Szukaj na tym blogu

piątek, 25 października 2024

Fragmenty nieopublikowanej powieści "Sierpień". Rozdział 3. Rozwadowski (5)
















Rodzinny dwór Rozwadowskich w Babinie



Ukraińcy już 1 listopada opanowali Lwów, po kolejnej rozmowie Piłsudski z ulgą wydał rozkaz objęcia przeze mnie dowództwa Armii Wschód. Przynajmniej tutaj się zgadzaliśmy, musiał być zadowolony, raz że się mnie wreszcie pozbył, a dwa musiał mieć pewność, że wobec dysproporcji sił nie dam sobie rady a sam nic by nie przedsięwziął ze względu na swoje mrzonki o Federacji z Ukrainą. Zajęcie Lwowa przez Ukraińców nie było dla mnie zaskoczeniem. Już w marcu 1918 roku Austro- Węgry podpisały z Ukraińcami pokój w Brześciu oddający im ziemie rdzennie polskie: Podlasie i Zamojszczyznę. Oczywiście przedstawiciele umierającej monarchii podpisali to z utworzonym przez siebie marionetkowym ukraińskim przedstawicielstwem. Monarchia Austro- Węgierska, w której zrobiłem karierę wojskową, dla której odnosiłem zwycięstwa, z którą ja i mój ojciec wiązaliśmy ogromne nadzieję okazała się zdezelowaną ladacznicą, która przed śmiercią zdążyła jeszcze zarazić syfilisem wszystkich wokół. Jeszcze w 1916 roku żywiłem jakieś nadzieje chociaż syndromy śmiertelnej choroby były widoczne wcześniej. Polacy z Galicji usilnie pracowali nad wzmocnieniem monarchii licząc na jej wdzięczność a za ich plecami jeden z drugim von und zu skutecznie ją niszczyli. Taki Ottokar Theobald Otto Maria Graf Czernin von und zu Chudenitz zadał monarchii większe straty niż wszyscy jej wrogowie razem wzięci. Najpierw doradzał następcy tronu Franciszkowi Ferdynandowi. Ten sobie ubrdał, że przekształci Austro- Węgry w Stany Zjednoczone Europy. Ironia losu polega, że agent rosyjskiej ochrany i serbski terrorysta, który go zastrzelił był również wielbicielem Ameryki. Po śmierci Franza Josefa von und zu Czernin został ministrem spraw zagranicznych, próbował zawrzeć pokój ale robił to tak niezręcznie, że musieli go odwołać ze stanowiska. To Czernin i jego kamaryla knuli przeciwko mnie, to im zawdzięczam odejście z wojska po zwycięstwie pod Gorlicami. To, że nie zostałem namiestnikiem w Galicji w 1916 wynikało z ich obawy przed wzmocnieniem żywiołu polskiego gdyż od początku stawiali na Ukraińców. Wtedy nie do końca to rozumiałem, dopiero później wszystko stało sie jasne. W końcu monarchia umarła ale efekt jej łajdackiej polityki pozostał jak najbardziej żywy. Ukraińcy w przeciwieństwie do Polaków przeprowadzili powszechną mobilizację w wyniku czego ich doskonale wyposażona i wyszkolona przez Austriaków armia była trzykrotnie większa od naszych sił złożonych z kiepsko uzbrojonej młodzieży, pełnej zapału ale bez przeszkolenia wojskowego. W tej sytuacji mogłem zrobić tylko jedno: przyjechać do Lwowa i bronić go do upadłego gdyż tylko w ten sposób można było zaszachować mające nad nami ogromną przewagę siły wroga. Próbowałem zorganizować regularne wojsko co w przypadku ochotników kosztowało sporo wysiłku. Liczyłem też na odsiecz ale zamiast niej otrzymałem rozkaz wycofania się. Postawiłem sprawę jasno: prędzej zginiemy tu wszyscy. Gdy pod koniec grudnia Ukraińcy zorganizowali kolejną ofensywę nie dałem się zaskoczyć, przewidziałem to i uderzyłem na ich tyły. Miasto było uratowane ale pomocy nadal nie było. Wreszcie w marcu pod wpływem opinii publicznej Piłsudski wydał rozkaz odsieczy generałowi Iwaszkiewiczowi. To było wspaniałe zwycięstwo i oczywiście zostałem za nie ukarany rozkazem udaniem sie do Paryża jako szef Polskiej Misji Wojskowej. Tu akurat Bonaparte Partacz nie musiał się specjalnie wysilać, pretensje do mnie miały wszystkie marne partyjki, i endecy i socjaliści. Jedni i drudzy bezskutecznie zabiegali o moje poparcie a potem odwdzięczyli się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz