Przeczytałem
ostatnio, że znany niemiecki tygodnik „Der Spiegel” jest
zszokowany. Zdziwiło mnie to niepomiernie gdyż nie sądziłem, że
hamburskich lewaków jest w stanie cokolwiek zszokować. A jednak.
Przyczyną stał się obsypany wszelkimi nagrodami, młody i
nieprzejednany reporter Claas Relotius notorycznie zmyślający
bohaterów i wypowiedzi cytowanew swoich reportażach. Wykrył to
jego kolega z redakcji, Juan Moreno sprawdziwszy wiarygodnosć
tesktów Relotiusa. „Spiegel” uniósł się oburzeniem piętnując
podobne praktyki stanowiące „rysę na 70 letniej historii pisma”.
Kłamliwego reportera potępiono i wyrzucono z roboty. Tak więc
znana z uczciwości gazeta pozbyła się czarnej owcy i dalej może
rzetelnie informować swoich czytelników. Taka jest główna
narracja w tej sprawie powtarzana przez media wszelkiej maści.
Oczywiście to
bzdura. „Der Spiegel” podobnie jak inne lewicowe media takie jak
na przykład CNN, Guardian czy nasz rodzimy TVN łżą od lat na
potęge w sposób, który by zawstydził ich patrona też socjalistę
tyle tylko, że narodowego- Josepha Goebbelsa. Pracują dla nich
tysiące pismaków, którzy z kłamstwa i manipulacji uczynili swój
zawód przy którym prostytucja to zajęcie eleganckie. Dlaczegóż
więc skasowano takiego Relotiusa za coś tak banalnego jak wywiady z
nieistniejacymi rozmówcami. Wielki mi co. Ryszard Kapuściński
napisał pod dyktando speców z KGB całkowicie fikcyjne reportaże i
nikt w Polsce lub na świecie gdzie jest znany i ceniony nie ma o to
żadnych pretensji.
Mam na ten temat
własną teorię. Pozwolicie państwo, że posłużę się pewną
metaforą. Wyobraźcie sobie miasto opanowane przez mafię, która
udziela kieszonkowcom koncesji na kradzieże biorac oczywiście
solidny procent od ich zarobku w zamian za bezkarnosć. Tylko w
jednym przypadku może im cofnąć koncesję. Tak drogi Watsonie,
stanie się to wtedy gdy podwykonawca buchnie portfel niewłaściwej
osobie. Dokładnie to zrobił Relotius. Dopóki pisał o syryjskich
chłopcach mógł działać na tzw. rympał ale w redakcji Spiegla
ktos doszedł do wniosku, że tak obiecującego reportera należy
skierować na bardziej odpowiedzialny odcinek a mianowicie
amerykański. To z kolei wymagało bardziej subtelnych działań niż
dotychczas stosowane, niestety Relotius tego nie zrozumiał. Stosunki
USA -Niemcy to rzecz skomplikowana i wielce delikatna, pełna
wzajemnych fochów i dąsów urozmaicajacych współpracę. Na
początku szło mu bardzo dobrze, każdy obdarzony lewicową
wrzliwością wie, że Ameryka to: Guntanomo, kara śmierci oraz
kretyńskie sporty powdujące wstzrąs mózgu takie jak futbol
amerykański. Nikt więc się go nie czepiał gdy pisał o tym
właśnie. Niestety licho podkusiło naszego dzielnego reportera aby
wybrać się na granicę amerykańsko-meksykańską. No i napisał o
nieistniejącej tablicy z napisem „Zakaz wstępu dla Meksykanów”.
Musiało to doprowadzić niejednego Jankesa do szału. Dlaczego
właśnie to skoro na świecie jak i w samym USA z plucia na Amerykę żyją
tysiące pismaków i nikt się specjalnie tym nie oburza? Otóż
sądze, że Amerkanów rozsierdził do żywego sam fakt, że Niemiec
poucza ich w kwesti dyskryminacji innych nacji. Coś podobnego
odczuwa wielu Polaków gdy Niemcy zaczynaja ich rozliczac z
antysemityzmu. Tyle tylko, że nie możemy się im odmachnąć bo
większosć naszych mediów i gospodarki jest w ich rękach. A
Amerykanie gdy ich coś rzeczywiście wkurzy owszem mogą.
W życiu nie
uwierzę, że kolega Relotiusa z pracy sam z siebie sprawdził jego
rewelacje. Nie miałby na to ani czasiu ani środków ani co
najważniejsze motywacji. Ktoś jednak zadał sobie trud sprawdzenia
reportaży Spiegla i wielostronicowe dossier znalzło się w rękach
pana Moreno. Gdy poszedł z tym do redaktorów Spiegla ci wzięli go
za samotnego maniaka prawdy i wysłali na drzewo. Ten jednak nie
odpuścił pomimo ostracyzmu ze strony dziennkarzy Spiegla i groźby
utraty pracy. Materiał był tak powalajacy, że szefom medialnej
mafii nie pozostalo nic innego jak wywalić Relotiusa i wyrazić
ubolewanie. Takie rzeczy mogą się oczywiście wydarzyć tylko w
centrali. W peryferyjnych oddzialach niemieckich mediów nic
podobnego by się nie wydarzyło. Tam można zainscenizować reportaż
od a do z i jeszcze za to otrzymać nagrodę dziennikarską.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz