Strony

czwartek, 9 kwietnia 2015

Tego nie robi się Putinowi czyli samobójstwo Diepardiejewa




Gerard Depardieu a właściwie Gierasim Renatowicz Diepardiejew to artysta znany, ceniony i lubiany. Naprawdę świetny aktor mimo że skończony bydlak być może z powodu ciężkiego dzieciństwa. Do więzieniu trafił w wieku dwunastu lat, notoryczny złodziej i sutener urozmaicający sobie egzystencje udziałem w zbiorowym gwałcie. Zaczynał od niewielkich ról w teatrze wkrótce robiąc błyskotliwą i zasłużona karierę w filmie. Zarobił kupę forsy, kupił winnicę a jego pijackie burdy i ekscesy ożywiały łamy tabloidów. Niestety socjalistyczny rząd postanowił położyć łapę na ciężko zarobionych pieniądzach naszego bohatera co tak go wkurzyło, że zrezygnował z obywatelstwa francuskiego a przyjął rosyjskie nie mogąc się nachwalić swojej nowej ojczyzny. Zamienił w ten sposób państwo złodziejskie na mordercze nie dostrzegając ewidentnej różnicy- co prawda w jednym i drugim zabierają pieniądze ale w w tym pierwszym przynajmniej zostawią przy zyciu.
Przypadek Diepardiejewa ma swoje liczne precedensy, Francuzi zawsze zachwycali się zamordystycznym państwem rosyjskim we wszystkich jego odsłonach: carskim, bolszewickim i putinowskim. Takiemu Wolterowi czy Diderotowi oświeceniowe banały o wolności i równości nie przeszkadzały w braniu pieniędzy od Katarzyny II podobnież jak innym francuskim intelektualistom wychwalającym Stalina z bezpiecznej odległości. Diepardiejew poszedł jeszcze dalej bo do Rosji się przeniósł gdzie zresztą wiodło mu się wspaniale, pisano o ambitnych planach tamtejszej kinematografii mogącej wreszcie spożytkować talent naszego bohatera, który wolny czas umilał sobie reklamowaniem złotych zegarków z dwugłowym orłem.
Zawarł także bliską znajomość z wielkorządcą Czeczenii Ramzanem Kadyrowem u którego po suto zakrapianym obiedzie odtańczył lezginkę i obiecał nakręcić film o Kaukazie w którym Rosja zaczęła prowadzić bardziej inteligentna a tym samym skuteczniejszą politykę. Podstawowe założenia są proste: zamiast stosowania ludobójstwa wobec niepokornych górali wybiera się największego spośród nich bandziora, najlepiej takiego, który jest na noże z innymi i udziela się mu wszelkich pełnomocnictw i wsparcia. Ten jeśli jest sprytny i obrotny to stosując na przemian terror i przekupstwo robi porządek na swoim terenie a w zamian za koncesję na bandytyzm staję się wiernym sojusznikiem Kremla. Z punktu widzenia Putina wybór Kadyrowa do tej roli okazał się słuszny, co prawda niektórym rosyjskim „biznesmenom” powiązanym z tajnymi służbami bardzo się nie podoba szarogęszenie „czernożopych” z Czeczenii w samej Rosji ale w końcu nikt nie jest doskonały.
Ostanie przesilenie polityczne w Rosji, którego kulisów pewnie nigdy nie poznamy potwierdziło tylko jego wyjątkową pozycję . Najpierw zginał Borys Niemcow, którego tyrady przeciwko Putinowo jakoś do tej pory nikomu nie przeszkadzały, potem o morderstwo posądzono ludzi Kadyrowa, którzy najpierw się przyznali a potem wszystko odwołali. Potem zniknął sam car i to na cały tydzień. Domysłów było co niemiara od twierdzenia, że umarł aż po spekulacje, że doczekał się kolejnego potomka ze związku z zasłużoną mistrzynią sportu. Cokolwiek się wydarzyło świadczy o przesileniu na szczytach władzy i wygranej dotychczasowego układu.
A jak ma się do tego wszystkiego Diepardiejew? Nawet taki zapijaczony debil jak on musiał zrozumieć, że to nie film w którym jego kumple grają bandytów ale rzeczywistość w której leje się prawdziwa krew w związku z czym zwiał do Belgii. Ciekawe czy jak przetrzeźwiał to zrozumiał co zrobił. Przecież czegoś takiego nie robi się przyjaciołom z Rosji, który go tak ochoczo przygarnęli. Oni są bardzo wyrozumiali, wiele wybaczą ale nie odrzucenie swojej przyjaźni i gościnności.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz