Kim jest Julia Pitera? Ta obdarzona temperamentem i niebanalną urodą osoba marzyła o karierze aktorskiej, niestety oblała egzamin do szkoły teatralnej. Jak słusznie zauważył Andrzeja Krzemiński "cała ta polityczna kariera jest tylko narcystycznym popisem niezrealizowanej aktoreczki". W jakiś sposób zbliżyła się do świata sztuki poślubiając Pawła Piterę. Ten obiecujący reżyser okazał się także człowiekiem wielce praktycznym- aby przyspieszyć swoja karierę zaczął współpracować z SB. Pomimo że działo się to bez jego wiedzy i zgody swoją pracę traktował poważnie co doceniali przełożeni. Nic dziwnego, że małżeństwu Piterów wszystko szło jak z płatka- nie tylko dostali mieszkanie na Ursynowie ale jeszcze zagospodarowali strych na Mokotowie.
Co ciekawe swoja błyskotliwa karierę polityczna dzielna Julia rozpoczęła u boku Jarosława Kaczyńskiego w Porozumieniu Centrum. Później trafiła do UPR skąd pozbyto się jej za skłonność do intryg. Zaliczyła także Ligę Republikańskiej Mariusza Kamińskiego (dzisiejszego szefa CBA). Sławę zdobyła atakując działaczy PO zgromadzonych wokół prezydenta Warszawy Pawła Piskorskiego. Akurat tutaj była wspierana przez PIS, w końcu jednak trafiła do PO stając się najzagorzalszym krytykiem braci Kaczyńskich. Pitera z gorliwością atakuje wszystkich tych, którzy umożliwili jej karierę polityczną (np. Kaczyńskich, Kamińskiego. Michalkiewicza). Julii Piterze podstępni wrogowie podpalili tylko samochód. Mimo, że Eryk Mistewicz otwartym tekstem w Dzienniku określił to jako typową pijarowską sztuczkę jakoś nie kwapi się, żeby go podać do sądu za oszczerstwo. Następnie wrzaskliwa gwiazda PO wykryła aferę z dorszem za 8 złotych 16 groszy, oświadczyła też w telewizji, że nic nie wiedziała o sprawie Olewników bo nikt jej oficjalnie nie zawiadomił. Dzielna Julia potrafi się zapluć atakując wrogów; w jej wywodach brak jednak elementarnej logiki. Jak to mówią Rosjanie uma za kopiejku da nachalstwa za ciełyj rubl.
poniedziałek, 28 czerwca 2010
czwartek, 10 czerwca 2010
środa, 9 czerwca 2010
Wariat na swobodzie
Zastanówmy się więc czy jest w Polsce polityk, który może zbluzgać absolutnie każdego włącznie z Tuskiem pozostawszy samemu poza wszelka krytyką. Tak, zgadliście państwo-to Janusz Palikot. Człowiek ten robi dosłownie co chce w partii niepodzielnie rządzącej w Polsce (jakieś 60% poparcia). W przeciwieństwie do Tuska nie musi się liczyć z kimkolwiek i czymkolwiek mimo że nie ma właściwie swojego własnego zaplecza politycznego a jednak rządzi jak chce.
niedziela, 6 czerwca 2010
Współpraca polsko-rosyjska rozwija się niezwykle dynamicznie
Współpraca polsko-rosyjska rozwija się niezwykle dynamicznie. Najpierw Rosjanie w wielkiej tajemnicy mówią naszemu ekspertowi lotniczemu, że przyczyną katastrofy w Smoleńsku był błąd pilotów spowodowany naciskami. Ten oczywiście momentalnie dzieli swoja wiedzą z mediami i już wkrótce rosyjska prasa pisze o samobójczych skłonnościach polskich pilotów powołując się właśnie na słowa pana Klicha. Jak widać wszystko idzie jak z płatka.
Niestety w beczce miodu znalazła się i łyżka dziegciu. W sobotę Rzepa podała, że ok. 6 tys. zł zniknęło z konta b. sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który zginął 10 kwietnia w katastrofie pod Smoleńskiem. Gazeta Wyborcza jeszcze nie zdążyła napisać o kolejnej prowokacji godzącej w odwiecznie dobre stosunki polsko-rosyjskie gdy rzecznik rządu Paweł Graś poinformował o aresztowaniu trzech funkcjonariuszy OMON-u, którzy oczyścili nie tylko miejsce tragedii ale i konto Przewoźnika. Informacje te powtórzyło Echo Moskwy równocześnie cytując szefa milicji w Smoleńsku kategorycznie zaprzeczającego jakoby jego ludzie cokolwiek podprowadzili z miejsca wypadku.
Premier Tusk ma teraz problem: kto kłamie, jego rzecznik znany z prawdomówności czy też ruscy milicjanci znani z uczciwości. Ta pijarowska wpadka to oczywiście przypadek, w przyszłości wszystkiego się dopilnuje i pójdzie gładko jak z Klichem. Jak to mówią kurica nie ptica Polsza nie zagranica.
Niestety w beczce miodu znalazła się i łyżka dziegciu. W sobotę Rzepa podała, że ok. 6 tys. zł zniknęło z konta b. sekretarza Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, który zginął 10 kwietnia w katastrofie pod Smoleńskiem. Gazeta Wyborcza jeszcze nie zdążyła napisać o kolejnej prowokacji godzącej w odwiecznie dobre stosunki polsko-rosyjskie gdy rzecznik rządu Paweł Graś poinformował o aresztowaniu trzech funkcjonariuszy OMON-u, którzy oczyścili nie tylko miejsce tragedii ale i konto Przewoźnika. Informacje te powtórzyło Echo Moskwy równocześnie cytując szefa milicji w Smoleńsku kategorycznie zaprzeczającego jakoby jego ludzie cokolwiek podprowadzili z miejsca wypadku.
Premier Tusk ma teraz problem: kto kłamie, jego rzecznik znany z prawdomówności czy też ruscy milicjanci znani z uczciwości. Ta pijarowska wpadka to oczywiście przypadek, w przyszłości wszystkiego się dopilnuje i pójdzie gładko jak z Klichem. Jak to mówią kurica nie ptica Polsza nie zagranica.
środa, 2 czerwca 2010
Było Jedwabne teraz będzie Malbork
W Malborku odkopano masowy grób pochodzący z końca wojny. Niemieckie media na serio zastanawiają się kto dokonał zbrodni wojennej tak jaby odpowiedź nie była oczywista. Prędzej czy później pojawi się informacja o kolejnym mordzie dokonanym przez zdziczałych Polaków. Było Jedwabne teraz będzie Malbork.
Pani Steinbach otwierając w Berlinie Dzień stron ojczystych stwierdziła, ze nazistowski terror w Europie w okresie II wojny światowej nie może być pretekstem do odrzucania współczucia wobec niemieckich ofiar II wojny światowej. Trudno się z tym nie zgodzić z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej, która nie zna pojęcia odpowiedzialności zbiorowej i na pierwszym miejscu stawia przebaczenie. Przewodnicząca BdV ma także rację gdy twierdzi, że naród bez pamięci jest jak roślina bez korzeni. Problem w tym, że przywracanie dzisiejszym Niemcom pamięci odbywa się w sposób wybiórczy i zakłamany.
Pani Steinbach otwierając w Berlinie Dzień stron ojczystych stwierdziła, ze nazistowski terror w Europie w okresie II wojny światowej nie może być pretekstem do odrzucania współczucia wobec niemieckich ofiar II wojny światowej. Trudno się z tym nie zgodzić z punktu widzenia etyki chrześcijańskiej, która nie zna pojęcia odpowiedzialności zbiorowej i na pierwszym miejscu stawia przebaczenie. Przewodnicząca BdV ma także rację gdy twierdzi, że naród bez pamięci jest jak roślina bez korzeni. Problem w tym, że przywracanie dzisiejszym Niemcom pamięci odbywa się w sposób wybiórczy i zakłamany.
Subskrybuj:
Posty (Atom)