Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 11 listopada 2024

Zbiorowe samobójstwo sekty Jamesa Jonesa






18 listopada 1978 roku świat obiegła sensacyjna i szokująca informacja. W gujańskiej dżungli, w Jonestown  znaleziono ciała 900 członków amerykańskiej sekty Jamesa Jonesa. Zwolennicy charyzmatycznego pastora popełnili mniej lub bardziej dobrowolne zbiorowe samobójstwo. Wielebny Jones zaczął swoja działalność od głoszenia haseł miłości i tolerancji.  Walczył  o równouprawnienie rasowe a jego natchnione kazania pełne były marksistowskiej nowomowy. Z czasem sekta obrosła w piórka.  Okazało się, że jej twórca ma spory talent medialny i polityczny. Żadna poważniejsza debata telewizyjna nie mogła się bez niego obejść a wpływowi politycy zabiegali o jego poparcie.  Lewacko- hipisowska retoryka którą się posługiwał wzywając wszystkich do tolerancji i gromiąc amerykański imperializm  zyskiwała mu nowych zwolenników. Najlepszym pomysłem wielebnego okazała się jednak działalność charytatywna. Najwięksi wrogowie sekty nie mogli zaprzeczyć, że osiągnął świetne rezultaty w zbieraniu pieniędzy przeznaczanych na pomoc dla dzieci z najuboższych rodzin i leczenie narkomanów. Jones szybko zorientował się, że szantaż moralny jest jego najskuteczniejszą bronią. Zarzuty o stosowanie przemocy psychologicznej i fizycznej przez jego wyznawców opinia publiczna puszczała mimo uszu wskazując na niewątpliwe, charytatywne osiągnięcia sekty.  

Do czasu. W sierpniu 1977 roku publicysta New West Magazine Marshall Kilduff opublikował artykuł demaskujący zbierającą na chore dzieci Świątynię Ludu jako groźną sektę stosującą nagminnie terror fizyczny i psychiczny.Rewelacje te spowodowały najpierw szok i niedowierzanie a później falę krytyki.Nikt już się nie przejmował biednymi dziećmi, którym tak ofiarnie pomagała sekta.  Błyskotliwa kariera wielebnego, który zdążył się już uznać za Mesjasza  była definitywnie skończona. Tak się tym przejął, że wyjechał do Gujany gdzie popełnił spektakularne samobójstwo pociągając za sobą ponad 900 ogłupionych i sterroryzowanych wyznawców.

Przypadek Jonesa jest szczególny i typowy zarazem.  Szczególny ze względu na liczbę ofiar, inne sekty tego typu jak np. raelianie mają na koncie maksimum paredziesiąt ofiar.  Typowość działań Świątyni Ludu oraz innych organizacji tego typu polega na stosowaniu tych samych metod:  bombardowania miłością i szantażu moralnego niepostrzeżenie przechodzącego w fizyczny. Podobnie rozwija się kariera charyzmatycznych guru, media uwielbiają takie postacie windując je na piedestał nieomylnych autorytetów. Politycy grzeją sięw blasku  ich chwały a zachwycona publika bez problemu łyka ich nadętą gadaninę o miłości i tolerancji. Po pewnym czasie przywódcom przewraca się w głowie od powszechnych hołdów i zaczynają popełniać błędy.  Najczęściej spotykanym są ekscesy bojówek złożonych z oddanych wyznawców. Wszystko jest tolerowane do czasu a potem zaczyna się równia pochyła. Pół biedy jeżeli cały interes rozkręcił jakiś drobny cwaniaczek, który potem bierze kasę i znika bez problemów. Gorzej jeśli mamy do czynienia z psychopatą jak Jones. Taki to potrafi na odchodnym nieźle namieszać.

Przeczytaj także:

Charles Manson-ikona popkultury  http://adamkuz.blogspot.com/2010/08/charles-manson-ikona-popkultury.html

1 komentarz: