Kim był Michael Jackson?
Niewątpliwie geniuszem ze swobodą zmieniającym konwencje muzyczne jak rękawiczki. Dla producentów był do pewnego czasu maszynką do zarabiania kasy bezbłędnie wyczuwającą zmieniające się mody i trendy. Dla rzeszy fanów to jedna z najbardziej rozpoznawalnych ikon masowej kultury. Dla mnie pozostanie jednak jednym z najwspanialszych wykonawców soulu obok Raya Charlesa, Otisa Redinga i Stevie Wondera na których zresztą wyraźnie się wzorował. Posłuchajcie ich nagrań z czasów zanim jeszcze zaczęło królować kretyńskie disco i landrynkowy pop. Jaki był Michael Jackson?
Nawet jego wygląd trudno określić. Wszyscy pamiętają słynne zdjęcie z kliniki chirurgicznej na którym wygląda jak monstrum z trzeciorzędnego horroru. Wszyscy też pewnie widzieli teledysk Eminema w którym aktorowi przebranemu za króla popu nos wpada do kibla. Ani czarny ani biały po wybieleniu skóry i wymianie kości twarzy. Ani młody ani stary po kolejnych operacjach plastycznych, wieczny Piotruś Pan bawiący się z dziećmi. Ani homo ani hetero choć trudno uwierzyć w jego pedofilskie skłonności.
Będąc w Stanach widziałem czarnych za wszelką cenę chcących być białymi. Widziałem także białych noszących się jak czarni i mówiących charakterystycznym slangiem, próbujących nieudolnie naśladować luz i spontan „braci”. To zresztą zjawisko znacznie szersze. Rozejrzyjcie się po naszych ulicach a zobaczycie brzuchatych lowelasów przebranych za młodzieżowców i panie w wieku balzakowskim ubrane jak nastolatki. Chęć bycia kimś innym niż się jest w istocie, poszukiwanie innej tożsamości, wchodzenie nie w swoją skórę to epidemiczna choroba naszych czasów. To ona zrujnowała życie prywatne, karierę i w końcu zabiła świetnego muzyka. A przecież mógł pozostać sobą jak Stevie Wonder, który co prawda nie zarobił setek milionów bagsów i nie nakręcił odlotowych teledysków ale dla mnie i wielu innych jest the best.
Historia fantastycznego wzlotu i upadku Jacksona to gotowy scenariusz na filmy, które teraz będzie się kręcić na kopy. Dla nas powinna być nauczką, że próby zmiany własnej tożsamości na inną, pozornie bardziej atrakcyjną zawsze kończą się źle niezależnie od tego ile mamy na to kasy.
To prawda.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń