czwartek, 5 sierpnia 2021
10 lat temu Andrzej Lepper został zaszczuty w wyniku medialnej nagonki a nastepnie zamordowany.
Gazeta Wyborcza, która rozpętała medialną nagonkę na Andrzeja Leppera może sobie powinszować: najpierw spotkała go śmierć cywilna a potem ta normalna. Tym, którzy już zapomnieli o co chodziło chciałbym przypomnieć podstawowe fakty. Otóż żyła sobie bardzo porządna ale za to biedna niewiasta mająca dwójkę dzieci na utrzymaniu. Z tej nędzy zgodziła się na niemoralną propozycje znanego miłośnika samochodowych eskapad i posła Samoobrony Łyżwińskiego. Według relacji pokrzywdzonej zaszczycił ją względami także sam przewodniczący, skonsumował on biedaczkę mimo, że ta przez pół godziny się nie umyła. Oddajmy głos Anecie K.: Andrzej Lepper złapał mnie za włosy z tyłu głowy u dołu i trzymając zaprowadził do drugiego pokoju. Tam rzucił mnie na łóżko. To ciągnięcie za włosy bolało. Zdarł ze mnie bieliznę. Wydaje mi się, że to wtedy był tak bardzo pijany.
Po upojnej nocy ofiara chuci polityków zaczęła awansować. Została kierowniczką biura w Tomaszowie (Czy pamiętacie jak Ewa Demarczyk śpiewała: A może byśmy tak najmilszy wpadli na dzień do Tomaszowa?). Później z poręki Samoobrony biedna pokrzywdzona została radną. Oczywiście wszystkie te awanse przyjmowała z obrzydzeniem. Na szczęście męczarnie dzielnej niewiasty skończyły się po wyborach w których nie załapała się do sejmiku. Wtedy moralnie odrodzona udzieliła wywiadu GW szczerze opowiadając o wszelkich bezeceństwach, które ją spotkały. Dla feministek było to objawienie. Kazimiera Szczuka oświadczyła, że Aneta K. jest bohaterką dla wszystkich polskich kobiet. Może i jest ale nie dla wszystkich gdyż prostytucją w naszym kraju zajmuje się jedynie jakiś ułamek promila a nie cała populacja płci pięknej.
Wkrótce sensacja zaczęła gonić sensację, ponieważ rozpoczął się casting na ojca dziecka pokrzywdzonej. Po badaniach DNA z zawodów odpadł Łyżwiński a potem Lepper. Blady strach padł na wszystkich facetów, którzy kiedykolwiek pojawili się w okolicach dworca kolejowego będącego ulubionym miejscem wypadów naszej bohaterki, niektórzy przestali nawet przechodzić na skróty przez chaszcze koło torów. Niestety taty dziecięcia działaczki Samoobrony do dziś nie udało się ustalić. Gdy kolejni domniemani ojcowie wskazywani przez panią Krawczyk okazywali się nietrafieni ta stwierdziła, że nie rozumie jak mogła się aż tak pomylić. Otóż mogła pani, mogła...
Finał całej afery: Łyżwiński 5 lat, Lepper 2 i to bez zawiasów. Dla jasności chciałbym wyjaśnić, że nigdy nie byłem zwolennikiem Samoobrony a postępowanie niektórych działaczy tego ugrupowania budzi mój głęboki niesmak. W tej sprawie nikt zresztą nie budził krztyny sympatii: ani Aneta K. i jej promotorzy ani oskarżeni. Podobała mi się jedynie się postawa żony Łyżwińskiego, która odważyła się go publicznie bronić. W dzisiejszym świecie lojalność małżeńska to rzadkość. Jednak wydanie podobnego wyroku na podstawie zeznania kobieciny, która nawet nie wie z kim ma dziecko to kpina nie tylko z wymiaru sprawiedliwości ale także z elementarnej logiki.
Dzisiaj wszyscy zastanawiają się kto odpowiada za śmierć Andrzeja Leppera, dla merdiów sprawa jest jasna: Jarosław Kaczyński, który zniszczył jego polityczna karierę. Nikt jednak nie dodaje, że z tego starcia szef Samoobrony wyszedł obronna ręką dowiedziawszy się o planowanej prowokacji. Jego partia została rozbita ale nikt nie wątpił w spore szanse chłopskiego ugrupowania w kolejnych wyborach. Jednak do triumfalnego powrotu Leppera nie doszło gdyż Gazeta Wyborcza rozpętała nagonkę na podstawie rewelacji Anety K. co do których wszyscy z wyjątkiem niezawisłego sądu byli sceptyczni. Przy okazji jednak w prasie pojawiły się opowieści o orgiach z prostytutkami wynagradzanymi z partyjnej kasy co zniszczyło image ludowego trybuna. Nikt tego nie potwierdził ani nie udowodnił ale cios był celny. Przedstawiciel wykształconej elity może przebrać się w sukienkę, naćpać i zaprosić dwie panie złej konduity, które autorytetowi moralnemu wsadzą gumowego penisa do odbytu. Mimo, że zdjęcia z tej analno -narkotycznej sesji znalazły się w internecie bohater całej afery kandydydował do senatu i omal nie wygrał dzięki poparciu światłej elity. Natomiast chłop co zadał się z dziwką stał się skończony w oczach elektoratu. Wiadomo co wolno było Piesiewiczowi to nie Lepperowi.
Gdy pomimo skazującego wyroku Lepper nie poszedł siedzieć pojawiły się spekulacje o wykorzystaniu go przez macherów z Platformy do ataków na opozycję w zamian za wolność. Rzeczywiście szef Samoobrony wygrał apelację systematycznie zrzędząc w telewizorni na PiS, robił to jednak bez przekonania i nie podawał żadnych zapowiadanych rewelacji. Być może na tym tle doszło do konfliktu z kontrahentami z PO, którzy przygotowali jakiś wyjątkowo świński numer przeciwko opozycji i chcieli w to zaangażować Leppera a ten miał na tyle rozsądku, żeby odmówić bez względu na konsekwencje. Jednak w potrójnym uścisku mediów, sądów i PO nawet ktoś tak twardy i odporny psychicznie nie miał szans. Niezależnie od tego czy Andrzej Lepper powiesił się sam czy też ktoś mu dopomógł (tak jak Baraninie, porywaczom Olewnika i wielu, wielu innym w ściśle strzeżonych celach) powinno to dać wszystkim do myślenia. Skoro tak łatwo i na podstawie tak dętych zarzutów można było wykończyć kogoś na świeczniku to co można zrobić w tym kraju ze zwykłym obywatelem?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz