Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 26 sierpnia 2024

Wizyta Ribbentropa w Warszawie, styczeń 1939

 


















ze zbiorów NAC
Dyskusja o tym, czy w 1939 roku należało przyjąćpropozycje niemieckie będzie się toczyć jeszcze długo i bez rezultatu. Wszelkie rozważania dotyczące historii alternatywnej mają bowiem to do siebie, że są nierostrzygalne. W nauce znane jest pojęcie modelu kontrfaktycznego a więc takiego, który objaśnia nam rzeczywistość na zasadzie „co by było gdyby” ale ma on jedynie walor pomocniczy. Tym niemniej w pewnych bardzo ogólnych zarysach możemy spróbować się zastanowić czy ekipa sanacyjna nie popełniła kardynalnego błędu stawiając się Niemcom.
Polski minister spraw zagranicznych Józef Beck realizował dokładnie podstawowa zasadę, którą zawsze powinien kierować się rząd Rzeczypospolitej a mianowicie zasadę suwerenności państwa nawet zakładając, że doprowadzi to do nieprzewidywalnych konsekwencji. Spróbujmy odtworzyć prawdopodobny tok rozumowania Becka. Raczej jest wątpliwe, że wierzył on w gwarancje angielskie, nie mógł również zakładać interwencji Francji skoro ta odrzuciła proponowaną przez Józefa Piłsudskiego wojnę prewencyjną z Niemcami po dojściu Hitlera do władzy. Wydaje się, że w najgorszym wariancie przewidywał on możliwość utraty niepodległości na krótki okres, ponieważ Niemcy prędzej czy później muszą przegrać wojnę. Gdyby wybrać opcję proniemiecką i razem z Wehrmachtem zaatakować Związek Radziecki to w ostatecznym rozrachunku Polska straciłaby niepodległość albo bezpowrotnie albo na bardzo długi okres. W sierpniu 1939 roku trudno było takiemu rozumowaniu zarzucić brak racjonalności. Niestety rachuby Becka nie potwierdziły się, straciliśmy niepodległość na 50 lat a suwerenności państwowej takiej jaka mieliśmy za sanacji właściwie nie odzyskaliśmy nadal. Tego, że tak nikt nie był w stanie przewidzieć a wymądrzanie się post fatum w tej kwestii jest tak żenujące, że nie da się z tym polemizować. Dla jasności dodam, że w żadnym wypadku nie jestem bezkrytycznym fanem sanacji mającej w sferze gospodarczej oraz polityki wewnętrznej sporo za uszami. Uważam tylko wieszanie psów na Becku za sporą przesadę.
Osobiście uważam, że należało przyjąć propozycje niemieckie. Kiedyś czytałem opowiadanie z gatunku fantastyki historycznej w którym wojska polsko- niemiecki obracają w perzynę ZSRR. Następnie Amerykanie uderzają bombami nuklearnymi na Niemców. Na placu boju po zniszczeniu stalinowskiej Rosji i hitlerowskich Niemiec zostaje tylko Wielka Polska od morza do morza. Oczywiście to tylko opowiadanie. Tak dobrze to by na pewno nie było. Prawdopodobnie wszystko skończyłoby się tak jak się skończyło. Jedno tylko jest pewnie uniknęlibyśmy tak wysokich strat z których najważniejszą jest niemal całkowita eliminacja elity.
Historia magistra vita est. Jakie wnioski wypływają z katastrofy wrześniowej? Po pierwsze suwerenność kraju jest najważniejszą zasadą gdyż tylko wtedy mogą być zachowane swobody obywatelskie i rozwój gospodarczy. A po drugie można z niej zrezygnować tylko wtedy gdy grozi nam całkowite unicestwienie.

2 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moim zdaniem, gdy mówimy o historii alternatywnej i o tym czy Polska powinna przyjąć żądania Hitlera to patrząc z perspektywy czasu lepszą opcja byłoby przyjęcie owych żądań, dzięki którym Polska byłaby miękkim podbrzuszem Rzeszy zupełnie jak Włochy, dla przykładu oba te państwa nie były w stanie prowadzić działań wojennych i produkcyjnych same, np. zaledwie 40% materiałów produkcyjnych w 1939 r. Polska posiadała na ziemiach pozostałe 60% importowali.

    OdpowiedzUsuń