Polską myślą polityczną nadal niepodzielnie rządzą dwie trumny: Dmowskiego i Piłsudskiego dlatego też spór o ich rolę w uzyskaniu niepodległości zapewne nie zakończy się nigdy. Bezkrytyczny kult jakim darzą ich zwolennicy kieruje wszelkie sensowne dyskusje na manowce. Obaj też dorobili się czarnej legendy. Stanisław Cat-Mackiewicz ubolewał, że dwaj tak wybitni ludzie żyli w tym samym okresie: „Gdybyż można było ich rozsunąć w czasie. Współżycie tych ludzi w jednej epoce było elementem osłabiającym Polskę”. Bezsporny pozostaje fakt, że trudno sobie wyobrazić odrodzenie państwa polskiego bez nich. Z perspektywy historycznej widać wyraźnie, że działania obydwu twórców naszej niepodległości uzupełniały się i były jak to trafnie określił Tytus Komarnicki „grą na dwóch fortepianach”.
Rywalizowali nie tylko na gruncie politycznym ale także osobistym. Piłsudski odbił Dmowskiemu kochankę, słynną piękność Marię Juszkiewiczową z która się ożenił a później rozwiódł. Jeżeli kiedykolwiek powstanie film o odzyskaniu niepodległości to romansowy wątek będzie szczególnie eksponowany. Można by go jeszcze rozszerzyć pokazując przyszłego Komendanta jak wprowadza w arkana działalności konspiracyjnej kolejną bezpruderyjną działaczkę PPS. Dla równowagi można by zacytować list Dmowskiego, który będąc w Paryżu ubolewa, że kobiety są tam tak drogie. Wprowadzenie czegoś takiego do scenariusza byłoby świetną reklamą dla filmu, ponieważ rozwścieczyłoby zwolenników obydwu bohaterów. Wtedy na pewno znalazłyby się pieniądze na taką produkcję w Ministerstwie Kultury a autorytety moralne stanęłyby w obronie prawdy historycznej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz