Strony

czwartek, 13 lipca 2017

Holenderskie błazny przebrane za komandosów wydały bezbronnych ludzi na śmierć





W natłoku rozmaitych informacji zupełnie bez echa przeszła wiadomość o zakończeniu trwającego od 2006 roku procesu zbrodniarzy wojennych, którzy dokonali masakry w Srebrenicy. Trybunał ONZ ds. zbrodni wojennych utrzymał wyroki dozywocia i wieloletniego wiezieniu dla kilku serbskich oficerów. Ni należy się dziwić, że niewiele się o tym mówi lub pisze bo cała sprawa jest dla wszystkich zainteresowanych mocno wstydliwa a niewatpliwie słusznie nie są jedynymi, którzy powinni zasiaść na ławie oskarżonych. Zwłaszcza ciekawiłoby mnie co że w tej sprawie nic nie mają do powiedzenia przedstawiciele Organizacji Niebezpiecznych Zidioceń, która zagwarantowała cywilom bezpieczeństwo w mieście zajętym przez Serbów.
ONZ popisała się totalna nieudolnością w Afryce gdzie pod okiem sił pokojowych doszło do masowych gwałtów i mordów. To właściwie norma w tamtej stronie świata, przypomnę, że mimo obecności oenzetowskich żołnierzy w Rwandzie Hutu dokonali masakry Tutsi. Wtedy jak i poprzednio szef szajki biurokratów wymyślających idiotyzmy noszący tytuł sekretarza generalnego ONZ wyraził ubolewanie. Nie myślcie jednak, że takie rzeczy dzieją się tylko w dzikiej Afryce. Podobne wydarzenia miały miejsce w cywilizowanej Europie.
To co się wydarzyło w Srebrenicy w 1995 roku powinno skłaniać nas do refleksji na temat zdolności obronnych NATO. Za bośniacką masakrę odpowiadają nie tylko bezpośredni sprawcy, podwładni generała Ratko Mladica. Nie doszłoby do niej gdyby nie postawa organizacji międzynarodowych i natowskich „żołnierzy”. Gdy wybuchły walki ONZ ogłosiło muzułmańska enklawę, Srebrenicę „strefą bezpieczeństwa” do której zaczęli ściągać zagrożeni cywile z całej Bośni. Ludzie zaufali zapewnieniom Organizacji Niebezpiecznych Zidioceń ponieważ w enklawie stacjonował batalion holenderskich żołnierzy. Ci jednak wycofali się bez walki pozostawiając cywili na pastwę oprawców Mladica. Sprawa stała się głośna, upadł nawet holenderski rząd co dla 8 tysięcy zamordowanych i tak nie miało już znaczenia. Ciekawe dlaczego tyle państw utrzymuje całą zgraję nikomu niepotrzebnych biurokratów z ONZ, którzy powodują więcej szkody jak pożytku.

W czasie II wojny światowej na terenie Jugosławii miały miejsce masowe rzezie dokonywane przez wrogie sobie nacje. Reżim Tity przez kilkadziesiąt lat zmuszał do „pojednania” i „przyjaźni” opartych na przeinaczaniu historii. Efektem takiego postępowania była fala ludobójstwa na Bałkanach w latach 90-tych. Przykład byłej Jugosławii pokazuje, że nie można  młodych ludzi karmić fałszem na temat historii ich narodów,  daje to tylko krótkotrwałe efekty, na dłuższą metę zazwyczaj kończy się tragicznie. Nie wystarczy też zapomnieć o historii,  ponieważ ona zawsze może sobie przypomnieć o nas. Należy o tym pamiętać zwłaszcza u nas w kontekście totalnie stosunków polsko-ukraińskich i zakłamywania tragicznej historii. Lekcję Srebrenicy powinniśmy dokładnie przeanalizować ze względu na powszechne przekonanie, że w wypadku rosyjskiej agresji na Polskę NATO natychmiast stanie w naszej obronie i wyśle dzielnych holenderskich komandosów, którzy do ostatniej kropli krwi będą bronić Białegostoku i Suwałk. Wniosek może być tylko jeden: musimy uzbroić się po zęby i liczyć tylko na siebie bo tylko to może powstrzymać ewentualnego agresora.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz