodzi tutaj o perspektywę zbawienia a nie kwestie doczesne ale jest w tych słowach coś dziwnie krzepiącego.


Gdy słucham wypowiedzi Jana Pawła II to nadzieja wbrew wszelkiej logice powraca i nie jest to zwykłe chciejstwo ani fascynacja jego niewątpliwą charyzmą. Nie przewiduję też bezpośredniej ingerencji Opatrzności na korzyść naszego kraju ale raczej coraz gorsze tarapaty. Być może jest irracjonalne, chciałbym jednak zwrócić uwagę, że w życiu narodów i społeczeństw nie wszystko jest przewidywalne. Według Ojca Świętego "Świadomość własnej przeszłości pomaga nam włączyć się w długi szereg pokoleń, by przekazać następnym wspólne dobro – Ojczyznę." Ten tysiącletni ciąg pokoleń uczy nas jednego-że w naszych dziejach zdarzały się sytuacje beznadziejne: całkowity upadek państwa polskiego XI wieku, w okresie rozbicia dzielnicowego i rozbiorów a jednak wbrew wszelkim prawidłom historii wciąż się odradzamy.


Skoro tak się już stało parokrotnie to być może znów się pojawi się jakiś impuls, który odmieni wszystko i spowoduje, że znajda się tacy, których wysłuchają przesłania Jana Pawła II: „Każdy z was młodzi przyjaciele znajduje też w życiu jakieś swoje Westerplatte. Jakiś wymiar zadań, które musi podjąć i wypełnić. Jakąś słuszną sprawę, o którą nie może nie walczyć. Jakiś obowiązek, powinność, od której nie może się uchylać. Nie może zdezerterować. Wreszcie jakiś porządek prawd i wartości, które trzeba utrzymać i obronić...!"




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz