Wszelkie decyzje odnośnie materiałów dotyczących katastrofy smoleńskiej podejmuje jedynie Putin. Tusk nie ma w tej sprawie nic do gadania od momentu gdy zgodził się na oddanie śledztwa Rosjanom, którzy ze względu na reperkusje wypadku zgodziliby się na komisję międzynarodową. Wygląda na to, że Ukochany Przywódca poleciał do Rosji kompletnie nieprzygotowany, nie miał bladego pojęcia o polsko-rosyjskiej umowie podpisanej w 1993 roku i zgodził się na wszystkie warunki Putina dając mu do reki wszystkie atuty i umożliwiając rozgrywanie wewnętrznych polskich sporów. Takie postepowanie to jak mawiał książę de Talleyrand gorzej niż zbrodnia to błąd, którego fatalne skutki będziemy odczuwać jeszcze przez wiele lat. Teraz Rosjanie wydadzą co zechcą i kiedy zechcą tak aby móc wpłynąć na wyniki wyborów w Polsce.
Nawiasem mówiać wszelkie wyjaśnienia ze strony Moskwy nie są warte funta kłaków skoro zaraz po rozbiciu się prezydenckiego Tupolewa tamtejsi oficjele z całą powagą wygłaszali bzdury o czterokrotnym podchodzeniu polskiego samolotu do lądowania na co miały być niezbite dowody. Te oraz inne brednie zostały skwapliwie podchwycone przez główne polskie media jako prawdy objawione. Kto się z nimi nie zgadzał oskarżany był w najlepszym wypadki o oszołomstwo i wiarę w spiskowe teorie.
Polski ekspert Edmund Klich o którym Donald Tusk chyba dla jaj powiedział, że ma pilnować ruskiej komisji dał popis wyjątkowej głupoty i braku kompetencji. Co chwilę mówi coś innego niczym bohater opowiadania Czechowa Kameleon. Postępowanie Rosjan z kolei przypomina groteski Gogola: oto Klich chwali się w prasie rewelacją, którą usłuszał w Moskwie a po chwili tamtejsza prasa pisze bzdury powołując się na jego słowa. Jak to pisał Puszkin i smieszno i straszno,
Żeby było śmieszniej czołowy moralista Platforma, który kiedys własną narzeczoną zakapował w śledztwie znowu zarzuca opozycji granie tragedią smoleńską nie bacząc na to, że to jego mocodawca doprowadził do sytuacji w której jak Rosjanie grają jedną z największych polskich tragedii narodowych jak chcą ku aplauzie naszych sprostutuowanych elit i ogłupionego przez nie motłochu.
poniedziałek, 31 maja 2010
sobota, 29 maja 2010
Obama walczy z plamą
Jak do tej pory prezydent Barak Obama świetnie sobie radził w wirtualu. Jakby go posłuchać to już sobie dał radę z międzynarodowym terroryzmem, rozbójniczymi państwami i ubezpieczeniami zdrowotnymi. Oczywiście wszystkie te problemy zostały rozwiązane jedynie na papierze a właściwie to na monitorze ale kto by się zajmował takimi szczegółami. Najlepiej prezydentowi poszło z globalnym ociepleniem, które zostało wymyślone przez uczonych oszustów i rozpropagowane przez lewackich oszołów. Okazuje się, że wirtualne zagrożenie najłatwiej się zwalcza realnymi piemiędzmi z kieszeni podatników.
Teraz jednak dobra passa wybrańca narodu amerykańskiego się skończyła, ponieważ nagle pojawiło się zagrożenie bynajmniej nie wirualne ale jak najbardziej realne i co gorsza nie gdzieś w Korei czy innym Iranie ale u wybrzeży USA. Z platformy wiertniczej wydobywa się ropa, która zagraża amerykańskim plażom i nie jest to problem wymyślony przez uniwersyteckich mędrków co dawało by możność przykrycia go kolejnym idiotyzmem.
Jak wszyscy zawodowi picerzy Obama jakoś przeżyje zderzenie z realną rzeczywistością. Nietrudno przewidzieć co zrobi: zwoła ważnych i utytułowanych ekspertów, którzy po długiej naradzie wymyślą jakiś hiper-super-extra sposób na zabójczą plamę za astronomiczne pieniądze. Jak zwykle przy tego typu projektach skuteczność jest odwrotna do poniesionych nakładów ale i tak media popierające Obamę zrobią z tego taki szoł, że kapitan Ameryka, załoga G, Superman i Batman razem wzięci przy nim zbledną. Szkoda tylko ptaków i ryb u wybrzeży Luizjany, które niestety nie miały żadnego wpływu na wybór złotoustego ulubieńca narodu amerykańskiego na stanowisko prezydenta.
Teraz jednak dobra passa wybrańca narodu amerykańskiego się skończyła, ponieważ nagle pojawiło się zagrożenie bynajmniej nie wirualne ale jak najbardziej realne i co gorsza nie gdzieś w Korei czy innym Iranie ale u wybrzeży USA. Z platformy wiertniczej wydobywa się ropa, która zagraża amerykańskim plażom i nie jest to problem wymyślony przez uniwersyteckich mędrków co dawało by możność przykrycia go kolejnym idiotyzmem.
Jak wszyscy zawodowi picerzy Obama jakoś przeżyje zderzenie z realną rzeczywistością. Nietrudno przewidzieć co zrobi: zwoła ważnych i utytułowanych ekspertów, którzy po długiej naradzie wymyślą jakiś hiper-super-extra sposób na zabójczą plamę za astronomiczne pieniądze. Jak zwykle przy tego typu projektach skuteczność jest odwrotna do poniesionych nakładów ale i tak media popierające Obamę zrobią z tego taki szoł, że kapitan Ameryka, załoga G, Superman i Batman razem wzięci przy nim zbledną. Szkoda tylko ptaków i ryb u wybrzeży Luizjany, które niestety nie miały żadnego wpływu na wybór złotoustego ulubieńca narodu amerykańskiego na stanowisko prezydenta.
Metropolita lubelski naśladował Judasza
Metropolita lubelski wzywa księży aby naśladowali Chrystusa sam jednak naśladował Judasza. Sławomir Cenckiewicz w swojej najnowszej książce "Sprawa Lecha Wałęsy" na str.
353, w przypisie Nr 47 pisze:
Józef Życiński był w latach 1977-1990 rejestrowany pod numerem 1263 przez
Wydział IV KW MO w Częstochowie jako TW ps. "Filozof". Materiały archiwalne
zniszczono w styczniu 1990 r. "Filozofa" miał pozyskać naczelnik wydziału IV,ppłk Alojzy Perliceusz, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt.Stanisław Boczek (1978-1984) i por. Zbigniew Kalota (od 1984 r.) Z zachowanych akt lokalu kontaktowego SB o krypt. "Wanda" (Kraków, ul. Józefitów 15/7)wynika, że odbywano w nim spotkania z "Filozofem" (por. IPN Ka 0026/1067).
Dzisiaj ten ulubieniec Gazety Wyborczej wychwala księdza Jerzego Popiełuszkę okrutnie zamordowanego przez SB. Czyżby uważał, że już nikt nie pamięta kim byli sprawcy zbrodni i kto im donosił?
353, w przypisie Nr 47 pisze:
Józef Życiński był w latach 1977-1990 rejestrowany pod numerem 1263 przez
Wydział IV KW MO w Częstochowie jako TW ps. "Filozof". Materiały archiwalne
zniszczono w styczniu 1990 r. "Filozofa" miał pozyskać naczelnik wydziału IV,ppłk Alojzy Perliceusz, a jego kolejnymi oficerami prowadzącymi byli: kpt.Stanisław Boczek (1978-1984) i por. Zbigniew Kalota (od 1984 r.) Z zachowanych akt lokalu kontaktowego SB o krypt. "Wanda" (Kraków, ul. Józefitów 15/7)wynika, że odbywano w nim spotkania z "Filozofem" (por. IPN Ka 0026/1067).
Dzisiaj ten ulubieniec Gazety Wyborczej wychwala księdza Jerzego Popiełuszkę okrutnie zamordowanego przez SB. Czyżby uważał, że już nikt nie pamięta kim byli sprawcy zbrodni i kto im donosił?
czwartek, 27 maja 2010
Odrzucić tego bubla
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, zaaprobowało absurdalną ustawę o zapobieganiu przemocy w rodzinie według której urzędnicy i organizacje pozarządowe mogą decydować o rozbijaniu rodzin. Według ustawy dziecko może być odebrane rodzicom jedynie na mocy decyzji zespołu składającego się z urzędników oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych, których zadaniem będzie zebranie odpowiednich donosów. Podstawą działań tego gremium będzie jedynie podejrzenie, że dochodzi lub w przyszłości dojdzie do przemocy w rodzinie. Chodzi tutaj także o przemoc psychiczną, która według autorów ustawy obejmuje narzucanie własnych poglądów, ciągłe krytykowanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów. W ten sposób pod ustawę podpadnie praktycznie każdy w miarę odpowiedzialny rodzic. Takie są skutki gdy państwo, które naszym dzieciom nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa w szkole uważa, że lepiej wie jak je wychowywać. Niestety ten idiotyzm został przegłosowany w sejmie a dzisiaj zajmuje się nim senat. Liczę na to, że nie wszyscy wybrańcy narodu są skończonymi idiotami i nie wprowadzą w życie prawnego bubla niezgodnego z konstytucją.
Ps.Chciałbym rozpropagować na fb stronę poświęconą zagrożeniom wynikającym z ustawy o zapobieganiu przemocy w rodzinie według której urzędnicy i organizacje pozarządowe mogą decydować o losach rodzin. Gdyby ta sprawa wydała się komuś godna uwagi prosiłbym zajrzeć na stronę:
http://www.facebook.com/#!/pages/Przeciwko-ustawie-o-rozbijaniu-rodzin-i-odbieraniu-dzieci/328186928534?ref=search&sid=1814326931.2063095166..1
Ps.Chciałbym rozpropagować na fb stronę poświęconą zagrożeniom wynikającym z ustawy o zapobieganiu przemocy w rodzinie według której urzędnicy i organizacje pozarządowe mogą decydować o losach rodzin. Gdyby ta sprawa wydała się komuś godna uwagi prosiłbym zajrzeć na stronę:
http://www.facebook.com/#!/pages/Przeciwko-ustawie-o-rozbijaniu-rodzin-i-odbieraniu-dzieci/328186928534?ref=search&sid=1814326931.2063095166..1
Wojna światów
Orson Welles w 1938 roku nagrał słuchowisko o inwazji Marsjan na podstawie powieści Georga Wellsa Wojna Światów. W Stanach wybuchła panika, setki ludzi uciekało z domów. Niedawno fikcyjny reportaż o kolejnym rosyjskim ataku na Gruzję wywołał podobną reakcję u jej mieszkańców. O ile jednak najeźdźcy z Marsa byli czystą fantazją o tyle armia rosyjska jest jak najbardziej realna. To także wojna światów: jednego, opartego na sile i przemocy i drugiego w którym panują standardy demokratyczne. Co prawda prezydent Gruzji Saakaszwili nie jest najlepszym przykładem cywilizowanego przywódcy to jednak przy takim Putinie jawi się jako szczery demokrata.
W czasach gdy miłujący pokój Związek Radziecki trzymał pod butem „bratnie kraje socjalistyczne” pojawiło się określenie „ doktryna Breżniewa”. Nie została ona nigdy wprost zwerbalizowana przez władców Kremla ale jej założenia były dla wszystkich zainteresowanych jasne, dla Czechów i Węgrów aż do bólu. Wiadomo było, że jak któremuś z „bratnich narodów” odechce się przyjaźni z wielkim bratem to ten wyśle czołgi a Zachód jedynie wyrazi ubolewanie.
W czasach gdy miłujący pokój Związek Radziecki trzymał pod butem „bratnie kraje socjalistyczne” pojawiło się określenie „ doktryna Breżniewa”. Nie została ona nigdy wprost zwerbalizowana przez władców Kremla ale jej założenia były dla wszystkich zainteresowanych jasne, dla Czechów i Węgrów aż do bólu. Wiadomo było, że jak któremuś z „bratnich narodów” odechce się przyjaźni z wielkim bratem to ten wyśle czołgi a Zachód jedynie wyrazi ubolewanie.
środa, 26 maja 2010
Plaga bierności dotknęła PIS
Biernośc jest podstawową cechą narodową Polaków, zauważyli to już dawno autorzy tak różni jak Roman Dmowski, Józef Piłsudski, Stanisław Brzozowski i Witold Gombrowicz. Co gorsza brak zainteresowania sprawami własnego państwa został przez elity wywindowany do rangi cnoty. Typowym przykładem takiego podejścia jest wypowiedź skądinąd świetnego aktora Andrzeja Chyry, który stwierdził, że popiera Władysława (sic!) Komorowskiego gdyż ten zapewni mu święty spokój i nie będzie nawoływał do jakiegokolwiek zaangażowania obywatelskiego.
Niestety plaga bierności dotknęła także PIS, który próbuje wygrać wybory prezydenckie nie biorąc w nich udziału. Taka postawa przedstawiana jest jako szczyt mądrości uniemożliwiający ataki Platformy na Jarosława Kaczyńskiego. O ile można zrozumieć postawę prezesa spowodowaną osobistą tragedią o tyle zupełnie nie rozumiem postepowania jego otoczenia. Właśnie teraz po kolejnej wpadce spowodowanej rażącą niekompetencją rządu można wypunktować PO tak aby się już nie podniosła. W końcu kto jak nie opozycja powinna ządać wyjaśnień katastrofy smoleńskiej czy zaniedbań związanych z powodzią? A jednak PIS nabrał wody w usta umożliwiając rządowi i popierającym go mediom przykrycie tragicznych błędów kłamstwem i pijarem. Winę za smierć najważniejszych osób w państwie zwali się zgodnie z sowiecką praktyką na pilotów a poszkodowanym w wyniku powodzi wypłaci się jakąś kasę dalej nie podejmując jakichkolwiek działań o charakterze bardziej kompleksowym.
Bierność PISu może spwodować objęcie prezydentury przez groteskowego figutanta popełniającego wszelkie możliwe gafy podczas kampanii, które w narmalnym kraju już dawno by go zdyskwalifikowały. PO na skutek fatalnych błędów leży teraz na deskach jednak brak woli walki ze strony jej przeciwników pozwoli jej wstać, otrząsnać się i dzięki wsparciu kłamliwych mediów z powrotem zapędzić PIS do narożnika. Wtedy pozostanie nam już tylko czekać aż nieudolne rządy kleptokratów popierane przez sprostytuowane elity i ogłupiony propagandą motłoch całkowicie zniszczą ten kraj.
Niestety plaga bierności dotknęła także PIS, który próbuje wygrać wybory prezydenckie nie biorąc w nich udziału. Taka postawa przedstawiana jest jako szczyt mądrości uniemożliwiający ataki Platformy na Jarosława Kaczyńskiego. O ile można zrozumieć postawę prezesa spowodowaną osobistą tragedią o tyle zupełnie nie rozumiem postepowania jego otoczenia. Właśnie teraz po kolejnej wpadce spowodowanej rażącą niekompetencją rządu można wypunktować PO tak aby się już nie podniosła. W końcu kto jak nie opozycja powinna ządać wyjaśnień katastrofy smoleńskiej czy zaniedbań związanych z powodzią? A jednak PIS nabrał wody w usta umożliwiając rządowi i popierającym go mediom przykrycie tragicznych błędów kłamstwem i pijarem. Winę za smierć najważniejszych osób w państwie zwali się zgodnie z sowiecką praktyką na pilotów a poszkodowanym w wyniku powodzi wypłaci się jakąś kasę dalej nie podejmując jakichkolwiek działań o charakterze bardziej kompleksowym.
Bierność PISu może spwodować objęcie prezydentury przez groteskowego figutanta popełniającego wszelkie możliwe gafy podczas kampanii, które w narmalnym kraju już dawno by go zdyskwalifikowały. PO na skutek fatalnych błędów leży teraz na deskach jednak brak woli walki ze strony jej przeciwników pozwoli jej wstać, otrząsnać się i dzięki wsparciu kłamliwych mediów z powrotem zapędzić PIS do narożnika. Wtedy pozostanie nam już tylko czekać aż nieudolne rządy kleptokratów popierane przez sprostytuowane elity i ogłupiony propagandą motłoch całkowicie zniszczą ten kraj.
Ten rząd spieprzył wszystko co się dało
Zasada leminga polega na tym, że te grupy społeczne które najbardziej popierają PO najmocniej od niej obrywają. Kupcy wyczekiwali Tuska jak Żydzi Mesjasza, teraz obrywają gazrurką bo odważyli się mieć zbyt niskie ceny, które psuły interes pobliskiej galerii handlowej. Twórcy kultury, którzy głośno krzyczeli, że nie chcą mieszkać w faszystowskim kraju teraz na wyścigi latają do prezydenta Kaczyńskiego ze skargą na prezesa telewizji. Studenci przyczynili się do zwycięstwa Tuska biorąc za dobrą monetę brednie o drugiej Irlandii, teraz dzieje im się krzywda z powodu cen biletów.
Oczywiście rząd ma wszystkie te protesty głęboko gdzieś. Ci którzy głosowali na Platformę we własnym mniemaniu to ludzie światli i kulturalni w przeciwieństwie od całej reszty pogrążonego w średniowiecznej ciemnocie narodu. Ludzie Tuska uważają ich jednak za zwykłe chamstwo i postępują według znanej zasady: pogłaszcz chama to cię kopnie, kopnij chama to cię pogłaszcze. Mam nadzieję, że rządowi pijarowcy się mylą traktując swój elektorat jak bezmyślne bydło. Najwierniejszy pies jak go ciągle kopać może w końcu pokazać zęby.
Jeszcze niedawno rządowi propagandyści twierdzili, że żadnego kryzysu nie ma. Według profesora Bartoszewskiego miał on być wymysłem prawicowych oszołomów. Później łaskawie przyznano, że chyba jednak coś idzie nie tak. Ponieważ pamiętam czasy gierkowskie tak prymitywna propaganda sukcesu mnie śmieszy. Wystarczyło aby indeksy giełdowe trochę podskoczyły a już usłużne media otrąbiły koniec kryzysu. Niestety ani w gospodarce światowej ani tym bardziej w polskiej nic na to nie wskazuje. W sprawach tak ważnych jak ekonomia nie można się kierować chciejstwem czy pobożnymi życzeniami ale obiektywną rzeczywistością a ta zachęcająca nie jest. Wszystko wskazuje na to, że kryzys w Polsce tak naprawdę się dopiero zaczyna i wkrótce zaczniemy go odczuwać wszyscy. Naiwne zaklinanie rzeczywistości i pompowanie się nieuzasadnionym optymizmem nic tu nie zmieni.
Pytanie czy kończy się kryzys jest fałszywie postawione, powinno ono brzmieć jak długo jeszcze potrwa i jakie przybierze formy. Ci, którzy w żywe oczy łżą w mediach o rzekomym końcu kryzysu dorobili do tego nawet ideologię. Twierdzą oni, że nie można mówić prawdy bo to tylko pogorszy sytuacje a ludzi wpędzi w panikę. I co z tego? Gdyby większość społeczeństwa grała na giełdzie to można by się tego obawiać. Tak jednak nie jest. Moim zdaniem prawda nawet najgorsza jest zawsze lepsza od kłamstwa. Faktem jest, że ludzie mogą się zacząć zamartwiać nadchodzącą zapaścią gospodarczą. Wydaje się jednak, że wyjdzie im to tylko na zdrowie. Ci, którzy nie wierzą w gruszki na wierzbie reagują w oczekiwaniu na następną falę kryzysu w podobny sposób. Przede wszystkim nie biorą kredytów wiedząc, że może być problem ze spłatą.
O tym, że czeka nas kolejna wielka powódź wiadomo było już kilka miesięcy temu. Nie trzeba być synoptykiem ani starym góralem, żeby skojarzyć opady śniegu zimą z wezbraniem wód na wiosnę. W styczniu pisano o tym zarówno w prasie jak i w necie, sam popełniłem notkę na ten temat. Władze zareagowały na to tak samo jak stado trolli na mój wpis: że wszystko gra i tylko oszołomy szukają dziury w całym a w ogóle to kaczory są straszne.
Wygląda na to, że ekipa Ukochanego Przywódcy uwierzyła we własną bzdurną propagandę sukcesu przy której gierkowska wysiada. Prawda jest taka, że pomimo wielu ostrzeżeń nie zrobiono absolutnie nic. Poprawiono jedynie wały przeciwpowodziowe, które przy wielkiej wodzie i tak są bezużyteczne i dają jedynie pozorne poczucie bezpieczeństwa. Nadal natomiast brak jest kompleksowego systemu zapobiegania powodziom, dla wielu regionów nie opracowano nawet map terenów zalewowych w związku z czym stawia się tam całe osiedla, które zmiecie kolejna powódź.
Co teraz zrobi nasz wspaniały rząd: Ukochany Przywódca jedzie na zagrożone tereny, obiecuje wszystkiego, da po 6 tysięcy a przychylne media obrócą całą rzecz w kolejne pijarowskie zwycięstwo miłującej zgodę narodową Platformy. Poszkodowanymi nikt się nie będzie przejmował a w prasie i w necie zaroi się od komentarzy typu: mogli się przecież ubezpieczyć.
Po za tym rząd zawsze może użyć swojej najskuteczniejszej broni, profesora po gimnazjum, Bartoszewskiego. Ten znany mówca, który jest w stanie jedną przemową obrazić równocześnie mieszkańców Rwandy i Burundi wszystko nam wyjaśni. Po prostu stwierdzi, ze nijakiej powodzi nie ma a informacje o rzekomych podtopieniach to propaganda hodowców zwierząt futerkowych chcących dzielić naród stojący jak jeden mąż przy Ukochanym Przywódcy. Słów znanego autorytetu nikt nie ośmieli się podważyć a potem ludzie i tak zapomną. Podobnie było z kryzysem finansowym o którym Bartoszewski stwierdził, że to jedynie wymysł prawicowych oszołomów. Było to tak skuteczne, że do dziś nikt nie gani rządu za fatalny stan gospodarki ani nie dopytuje się nawet o ile rośnie nasz dług.
Oczywiście rząd ma wszystkie te protesty głęboko gdzieś. Ci którzy głosowali na Platformę we własnym mniemaniu to ludzie światli i kulturalni w przeciwieństwie od całej reszty pogrążonego w średniowiecznej ciemnocie narodu. Ludzie Tuska uważają ich jednak za zwykłe chamstwo i postępują według znanej zasady: pogłaszcz chama to cię kopnie, kopnij chama to cię pogłaszcze. Mam nadzieję, że rządowi pijarowcy się mylą traktując swój elektorat jak bezmyślne bydło. Najwierniejszy pies jak go ciągle kopać może w końcu pokazać zęby.
Jeszcze niedawno rządowi propagandyści twierdzili, że żadnego kryzysu nie ma. Według profesora Bartoszewskiego miał on być wymysłem prawicowych oszołomów. Później łaskawie przyznano, że chyba jednak coś idzie nie tak. Ponieważ pamiętam czasy gierkowskie tak prymitywna propaganda sukcesu mnie śmieszy. Wystarczyło aby indeksy giełdowe trochę podskoczyły a już usłużne media otrąbiły koniec kryzysu. Niestety ani w gospodarce światowej ani tym bardziej w polskiej nic na to nie wskazuje. W sprawach tak ważnych jak ekonomia nie można się kierować chciejstwem czy pobożnymi życzeniami ale obiektywną rzeczywistością a ta zachęcająca nie jest. Wszystko wskazuje na to, że kryzys w Polsce tak naprawdę się dopiero zaczyna i wkrótce zaczniemy go odczuwać wszyscy. Naiwne zaklinanie rzeczywistości i pompowanie się nieuzasadnionym optymizmem nic tu nie zmieni.
Pytanie czy kończy się kryzys jest fałszywie postawione, powinno ono brzmieć jak długo jeszcze potrwa i jakie przybierze formy. Ci, którzy w żywe oczy łżą w mediach o rzekomym końcu kryzysu dorobili do tego nawet ideologię. Twierdzą oni, że nie można mówić prawdy bo to tylko pogorszy sytuacje a ludzi wpędzi w panikę. I co z tego? Gdyby większość społeczeństwa grała na giełdzie to można by się tego obawiać. Tak jednak nie jest. Moim zdaniem prawda nawet najgorsza jest zawsze lepsza od kłamstwa. Faktem jest, że ludzie mogą się zacząć zamartwiać nadchodzącą zapaścią gospodarczą. Wydaje się jednak, że wyjdzie im to tylko na zdrowie. Ci, którzy nie wierzą w gruszki na wierzbie reagują w oczekiwaniu na następną falę kryzysu w podobny sposób. Przede wszystkim nie biorą kredytów wiedząc, że może być problem ze spłatą.
O tym, że czeka nas kolejna wielka powódź wiadomo było już kilka miesięcy temu. Nie trzeba być synoptykiem ani starym góralem, żeby skojarzyć opady śniegu zimą z wezbraniem wód na wiosnę. W styczniu pisano o tym zarówno w prasie jak i w necie, sam popełniłem notkę na ten temat. Władze zareagowały na to tak samo jak stado trolli na mój wpis: że wszystko gra i tylko oszołomy szukają dziury w całym a w ogóle to kaczory są straszne.
Wygląda na to, że ekipa Ukochanego Przywódcy uwierzyła we własną bzdurną propagandę sukcesu przy której gierkowska wysiada. Prawda jest taka, że pomimo wielu ostrzeżeń nie zrobiono absolutnie nic. Poprawiono jedynie wały przeciwpowodziowe, które przy wielkiej wodzie i tak są bezużyteczne i dają jedynie pozorne poczucie bezpieczeństwa. Nadal natomiast brak jest kompleksowego systemu zapobiegania powodziom, dla wielu regionów nie opracowano nawet map terenów zalewowych w związku z czym stawia się tam całe osiedla, które zmiecie kolejna powódź.
Co teraz zrobi nasz wspaniały rząd: Ukochany Przywódca jedzie na zagrożone tereny, obiecuje wszystkiego, da po 6 tysięcy a przychylne media obrócą całą rzecz w kolejne pijarowskie zwycięstwo miłującej zgodę narodową Platformy. Poszkodowanymi nikt się nie będzie przejmował a w prasie i w necie zaroi się od komentarzy typu: mogli się przecież ubezpieczyć.
Po za tym rząd zawsze może użyć swojej najskuteczniejszej broni, profesora po gimnazjum, Bartoszewskiego. Ten znany mówca, który jest w stanie jedną przemową obrazić równocześnie mieszkańców Rwandy i Burundi wszystko nam wyjaśni. Po prostu stwierdzi, ze nijakiej powodzi nie ma a informacje o rzekomych podtopieniach to propaganda hodowców zwierząt futerkowych chcących dzielić naród stojący jak jeden mąż przy Ukochanym Przywódcy. Słów znanego autorytetu nikt nie ośmieli się podważyć a potem ludzie i tak zapomną. Podobnie było z kryzysem finansowym o którym Bartoszewski stwierdził, że to jedynie wymysł prawicowych oszołomów. Było to tak skuteczne, że do dziś nikt nie gani rządu za fatalny stan gospodarki ani nie dopytuje się nawet o ile rośnie nasz dług.
Zerwijcie te obrady
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej, zaaprobowało absurdalną ustawę o zapobieganiu przemocy w rodzinie według której urzędnicy i organizacje pozarządowe mogą decydować o rozbijaniu rodzin. Według ustawy dziecko może być odebrane rodzicom jedynie na mocy decyzji zespołu składającego się z urzędników oraz przedstawicieli organizacji pozarządowych, których zadaniem będzie zebranie odpowiednich donosów. Podstawą działań tego gremium będzie jedynie podejrzenie, że dochodzi lub w przyszłości dojdzie do przemocy w rodzinie. Chodzi tutaj także o przemoc psychiczną, która według autorów ustawy obejmuje narzucanie własnych poglądów, ciągłe krytykowanie, kontrolowanie, ograniczanie kontaktów. W ten sposób pod ustawę podpadnie praktycznie każdy w miarę odpowiedzialny rodzic. Takie są skutki gdy państwo, które naszym dzieciom nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa w szkole uważa, że lepiej wie jak je wychowywać. Niestety ten idiotyzm został przegłosowany w sejmie a dzisiaj zajmuję się nim senat. Liczę na to, że nie wszyscy wybrańcy narodu są skończonymi idiotami i zerwą obrady mogące doprowadzić do wprowadzenia w życie prawnego bubla niezgodnego z konstytucją.
Ps.Chciałbym rozpropagować na fb stronę poświęconą zagrożeniom wynikającym z ustawy o zapobieganiu przemocy w rodzinie według której urzędnicy i organizacje pozarządowe mogą decydować o losach rodzin. Gdyby ta sprawa wydała się komuś godna uwagi prosiłbym zajrzeć na stronę:
http://www.facebook.com/#!/pages/Przeciwko-ustawie-o-rozbijaniu-rodzin-i-odbieraniu-dzieci/328186928534?ref=search&sid=1814326931.2063095166..1
Ps.Chciałbym rozpropagować na fb stronę poświęconą zagrożeniom wynikającym z ustawy o zapobieganiu przemocy w rodzinie według której urzędnicy i organizacje pozarządowe mogą decydować o losach rodzin. Gdyby ta sprawa wydała się komuś godna uwagi prosiłbym zajrzeć na stronę:
http://www.facebook.com/#!/pages/Przeciwko-ustawie-o-rozbijaniu-rodzin-i-odbieraniu-dzieci/328186928534?ref=search&sid=1814326931.2063095166..1
Subskrybuj:
Posty (Atom)