Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 30 marca 2020

Zaraza roku szczura (5) O niebezpiecznych związkach systemu politycznego z epidemią

Czerwona książeczka dzięki której szeregowcowi Li odrosła amputowana noga



Pomiędzy rozwojem zarazy roku szczura a działaniami chińskiego systemu państwowego zachodzi ścisły związek. Dlatego też aby wyjaśnić przyczyny rozwoju zarazy właśnie w Państwie Środka należy zrozumieć jego specyfikę. Działania władz chińskich pokazują jak bardzo zmienił się ten kraj od czasów Mao Tse Tunga, który 9 września 1976 roku przeniósł się do Marksa. Gdyby do podobnej epidemii doszło w czasach Wielkiego Sternika to nikt by się o tym nigdy nie dowiedział tak jak długo nie docierała informacja o 40 milionach zmarłych z głodu chłopów w czasie "Wielkiego Skoku" w latach 1958-62. Zaraza nie miałaby też charakteru globalnej pandemii ze względu na totalna izolację państwa. Lekarze, którzy odważyliby się cokolwiek wspomnieć na temat zarazy momentalnie zniknęliby bez śladu i nikt nie odważyłby się spytać co się z nimi stało. Inne też byłyby metody leczenia takie jak w przypadku szeregowca Li, który stracił nogę w wypadku gdy jednak zaczął czytać czerwoną książeczkę z myślami przewodniczącego to kończyna mu odrosła. Wykorzystanie cudownych właściwości cytatów z Mao w lecznictwie przybrało powszechny charakter. Bo po co stosować leki i zawracać głowę lekarzom gdy można sobie poczytać. A co z tymi, którym nie odrosły kończyny a przeciwnie skonali na gangrenę? Sami sobie winni gdyż najwyraźniej kroczyli droga burżuazyjnego rewizjonizmu a wtedy to nawet czerwona książeczka nie pomoże. Lektura ta wyleczyłaby także wszystkich zarażonych koronawirusem i to w trybie przyspieszonym.

Czasy się zmieniły ale Mao Zedong nadal czuwa nad Chinami. Jego portrety są w Chinach wszechobecne, nie tylko w urzędach ale także w prywatnych mieszkaniach, kult ten może zdumiewać wziąwszy pod uwagę ilość ofiar Wielkiego Sternika oraz fakt, że dzisiejsze Chiny obrały model rozwoju całkowicie sprzeczny z jego naukami. A jednak wręcz religijna cześć oddawana jego zabalsamowanym zwłokom pełni bardzo istotną funkcję społeczną. Chłopi bo pamiętają jak za jego panowania ludzie masowo umierali z głodu przy drogach a kobiety prostytuowały się za kęs strawy. Mandaryni uczeni w różnych dziedzinach także pamiętają czasy gdy w każdej chwili i bez powodu można było być uznanym za kroczącego burżuazyjną drogą i w najlepszym wypadku skończyć w obozie reedukacyjnym.

Kult Wielkiego Sternika ma jednak nie tylko wymiar indywidualny i osobisty ale przede wszystkim grupowy będąc niezwykle skutecznym regulatorem zachowań mieszkańców państwa środka. Chłopi gdy miejscowa władza zbyt bezczelnie ich łupi mogą zacytować coś z czerwonej książeczki a wtedy miejscowi oficjele mogą sobie przypomnieć czasy wielkiego Sternika gdy zrewoltowani wieśniacy zjedli cały lokalny komitet partii wraz z rodzinami a o swoim uczynku poinformowali towarzyszy z centrali. Ich postępowanie zyskało powszechne uznanie i zostało oficjalnie pochwalone gdyż skonsumowani partyjniacy niezbyt gorliwie popierali Towarzysza Mao najwidoczniej krocząc burżuazyjna drogą. Efekt ten działa w obie strony gdyż chłopi pamiętają jednak, że zbyt daleko idąca niesubordynacja wobec nakazów władzy może się rychło skończyć śmiercią od kuli lub z głodu tak jak w okresie Wielkiego Skoku. Tak więc obie strony wzajemnie regulują swoje relacje strasząc się powrotem czasów Wielkiego Sternika.

Dzieje się tak w każdym środowisku, nauczyciel nie gnębi uczniów powyżej pewnych granic gdyż ci mogą zacytować towarzysza Mao a wtedy pedagog może sobie przypomnieć czasy rewolucji kulturalnej. U nas rozwydrzeni uczniowie wkładają swoim nauczycielom kosz na głowę a w Chinach zbuntowani uczniowie wkładali głowy pedagogów do koszy. Z drugiej strony młodzież doskonale wie, że kolejny bunt może się skończyć reedukacją na wsi skąd wielu hundwejbinów modlących się wersetami z czerwonej książeczki już nie wróciło. Oczywiście nikt tu nikomu nie grozi, w końcu mówimy o kulturze w której bardzo ważna role pełnia znaki tak subtelne, że dla postronnego obserwatora niezauważalne. Najczęściej spojrzenie na portret Mao uspokaja wiodących spór a sam widok łagodnie uśmiechniętego, starszego, grubego pana uśmierza wszelkie niesnaski.

Tak więc po śmierci rządzący Chinami ze swojej przezroczystej trumny Mao ma większą władze niż kiedykolwiek miał za życia gdyż wszyscy straszą nim się wzajemnie. Gdybym miał określić ideologię państwową dzisiejszych Chin to byłby to ogromny portret Mao z napisem: "uważajcie bo on może wrócić". Oczywiście nie sam osobiście. Wszyscy jednak pamiętają gdy w okresie rewolucji kulturalnej normalne, grzecznie i kulturalne dzieci kładły się spać po czym rano wstawały, brały do ręki czerwoną książeczkę a następnie mordowały wrogów ludu bez pardonu nie wyłączając swoich rodzin.

Ekscesy rewolucji kulturalnej zostały potępione w Chinach po powrocie do władzy Teng Siao Pinga, który dzięki reformom rynkowym wprowadził Państwo Środka na drogę dynamicznego rozwoju. Mimo, że jego władza miała charakter absolutny przed śmiercią wprowadził w życie system rządów kolektywnych sprawowanych przez Stały Komitet Biura Politycznego Komitetu Centralnego Komunistycznej Partii Chin. W 2012 sekretarzem generalnym KPCh został Xi Jinping, który systematycznie dąży do konsolidacji władzy. Sporo przeciwników udało mu się wyeliminować pod hasłem walki z korupcją wśród urzędników państwowych. W Chinach Xi jest określany terminem pochodzącym z czasów cesarstwa jako Najwyższy Arbiter co bardzo trafnie odzwierciedla jego pozycję.

Wbrew pozorom w czasach imperialnych władza cesarza nigdy była absolutną despotią, musiał się on liczyć z ogromnym aparatem biurokratycznym i lokalnymi możnowładcami. W praktyce sprowadzało się to do zasady nieingerowania bez specjalnej konieczności w sprawy prowincji. Bezpośrednia ingerencja władzy centralnej następowała jedynie w nadzwyczajnych sytuacjach gdy miejscowi biurokraci tracili kontrolę nad sytuacją w wyniku buntu lub najazdu. Wydaję sie, że system polityczny dzisiejszych Chin ewoluuje właśnie w tym kierunku. Nie oznacza on wcale ograniczenia władzy genseka- cesarza, wręcz przeciwnie zręcznie wygrywając sprzeczne interesy dublującego się systemu biurokracji partyjnej i państwowej oraz gospodarczych grup nacisku może on sobie zapewnić decydujący głos w najważniejszych sprawach.

Niestety w warunkach zagrożenia epidemią system ten zadziałał w sposób najgorszy z możliwych. Miejscowe władze w Wuhan nie poradziły sobie z nową odmianą wirusa grypy mimo, że wiedziały o nim już w listopadzie 2019. Sytuację pogarszał fakt, że stolica prowincji Hubei jest jednym z największych w Chinach węzłów komunikacyjnych. Największym błędem było dopuszczenie do wyjazdu z Wuhan milionów ludzi w związku z Chińskim Nowym Rokiem. Gdy całej sprawy nie udało się utrzymać w tajemnicy reakcja genseka była znamienna, wycofał się z aktywności publicznej a do Wuhan wysłano premiera Li Keqiang, które podjął szereg drastycznych ale spóźnionych działań. Xi pojawił się po dziesięciu dniach nieobecności w mediach, surowo upomniał winnych zaniedbań i zapowiedział zdecydowane działania. Pomimo ogromnej fali niezadowolenia pozycja genseka nie tylko nie uległa osłabieniu ale wydaje się być wzmocniona. Gdy w przeciągu kilku dni oczyszczono internet z negatywnych komentarzy, których po śmierci represjonowanego lekarza Li Wenlianga było kilka miliardów stało się jasne, że Partia i naród odniosły  zwycięstwo nad zarazą roku szczura.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz