Szukaj na tym blogu

sobota, 1 czerwca 2013

Sprawa Barbary Blidy. To nie była "zbrodnia PiS"



Ta sprawa wraca ciągle jak bumerang dlatego też nie mogę się oprzeć zamieszczeniu swojego tekstu sprzed paru lat pt. "Jak uniknąć aresztowania"

Jeżeli o czwartej nad ranem zadzwoni do ciebie ktoś z ze znajomych i powie ci, że masz być aresztowany to możesz zrobić trzy rzeczy:
  1. Po prostu zwiać. Jak to śpiewano kiedyś w kabarecie-„mam chusteczkę, mam jedwabną co ma cztery rogi jak mi tylko coś nie wyjdzie spieprzę do Nairobi”. Na świecie wiele jest miejsc przyjemniejszych niż cela więzienna. Jak jeszcze masz kierowcę chociaż minimalnie do siebie podobnego to możesz długo wodzić organa ścigania za nos. Miną długie miesiące zanim się zorientują, że to nie ciebie śledzą. Ty w tym czasie możesz spokojnie rozmawiać z prasą i domagać się listu żelaznego za rzekome rewelacje na temat innych przewał. Takie rozwiązanie ma niestety pewien minus- mogą położyć łapę na twoich nieruchomościach, których wartość jest zaledwie ułamkiem sum, które przewaliłeś. A jak wiadomo nawet niewielka strata ciężko zarobionego majątku boli.
  2. Drugie wyjście jest najbardziej sensowne i dlatego najczęściej stosowane. Po otrzymaniu wiadomości czas do aresztowania możesz wykorzystać na zniszczenie dowodów, rozmowę z adwokatem i przygotowanie sobie szczoteczki do zębów oraz ciepłych gaci. Kiedy już cię zwiną to nic nie pamiętasz i w ogóle niewiele mówisz. Będziesz mieć wtedy pewność, że w celi nie wydarzy ci się żaden wypadek. Wiadomo- nieszczęścia chodzą po ludziach a już szczególnie po tych co za dużo mówią. Jeżeli pójdziesz w zaparte to nic ci nie zrobią, najwyżej potrzymają trochę w areszcie. Potem ewentualnie dadzą ci coś w zawieszeniu- rok nie wyrok, dwa lata jak dla brata.
  3. Trzecie wyjście jest bardzo efektowne chociaż ryzykowne., dlatego tez stosuje się najrzadziej. Spokojnie czekasz aż wejdą do domu. Idziesz wtedy do łazienki i strzelasz do siebie z uprzednio przygotowanej broni nabojem sygnałowym. Jest tedy dużo huku i krwi ale zamiast wyprowadzić cię w kajdankach wynoszą cię na noszach jako ofiarę systemu. Nie przejmuj się, że ktoś ci w tym przeszkodzi. Funkcjonariusze, którzy po ciebie przyjadą są tak głupi, że aż dziw bierze jak w ogóle trafili pod twój adres. Oczywiście maja oni swoje procedury, takie jak: założenie kajdanek osobie aresztowanej i dokładne sprawdzenie pomieszczeń ale kto się tym przejmuje. Musisz tylko uważać, żeby nie strzelać do siebie z przyłożenia bo wtedy możesz się zabić.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz