Określenie
gumanitarny pochodzi od słowa Gułag i dlatego nie
należy go mylić z pojęciem humanitarny. Cała historia z
rosyjskim konwojem to przykład kolejnej precyzyjnie zaplanowanej
prowokacji Kremla. Cokolwiek w tej sytuacji zrobią Ukraińcy
zostanie wykorzystane przeciwko nim, wydaje się, że najmniejszym
złem byłaby blokada wojskowych ciężarówek pośpiesznie
przemalowanych na biały kolor. Co by się nie zdarzyło to Rosja i
tak wyciągnie z tego korzyść. Spróbujmy przeanalizować możliwe
warianty rozwoju sytuacji od najmniej do najbardziej prawdopodobnego:
- Ukraińcy atakują konwój, który wjechał na ich terytorium powodując straty w ludziach co dałoby Rosji idealny pretekst do wkroczenia na teren walk. Kreml nie dysponuje nieograniczonymi środkami ale jakieś 40-50 tysięcy żołnierzy specnazu dałoby radę.
- Konwój zostaje skutecznie zatrzymany przez oddziały ukraińskie, które nie dają się sprowokować do bezpośredniego starcia a wtedy propaganda Kremla będzie piała o uniemożliwieniu udzielenia pomocy cywilom w Ługańsku i Doniecku. Wszystkim, którzy zechcą potraktować podobne brednie serio chciałbym przypomnieć, że to właśnie Rosjanie od początku odpowiadają za ten konflikt i jego tragiczne skutki.
- Ciężarówki docierają do oblężonych miast i realizują swoje podstawowe zadanie ewakuując z pułapki kadrę separatystów. Kwalifikacje i doświadczenie tych ludzi, którzy prędzej czy później wrócą z powrotem są dla Kremla bezcenne. Oprócz specjalistów ze specnazu gumanitarny konwój weźmie także sporo nowoczesnego sprzętu dowodnie świadczącego o skali zaangażowani Rosji w konflikt. Zostawi się natomiast żywność i benzynę tak aby walki jeszcze trochę potrwały zanim hybrydowa wojna przyjmie inną formę.
Wbrew pozorom trzeci
i najbardziej prawdopodobny wariant nie jest klęską Moskwy, wręcz
przeciwnie: teraz będzie można przejść do działań partyzanckich
i terrorystycznych na dużą skalę skutecznie destabilizujących
państwo ukraińskie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz