Szukaj na tym blogu

sobota, 21 maja 2022

Historia pewnego kibolskiego buntu






 Proszę nie ociekać od kompa, to nie jest wykład naukowy - opowiem wam tylko bardzo ciekawą i wielce pouczająca historie mająca miejsce prawie półtora tysiąca lat temu a równocześnie dziwnie aktualną i o dużych walorach dydaktycznych.

Justynian i Teodora

Z kibolami władza ma problemy nie od dzisiaj. W styczniu 532 roku omal nie obalili bizantyjskiego cesarza Justyniana i jego małżonki Teodory. Na ich dworze działał historyk Prokopiusz z Cezarei, który wytwarzał im przesłodzone do wyrzygania laurki. Tak go to wkurzało, że równocześnie stworzył „Sekretną historię” w której nieźle się przejechał po swoich chlebodawcach. Właśnie skończyłem lekturę tego dzieła i spróbuję opowiedzieć wam o tym w sposób przystępny i uwypuklający najważniejsze kwestie.

Aby zrozumieć jak mogło dojść do buntu kiboli na taką skalę należy omówić najważniejsze postaci dramatu a więc cesarską parę i ich ludzi. Justynian był z pochodzenia tesalskim wieśniakiem robiącym błyskawiczna karierę w wojsku dzięki protekcji swojego wuja Justyna. Gdy ten zdobył tron zrobił siostrzeńca swoim następcą. Prokopiusz z Cezarei tak pisze o Justynianie: „Kłamał, był skryty, niepohamowany w nienawiści, umiał zręcznie się maskować, płakał rzewnymi łzami, o ile interes tego wymagał, był przyjacielem niewiernym, wrogiem nielojalnym, żadnym krwi i pieniędzy- charakter bez zasad, zepsuty przez głupotę i złe postępki”.

Cesarzowa podobnie jak jej małżonek pochodziła z awansu społecznego, jej tato tresował niedźwiedzie -maskotki dla jednej z kibolskich drużyn „Zielonych”. Gdy zmarł ci niestety mimo obietnic nie dali jego fuchy konkubentowi wdowy po nim skazując ją i jej trzy córki na nędzę i zarobkowanie prostytucją. Jak później się okaże nie wyszło im to na zdrowie. Pamiętajcie drodzy czytelnicy-jak coś obiecacie wdowom lub sierotom to starajcie się dotrzymać słowo bo to potem nigdy nic nie wiadomo.

Niezawodny Prokopiusz tak oto opowiada o początkach kariery późniejszej imperatorowej : "(...) zanim dojrzała, Teodora nie mogła spać z mężczyzną jak dorosła kobieta, ale już wtedy uprawiała niejako męskie stosunki z różnymi łajdakami - i to niewolnikami. (...) Kiedy zaś dorosła, (...) przyłączyła się do kobiet na scenie i natychmiast stała się jedną z tych heter, o których dawniej mówiono, że „są w piechocie”, nie grała na flecie ani na lirze, nie uprawiała nawet sztuki tanecznej, po prostu sprzedawała swe wdzięki pierwszemu lepszemu, całe niemal ciało wystawiając na sprzedaż. (...) Nieraz zjawiała się na składkowych biesiadach w towarzystwie dziesięciu czy kilkunastu doskonale zbudowanych młodzieńców, których jedynym zajęciem była rozpusta, i całą noc spędzała ze współbiesiadnikami w łóżku, a kiedy wszyscy już mieli tego dość, szła do ich niewolników - a było ich ze trzydziestu - i parzyła się z każdym z osobna. (...) I chociaż robiła użytek aż z trzech otworów, utyskiwała na przyrodę, skarżąc się, że nie dała jej szerszych otworów także w piersiach, aby mogła tą drogą wypróbować jeszcze jeden sposób spółkowania. Często zachodziła w ciążę, ale prawie zawsze potrafiła natychmiast spędzić płód" (…) "Z ciałem swym obchodziła się w tak wyuzdany sposób, że wydawało się wprost, iż srom niewieści ma nie w tym miejscu, w którym przyroda dała go innym kobietom, lecz na twarzy!".

Prokopiusz opisuje także jak przyszła cesarzowa rozwijała swój niewątpliwy talent aktorski odtwarzając sceny mitologiczne na przykład pożycie Ledy z łabędziem: "Nieraz obnażała się w teatrze, na oczach wszystkich widzów, za cały ubiór mając przepaskę na biodrach, nie dlatego bynajmniej, że krępowała się także i to ludziom pokazać, lecz ponieważ nikomu nie wolno tam było wejść zupełnie nago, bez chociażby takiej osłony. W tym stroju rzucała się na ziemię i leżała na wznak, a przeznaczeni do tego służący sypali na jej srom jęczmień, który ziarenko po ziarenku wydziobywały stamtąd gęsi, specjalnie do tego celu trzymane. Ona zaś podnosiła się z ziemi nie tylko nie zawstydzona, lecz przeciwnie, jak gdyby pyszniąc się swoim czynem. Nieraz stawała naga wśród aktorów na scenie, lubieżnie wyginając ciało, jakby chciała popisać się swą zwykłą gimnastyką".

Z czasem udało jej się zdobywać coraz ważniejszych protektorów a w końcu trafiła na przyszłego cesarza, który po przetestowaniu jej wysoko kwalifikowanych usług seksualnych zakochał się bez pamięci i ożenił wywołując ogromny skandal. O ile wuj cesarz zaakceptował mezalians o tyle cesarzowa Eufemia zabronił pojawiania się byłej nierządnicy na dworze. Gdy wkrótce obydwoje pomarli i Justynian został władcą Bizancjum nikt nie ośmielił się zgłaszać obiekcji.

Jako władczyni Teodora nie zapomniała o swoim fachu i zrobiła wiele aby wytępić plagę prostytucji w sposób tyleż prosty co radykalne. Policja urządzała regularne łapanki na nierządnice urzędujące na największym placu Konstantynopola a następnie zamykała je w specjalnym klasztorze. Panowały tam takie warunki, że pensjonariuszki wolały wyskoczyć przez okno i zabić się o skały niż przechodzić proces odnowy moralnej zaordynowany przez cesarzową.

Teodora wykazywała także kreatywność w rozwiązywaniu innych problemów, jak wszyscy ludzie z awansu społecznego ona i jej małżonek mieli kompleksy duże jak ich imperium dlatego też dali im upust gdy dorwali się do władzy. Etykieta dworska została rozwinięta w nieprawdopodobnie skomplikowane ceremonie w których wzorem wschodnich despotii czołobitność i całowanie po trzewikach były normalką. Rządzący na niebotycznym piedestale, chmara urzędasów o bombastycznych tytułach, każdy kontakt z panującymi jako teatralny spektakl- wszystkie te cechy bizantynizmu możemy później spotkać zarówno na carskim dworze jak wśród I sekretarzy miłującego pokój Związku Radzieckiego. Wszyscy doskonale wiedzieli, że cesarz to tępy wieśniak a cesarzowa to zdezelowana prostytutka tym niemniej dworacy z ochotą uczestniczyli w tej farsie.

Lud i tak miał wyrobione zdanie o panujących i nie robiły na nim wrażenia rządowe spektakle i nachalna propaganda wysławiająca władców. Nastroje zresztą były kiepskie ze względu na ciągle podnoszone podatki. Jak wszyscy ambitni władcy Justynian planował nowe podboje i rozbudowę stolicy, jedno i drugie szło niemrawo za to pożerało ogromne sumy. Sporo tez kosztował dwór ze swoją obsługą i imponującą oprawą. Władza zadłużyła państwo ponad wszelką miarę i aby uzupełnić braki w kasie nałożyła nowe podatki, których ściąganiem zając się Jan z Kapadocji, wyjątkowa kanalia i łapownik nawet jak na niskie ówczesne standardy. Wkrótce sporą część ludności stolicy stanowili mieszkańcy prowincji, którzy zbiegli po zajęciu ich domostw przez poborców.

Bunt Nika

W Bizancjum ulubionym sportem były wyścigi rydwanów (coś w rodzaju dzisiejszej Formuły 1 tyle, że na owies). Kibicowały im stronnictwa: Czerwonych, Białych, Niebieskich i Zielonych (liczyły się tylko te dwa ostanie). Były to jedyne organizacje nad którymi władza nie miała pełnej kontroli a co więcej to one rządziły ulicą. Co prawda Niebiescy uchodzili za frakcję cesarską gdyż należał do nich sam władca użyczający zawodnikom koni ze swojej stajni ale przypominało to raczej stosunki pomiędzy właścicielem Legii  a fanami tej drużyny.

Historycy przedstawiają bunt Nika ( słowo to skandowane na trybunach oznacza "Zwyciężaj!" lub "Naprzód!") jako zadymę kiboli w rzeczywistości jednak było to powstaniu ludu doprowadzonego do ostateczności podatkami oraz korupcją i samowolą urzędników. Postępowanie władzy poprzedzające rewoltę w 532 roku sprawia wrażenie celowej prowokacji mającej na celu wywołanie zamieszek i ich krwawe stłumienie aby wyeliminować potencjalną opozycję. Nawet gdyby tak było to sytuacja rozwinęła się w nieprzewidzianym kierunku a rewolta omal, że nie doprowadziła do detronizacji Justyniana.

Wszystko zaczęło się podobnie jak u nas od bezsensowych represji policyjnych. W czasie zawodów doszło do walk na trybunach zakończonych kilkoma zgonami co wówczas było normą. Równocześnie tłum zbluzgał odpowiedzialnego za policję prefekta Eudajmona co tak go wkurzyło, że kazał na chybił trafił aresztować grupę kiboli. Siedmiu z nich policjanci wskazali jako sprawców morderstwa i i mimo braku dowodów innych dowodów winy skazano na śmierć. Miano ich wbić na pal ale tylko powieszono, dwóch (Niebieski i Zielony) urwało się ze stryczka i znalazło schronienie w najbliższym kościele, który 10 stycznia 532 roku otoczył rozeźlony tłum. 

13 stycznia rozpoczęły się zawody rydwanów podczas których tłum głośno domagał się miłosierdzia dla aresztowanych kiboli. Zasiadający w loży honorowej cesarz ostentacyjnie zignorował te wezwania mimo, że nie umniejszyło by to jego splendoru a cała sprawa byłaby zamknięta. Po zawodach publika jak to zwykle bywa ruszył pod komendę policji chcąc się czegoś dowiedzieć o losie zgarniętych kumpli. Oficer dyżurny zamiast powiedzieć prawdę, że dwóch schroniło się w kościele św. Wawrzyńca zaczął coś gadać od rzeczy w wyniku czego spalono posterunek od którego zajęła się spora część miasta.

Pomimo to jak gdyby nigdy nic Justynian nakazał kontynuowanie rozgrywek, które po podpaleniu hipodromu zamieniły się w kryterium uliczne. Okazało się, że przewagę mają kibole a siły porządku publicznego znalazły się w defensywie. Zamieszki trwały cały weekend a w niedzielę cesarz podjął próbę wpłynięcia na zrewoltowany tłum pojawiając się w loży honorowej z ewangelią w ręce. Był to stary numer wypróbowany przez cesarza Anastazjusza, który w ten sposób uśmierzył bunt w 512 roku. Cesarz obiecał także spełnienie najważniejszego postulatu kiboli- ustąpienia najbardziej znienawidzonych dygnitarzy: skorumpowanego poborcy podatków Jana z Kapadocji oraz odpowiedzialnego za całą rozróbę policjanta Eudajmosa. Gdyby zrobił to parę dni wcześniej byłoby po buncie, teraz jednak rozwścieczony tłum zareagował bluzgami.

Zarówno najjaśniejszy Pan jak i jego otoczenie otoczeni w pałacu cesarskim wpadli w panikę, najbardziej przerażony był Hypacjusz, siostrzeniec cesarza Anastazjusza słusznie mniemając iż Justynian wykorzysta cała rozróbę do pozbycia się pretendenta do tronu. Pomimo błagań został wyrzucony z pałacu a zrewoltowany tłum wbrew jego woli ogłosił go nowym władcą Bizancjum. Oczywiście wkrótce został zamordowany razem z bratem.

Cesarz chciał uciec okrętem i zostawić cały ten bałagan powstrzymała go jednak Teodora. Kiedyś nie gorączkowała się nawet pod dziesiątym klientem, teraz też nie straciła głowy mówiąc do małżonka: zrób coś ty taki owaki bo inaczej nas tu zarżną. Według usłużnych kronikarzy piszących dla potomności brzmiało to tak: "Ci, którzy noszą koronę, nigdy nie powinni przeżyć jej utracenia. Nie chcę dożyć dnia, w którym przestaną mnie tytułować cesarzową". Justynian, Teodora, eunuch Narzes oraz dowódca wojska Belizariusz opracowali prosty a skuteczny plan działania: zbuntowanych kiboli przekupić a kogo się nie da to zabić.

Wojsko złożone z germańskich i huńskich najemników otoczyło hipodrom gdzie zgromadzili się kibole przed których wyszedł eunuch Narzes. Niepozorny karzeł  przydźwigał jednak cały wór złota do sektora gdzie siedziała żyleta Niebieskich. Przypomniał im iż sam cesarz należy do nich i jak się rozejdą to zostaną sowicie nagrodzeni. Rozdawnictwo monet spowodowało rozłam wśród kiboli z których prawie połowa opuściła stadion. To był punkt zwrotny jaki możemy znaleźć w każdej rewolucji od którego następuje zwycięstwo albo nieuchronna klęska. Gdy spora część Niebieskich dała się przekupić lub zastraszyć było już po zawodach, gdyby obydwa kluby działały solidarnie nikt by się nie odważył ich zaatakować.

Z Wiarą Zielonych nie próbowano nawet rozmawiać, Germanie i Hunowie Belizariusza sprawnie ich otoczyli i wybili najbardziej krewkich. Sytuacja była opanowana jednak mimo to cesarz wydał zupełnie zbędny rozkaz wymordowania wszystkich co też uczyniono. W rzezi zginęło 35 tysięcy kiboli. Podejrzewam, że stało się to za sprawą Teodory, która miała pretensje do Zielonych, ponieważ ci nie dali kiedyś obiecanej fuchy jej ojczymowi co spowodowało, że musiała zarobkować jako prostytutka.

Po stłumieniu buntu wszystko wróciło do normy, jeszcze bardziej podniesiono podatki a cesarz zaczął realizować swoje ambitne plany budowlane i wojenne. 10 tysięcy robotników wybudowało ogromny kościół Mądrości Bożej na miejscu świątyni spalonej w czasie zamieszek. Wkrótce po zakończeniu prac budowlanych faraoński pomnik pychy władcy zawalił się i trzeba było dokonać całej masy poprawek. Podboje bizantyjskie z tego okresu pozornie są imponujące, cesarstwu udało się opanować basen Morza Śródziemnego. Jednak pomysł wskrzeszenia imperium rzymskiego skończył się podobnie jak skonstruowanie zbyt wielkiej kopuły Hagii Sofii: wszystko się rozleciało tyle, że na poprawki nie było już funduszy. Bizantyjska interwencja w Italii zniszczyła Rzym i zrujnowała kasę cesarstwa. Równocześnie barbarzyńcy ze Wschodu wykorzystując zaangażowanie Bizancjum na Zachodzie zaczęli podgryzać ogromne państwo Justyniana. Proces ten zakończy się 8 wieków później unicestwieniem cesarstwa.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz