Tajni współpracownicy SB inwigilujacy kolegów z Solidarności całkiem nieźle się mają. Wszyscy w Polsce cieszyli się nominacją Buzka na stanowisko w Unii czysto symboliczne i pozbawione wszelkiego znaczenia. Nawet w kraju w którym według mistrz Gombrowicza niezguła z niedojdą chodzą po polach i wyją były premier wykazał się wyjątkową nieudolnością. To jeszcze jeden przykład miernoty i nieudacznika wyniesionego w górę przez przypadek i patologiczne układy.
Szczególnie jeden aspekt działalności Buzka budzi we mnie obrzydzenie. Otóż pan premier jest luteraninem a równocześnie jak podaje prasa cudzołożnikiem- „niezłym jebaką” według jednego ze znajomych naszego męża stanu. Rozgoryczona żona wyraziła się na łamach jednej z gazet w sposób bardziej oględny. Zawsze uważałem, że luteranie w przeciwieństwie od nas katolików wciąż boją się ognia piekielnego, seks im nie w głowie bo jak nie pracują to myślą o zbawieniu. Okazuje się, że nawet w Polsce protestanci zeszli na psy i to w każdej dziedzinie. Kiedyś dali naszemu krajowi Mikołaja Reja z Nagłowic a dzisiaj jedynie Jerzego Pilcha z Wisły.
poniedziałek, 30 sierpnia 2010
niedziela, 29 sierpnia 2010
Społeczeństwo Niemiec głupieje
W Niemczech wybuchł skandal, ponieważ pewien bankier, pan Sarrazin stwierdził, że społeczeństwo Niemiec głupieje czemu winni są imigranci. Twierdzenie takie to typowe odwrócenie przyczyny i skutku. Ludzie sytego Zachodu durnieją nie dlatego, że pojawili się tam przybysze z Bliskiego Wschodu i Afryki. Oni zidiocieli wcześniej podejmując decyzję o wpuszczeniu wyznawców islamu do Europy.
piątek, 27 sierpnia 2010
Nie ma rzeczy gorszej od gorszenia maluczkich
Nie bardzo rozumiem na jakiej podstawie kardynał Dziwisz wypowiada się na temat krzyża stojącego w Warszawie a więc poza jurysdykcją metropolity krakowskiego. Dziwi mnie to tym bardziej, że do całego zamieszania doprowadziły właśnie działania tego kapłana otwarcie i bez żenady popierającego Platformę Obywatelską, ugrupowanie łamiące wszelkie prawa boskie i ludzkie. Gdyby nie to Komorowski prawdopodobnie nie zostałby prezydentem i problemu na Krakowskim Przedmieściu nie byłoby w ogóle.
Według Dziwisza krzyż jest bezczeszczony ponieważ stoi nie tam gdzie powinien. Argument ten jest zupełnie chybiony, ponieważ póki co mamy w Polsce konstytucyjnie zagwarantowana wolność wyznania. W praktyce oznacza to, że można stawiać krzyże, półksiężyce czy gwiazdy Dawida gdzie się chce. Przestępcami nie są ci, którzy to robią ale ci, którzy im ubliżają co podpada pod obrazę uczuć religijnych. Prędzej czy później jak minie tuskowy nierząd i komorowskie dziadostwo pijana hołota atakująca modlących się ludzi poniesie zasłużoną karę.
Przyczyna wzrostu nastrojów antykościelnych nie jest krzyż na Krakowskim Przedmieściu ale utrata autorytetu przez Kościół, którego niektórzy hierarchowie mylą sprawy boskie z cesarskimi i prowadzą samobójczą politykę wspierania wrogów wiary z Platformy. Instytucja od tysiąca lat stojąca w tym kraju na straży prawdy i wolności nie może tolerować byłych tajnych współpracowników na eksponowanych stanowiskach. Nawet jeżeli TW Cappino i TW Filozof zostali jak twierdzą zarejestrowani bez swojej wiedzy i zgody to dla dobra Kościoła powinni ustąpić ze swoich funkcji gdyż jak słusznie zauważono dwa tysiące lat temu nie ma rzeczy gorszej od gorszenia maluczkich.
Według Dziwisza krzyż jest bezczeszczony ponieważ stoi nie tam gdzie powinien. Argument ten jest zupełnie chybiony, ponieważ póki co mamy w Polsce konstytucyjnie zagwarantowana wolność wyznania. W praktyce oznacza to, że można stawiać krzyże, półksiężyce czy gwiazdy Dawida gdzie się chce. Przestępcami nie są ci, którzy to robią ale ci, którzy im ubliżają co podpada pod obrazę uczuć religijnych. Prędzej czy później jak minie tuskowy nierząd i komorowskie dziadostwo pijana hołota atakująca modlących się ludzi poniesie zasłużoną karę.
Przyczyna wzrostu nastrojów antykościelnych nie jest krzyż na Krakowskim Przedmieściu ale utrata autorytetu przez Kościół, którego niektórzy hierarchowie mylą sprawy boskie z cesarskimi i prowadzą samobójczą politykę wspierania wrogów wiary z Platformy. Instytucja od tysiąca lat stojąca w tym kraju na straży prawdy i wolności nie może tolerować byłych tajnych współpracowników na eksponowanych stanowiskach. Nawet jeżeli TW Cappino i TW Filozof zostali jak twierdzą zarejestrowani bez swojej wiedzy i zgody to dla dobra Kościoła powinni ustąpić ze swoich funkcji gdyż jak słusznie zauważono dwa tysiące lat temu nie ma rzeczy gorszej od gorszenia maluczkich.
poniedziałek, 23 sierpnia 2010
Bezrogi baran wilkowi najmilszy
W czasach gdy miłujący pokój Związek Radziecki trzymał pod butem „bratnie kraje socjalistyczne” pojawiło się określenie „ doktryna Breżniewa”. Nie została ona nigdy wprost zwerbalizowana przez władców Kremla ale jej założenia były dla wszystkich zainteresowanych jasne, dla Czechów i Węgrów aż do bólu. Wiadomo było, że jak któremuś z „bratnich narodów” odechce się przyjaźni z wielkim bratem to ten wyśle czołgi a Zachód jedynie wyrazi ubolewanie.
Czasy się zmieniły, imperium sowieckie jak każdy taki twór oparty na podbojach rozleciało się i wydawało się, że Rosjanie mogą stać się normalnym narodem, takim w którym ludzie chcą żyć lepiej a nie realizować imperialne mrzonki swoich władców. W latach 80-tych w rozlatującym się Sojuzie popularne były słowa piosenki Ruskije, ruskije, tiażeła sud`ba nasza, patamu sztob my silny nam nużna bieda. Na bezsens prowadzenia zaborczej polityki kosztem poziomu życiu zwykłych ludzi wskazywali nawet rosyjscy nacjonaliści tacy jak niedawno zmarły Aleksander Sołżenicyn. Uważał on, że wejście Rosji do Azji Środkowej i na Kaukaz było historycznym błędem caratu powielonym przez komunistów. Autor Archipelagu Gułag, podobnie jak jego wielki poprzednik Lew Tołstoj twierdził, że należy się stamtąd wycofać i nie trwonić sił na nieustająca wojnę z kaukaskimi narodami, której nie sposób wygrać.
Niestety wszystko wskazuje na to, że dzisiejsi władcy Rosji postanowili wejść w koleiny odwiecznie ruskiej, zaborczej polityki. Trzeba przyznać, że agresję na Gruzję przygotowano profesjonalnie według najlepszych carskich i sowieckich wzorów. Dzisiejsze wojny wygrywa się nie tylko czołgami ale przede wszystkim pijarem. Pod względem propagandowym Rosjanie rozegrali sprawę bezbłędnie twierdząc, że agresorem jest Gruzja a wojska rosyjskie nie są stroną konfliktu a jedynie rozjemcą z misją humanitarną. Fakt, że propagandowe brednie Kremla wszyscy u nas na serio analizują przypomina mi aferę z lat 80-tych gdy rosyjska łódź podwodna utknęła na mieliźnie pod Sztokholmem. Krążył wówczas dowcip, że Związek Radziecki wystosował do szwedzkiego rządu protest z powodu naruszenia wód terytorialnych sowieckiego okrętu przez Szwecję.
Cokolwiek teraz się stanie Rosjanie już wygrali, nie muszą nawet zajmować Tbilisi. Przekaz Kremla, który określiłbym jako doktrynę Putina jest jasny: odbudujemy sowieckie imperium a jak się komuś nie podoba to tym gorzej dla niego. To bardzo zły prognostyk nie tylko dla mieszkańców Kaukazu ale przede wszystkim dla samych Rosjan, jak skończą się złoża gazu to pozostanie im jedynie bieda i wybujałe ambicje.
Dla nas Polaków powinni być jasne, że skoro Rosjanie odbudują swoja pozycje na południu to będą próbowali zrobić to także na zachodzie bo taka jest logika imperialnego działania. Zasadne jest pytanie co właściwie możemy zrobić wobec agresywnej postawy Rosji. Serwilistyczna i rezygnująca z polskich interesów narodowych polityka ekipy Tuska jest wyjściem najgorszym z możliwych. Oddanie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, bezsensowne z punku widzenia ekonomii układy z Gazpromem w wyniku których staniemy się całkowicie zależni od rosyjskiego gazu to tylko niektóre z posunięć godzących w naszą racje stanu. Nic nam to nie da-przeciwnie Rosjanie staną się jeszcze bardziej bezczelni wyczuwając słabość nieudolnego rządu.
Do serwilizmu i bezsensownej polityki ustępstw media dorobiły dość wątpliwą ideologię realizmu w stosunkach z Rosją. Podobne głosy jawnych agentów Moskwy i pożytecznych idiotów pojawiły się u nas w związku z agresją na Gruzję. Nikt nie ma wątpliwości, że Saakaszwili pełni władzę w sposób bardzo odległy od standardów zachodnich. Jednak w porównaniu z Putinem to szczery demokrata. Dlatego też wszyscy ci, którzy po napaści na Gruzję rok temu powtarzali brednie rosyjskiej propagandy działają na korzyść agresora.
Realiści przestrzegający przed drażnieniem miłującego pokój wschodniego sąsiada nie są bynajmniej rusofilami jakby się to pozornie mogło wydawać. Przeciwnie nienawidzą Rosji a jej mieszkańcami bezgranicznie gardzą, przede wszystkim jednak się ich boją. Przyjmują i powtarzają niedorzeczne brednie propagandy agresora nie dlatego, że w nie wierzą ale z przekonania o konieczności takiego wyboru. Oczywiście dorabiają do tego ideologię przedstawiając się jako realiści walczący z politycznym romantyzmem mimo, że to określenie miało sens jakieś sto lat temu. Dzisiaj niestety romantyków w polityce i w innych dziedzinach jest jak na lekarstwo.
Nikt w Polsce nie ma wątpliwości co do istnienia rosyjskiej agentury wpływu. Dla wszystkich jednak sporym zaskoczeniem była liczba pożytecznych idiotów reprezentujących całe spektrum polityczne i ideowe od monarchistów do lewaków potępiających napadnięty kraj i wychwalających agresora. Dzisiaj ci same ludzie na sugestię, że za tragiczny wypadek lotniczy pod Smoleńskiem mogą odpowiadać Rosjanie dostają drgawek ze strachu. Lepiej, bezpieczniej i wygodniej jest potarzać mantrę o błędzie pilota bądź uporze prezydenta jako przyczynie katastrofy.
Co więc należy robić gdy rząd, agentura wpływu i usłużne wobec nich media zachwalają ograniczenie politycznej i gospodarczej niezależności Polski wobec Rosji. Przede wszystkim głośno krzyczeć a nuż ktoś usłyszy. Nic nam nie da jak będziemy cicho siedzieć i udawać, że wszystko gra gdyż jak słusznie mawiał Sołżenicyn bezrogi baran wilkowi najmilszy.
Czytaj także:
Wielki przełom w stosunkach z Rosją http://adamkuz.blogspot.com/2010/11/wielki-przeom-w-stosunkach-z-rosja.html
Czeczenia-ludobójstwo na oczach świata http://adamkuz.blogspot.com/2010/09/czeczenia-ludobojstwo-na-oczach-swiata.html
Czasy się zmieniły, imperium sowieckie jak każdy taki twór oparty na podbojach rozleciało się i wydawało się, że Rosjanie mogą stać się normalnym narodem, takim w którym ludzie chcą żyć lepiej a nie realizować imperialne mrzonki swoich władców. W latach 80-tych w rozlatującym się Sojuzie popularne były słowa piosenki Ruskije, ruskije, tiażeła sud`ba nasza, patamu sztob my silny nam nużna bieda. Na bezsens prowadzenia zaborczej polityki kosztem poziomu życiu zwykłych ludzi wskazywali nawet rosyjscy nacjonaliści tacy jak niedawno zmarły Aleksander Sołżenicyn. Uważał on, że wejście Rosji do Azji Środkowej i na Kaukaz było historycznym błędem caratu powielonym przez komunistów. Autor Archipelagu Gułag, podobnie jak jego wielki poprzednik Lew Tołstoj twierdził, że należy się stamtąd wycofać i nie trwonić sił na nieustająca wojnę z kaukaskimi narodami, której nie sposób wygrać.
Niestety wszystko wskazuje na to, że dzisiejsi władcy Rosji postanowili wejść w koleiny odwiecznie ruskiej, zaborczej polityki. Trzeba przyznać, że agresję na Gruzję przygotowano profesjonalnie według najlepszych carskich i sowieckich wzorów. Dzisiejsze wojny wygrywa się nie tylko czołgami ale przede wszystkim pijarem. Pod względem propagandowym Rosjanie rozegrali sprawę bezbłędnie twierdząc, że agresorem jest Gruzja a wojska rosyjskie nie są stroną konfliktu a jedynie rozjemcą z misją humanitarną. Fakt, że propagandowe brednie Kremla wszyscy u nas na serio analizują przypomina mi aferę z lat 80-tych gdy rosyjska łódź podwodna utknęła na mieliźnie pod Sztokholmem. Krążył wówczas dowcip, że Związek Radziecki wystosował do szwedzkiego rządu protest z powodu naruszenia wód terytorialnych sowieckiego okrętu przez Szwecję.
Cokolwiek teraz się stanie Rosjanie już wygrali, nie muszą nawet zajmować Tbilisi. Przekaz Kremla, który określiłbym jako doktrynę Putina jest jasny: odbudujemy sowieckie imperium a jak się komuś nie podoba to tym gorzej dla niego. To bardzo zły prognostyk nie tylko dla mieszkańców Kaukazu ale przede wszystkim dla samych Rosjan, jak skończą się złoża gazu to pozostanie im jedynie bieda i wybujałe ambicje.
Dla nas Polaków powinni być jasne, że skoro Rosjanie odbudują swoja pozycje na południu to będą próbowali zrobić to także na zachodzie bo taka jest logika imperialnego działania. Zasadne jest pytanie co właściwie możemy zrobić wobec agresywnej postawy Rosji. Serwilistyczna i rezygnująca z polskich interesów narodowych polityka ekipy Tuska jest wyjściem najgorszym z możliwych. Oddanie śledztwa w sprawie katastrofy smoleńskiej, bezsensowne z punku widzenia ekonomii układy z Gazpromem w wyniku których staniemy się całkowicie zależni od rosyjskiego gazu to tylko niektóre z posunięć godzących w naszą racje stanu. Nic nam to nie da-przeciwnie Rosjanie staną się jeszcze bardziej bezczelni wyczuwając słabość nieudolnego rządu.
Do serwilizmu i bezsensownej polityki ustępstw media dorobiły dość wątpliwą ideologię realizmu w stosunkach z Rosją. Podobne głosy jawnych agentów Moskwy i pożytecznych idiotów pojawiły się u nas w związku z agresją na Gruzję. Nikt nie ma wątpliwości, że Saakaszwili pełni władzę w sposób bardzo odległy od standardów zachodnich. Jednak w porównaniu z Putinem to szczery demokrata. Dlatego też wszyscy ci, którzy po napaści na Gruzję rok temu powtarzali brednie rosyjskiej propagandy działają na korzyść agresora.
Realiści przestrzegający przed drażnieniem miłującego pokój wschodniego sąsiada nie są bynajmniej rusofilami jakby się to pozornie mogło wydawać. Przeciwnie nienawidzą Rosji a jej mieszkańcami bezgranicznie gardzą, przede wszystkim jednak się ich boją. Przyjmują i powtarzają niedorzeczne brednie propagandy agresora nie dlatego, że w nie wierzą ale z przekonania o konieczności takiego wyboru. Oczywiście dorabiają do tego ideologię przedstawiając się jako realiści walczący z politycznym romantyzmem mimo, że to określenie miało sens jakieś sto lat temu. Dzisiaj niestety romantyków w polityce i w innych dziedzinach jest jak na lekarstwo.
Nikt w Polsce nie ma wątpliwości co do istnienia rosyjskiej agentury wpływu. Dla wszystkich jednak sporym zaskoczeniem była liczba pożytecznych idiotów reprezentujących całe spektrum polityczne i ideowe od monarchistów do lewaków potępiających napadnięty kraj i wychwalających agresora. Dzisiaj ci same ludzie na sugestię, że za tragiczny wypadek lotniczy pod Smoleńskiem mogą odpowiadać Rosjanie dostają drgawek ze strachu. Lepiej, bezpieczniej i wygodniej jest potarzać mantrę o błędzie pilota bądź uporze prezydenta jako przyczynie katastrofy.
Co więc należy robić gdy rząd, agentura wpływu i usłużne wobec nich media zachwalają ograniczenie politycznej i gospodarczej niezależności Polski wobec Rosji. Przede wszystkim głośno krzyczeć a nuż ktoś usłyszy. Nic nam nie da jak będziemy cicho siedzieć i udawać, że wszystko gra gdyż jak słusznie mawiał Sołżenicyn bezrogi baran wilkowi najmilszy.
Czytaj także:
Wielki przełom w stosunkach z Rosją http://adamkuz.blogspot.com/2010/11/wielki-przeom-w-stosunkach-z-rosja.html
Czeczenia-ludobójstwo na oczach świata http://adamkuz.blogspot.com/2010/09/czeczenia-ludobojstwo-na-oczach-swiata.html
piątek, 13 sierpnia 2010
Poseł Andrzej Celiński chce narażać policjantów
Poseł Andrzej Celiński oświadczył, że osoby pilnujące krzyża należy aresztować i wypuścić po 2-3 godzinach. A może by tak wystrzelać, nie trzeba będzie wtedy narażać policjantów na kontakt z oszołomami. Gdyby policja odmówiła chętni się znajdą na przykład pewien dostawca pizzy, który lubi się fotografować bez majtek ale za to z karabinem i zbiera wycinki o masakrach w szkołach. Potem gościa i tak będą tylko leczyć a cały postępowy świat się ucieszy i będzie o Polsce mówić dobrze. Nikt się nie oburzy bo i tak na całym świecie bezkarnie strzela się do chrześcijan: od Sudanu po Albanię.
Można też zastosować inną metodę propagowaną przez uświadomioną politycznie młodzież, która niedawno niosła transparent z napisem Spalić mohery. Wystarczy postawić paru gimnazjalistom kolejkę i dać im butelki z benzyną. Zrobią co trzeba i co najwyżej trafią do poprawczaka gdzie za dzienną stawkę można by utrzymać przez tydzień całą rodzinę.
Do konkretnej roboty mógłby się także zabrać główny organizator ataków na modlących się pod krzyżami ludzi. Facet zna się na swoim fachu, kiedyś siedział za gwałt na kobiecie w ciąży. Jakby coś wywinął ubawiłoby to pewnie jego towarzyszkę nocnych eskapad pod krzyż, panią Muchę. Potem Wojewódzki z Figurskim nagraliby coś hecnego na ten temat. Tak więc panie Celiński niepotrzebnie chce pan narażać policjantów skoro są rozwiązania prostsze i już dobrze znane.
Można też zastosować inną metodę propagowaną przez uświadomioną politycznie młodzież, która niedawno niosła transparent z napisem Spalić mohery. Wystarczy postawić paru gimnazjalistom kolejkę i dać im butelki z benzyną. Zrobią co trzeba i co najwyżej trafią do poprawczaka gdzie za dzienną stawkę można by utrzymać przez tydzień całą rodzinę.
Do konkretnej roboty mógłby się także zabrać główny organizator ataków na modlących się pod krzyżami ludzi. Facet zna się na swoim fachu, kiedyś siedział za gwałt na kobiecie w ciąży. Jakby coś wywinął ubawiłoby to pewnie jego towarzyszkę nocnych eskapad pod krzyż, panią Muchę. Potem Wojewódzki z Figurskim nagraliby coś hecnego na ten temat. Tak więc panie Celiński niepotrzebnie chce pan narażać policjantów skoro są rozwiązania prostsze i już dobrze znane.
wtorek, 10 sierpnia 2010
Problem z krzyżem
Rząd postanowił wyrzucić spod Pałacu Prezydenckiego symbol katastrofy smoleńskiej bo zbierają się pod nim ludzie domagający się jej wyjaśnienia. Zachowanie takie godzi w odwieczną przyjaźń polsko- ruską a także w rządy zgody i miłości. Drażni także tych, którzy chcąc poniżyć prezydenta RP obniżyli rangę jego wizyty co stało się pośrednią przyczyną tragedii. Wydawało by się, że grupka modlących się ludzi jest bez szans w starciu z potężnymi przeciwnikami: prezydentem, premierem, esbecką mafią panoszącą się w kościele (jej najbardziej prominentni przedstawiciele to prymas Cappino i arcybiskup Filozof) oraz największą gazeta w kraju odsądzającą obrońców krzyża od czci i wiary.
Gdy nie udało się przenieść krzyża a siły porządkowe zwyczajnie skapitulowały przez grupa jego obrońców dziadostwo (określenie państwo zupełnie nie pasuje do tego co mamy pod rządami Tuska i Komorowskiego) przywołało na pomoc lumpów i przestępców. Nie powinno to nikogo dziwić bo nawiązano tutaj do starej praktyki komunistycznej. Najgorsi przestępcy, którzy wychodzą ze skóry aby przypodobać się swoim mocodawcom oraz zachwyceni ich postępowaniem nawaleni degeneraci systematycznie lżą i poniżają kobiety modlące się przy krzyżu. Dzieje się to przy całkowitej obojętności policji, która dziwnym trafem znika gdy dochodzi na prowokacji na Krakowskim Przedmieściu. Obsceniczne bluzgi, kopanie, oblewanie piwem osób przy krzyżu są na porządku dziennym.
Wczorajsza demonstracja powinna dać wszystkim do myślenia. Społeczeństwo powinno wybrać na kim chce się wzorować: na uczestnikach happeningu czy też spokojnie modlących się ludziach. Kogo wybieracie: świra fotografującym się bez majtek za to z karabinem zbierającego wycinki o masakrach w szkole, który rzekomo wszystko to zorganizował. A może bardziej wam odpowiada gwałciciel kobiety w ciąży koordynujący akcje napaści na obrońców krzyża? Młodzież może się wzorować na naćpanej gówniarzerii albo dziewczynach wykonujących obsceniczne gesty na oczach tłumu. Wybór należy do was i wy poniesiecie jego konsekwencje.
Wracając do krzyża- nawet jeżeli go wyrzucicie pod jakimś bzdurnym pretekstem to i tak będą się tam zbierać ludzie i głośno zadawać dwa proste pytania: Kto spowodował, że oficjalną wizytę głowy państwa strona rosyjska uważała za nieoficjalną i związku z tym nie zastosowano dodatkowych procedur bezpieczeństwa tak jak to miało miejsce w przypadku wizyty Pana Premiera? Czy nastąpiło to na skutek działań rosyjskiego czy też polskiego rządu a jeśli tak to z czego one wynikały i kto jest za nie odpowiedzialny?
Gdy nie udało się przenieść krzyża a siły porządkowe zwyczajnie skapitulowały przez grupa jego obrońców dziadostwo (określenie państwo zupełnie nie pasuje do tego co mamy pod rządami Tuska i Komorowskiego) przywołało na pomoc lumpów i przestępców. Nie powinno to nikogo dziwić bo nawiązano tutaj do starej praktyki komunistycznej. Najgorsi przestępcy, którzy wychodzą ze skóry aby przypodobać się swoim mocodawcom oraz zachwyceni ich postępowaniem nawaleni degeneraci systematycznie lżą i poniżają kobiety modlące się przy krzyżu. Dzieje się to przy całkowitej obojętności policji, która dziwnym trafem znika gdy dochodzi na prowokacji na Krakowskim Przedmieściu. Obsceniczne bluzgi, kopanie, oblewanie piwem osób przy krzyżu są na porządku dziennym.
Wczorajsza demonstracja powinna dać wszystkim do myślenia. Społeczeństwo powinno wybrać na kim chce się wzorować: na uczestnikach happeningu czy też spokojnie modlących się ludziach. Kogo wybieracie: świra fotografującym się bez majtek za to z karabinem zbierającego wycinki o masakrach w szkole, który rzekomo wszystko to zorganizował. A może bardziej wam odpowiada gwałciciel kobiety w ciąży koordynujący akcje napaści na obrońców krzyża? Młodzież może się wzorować na naćpanej gówniarzerii albo dziewczynach wykonujących obsceniczne gesty na oczach tłumu. Wybór należy do was i wy poniesiecie jego konsekwencje.
Wracając do krzyża- nawet jeżeli go wyrzucicie pod jakimś bzdurnym pretekstem to i tak będą się tam zbierać ludzie i głośno zadawać dwa proste pytania: Kto spowodował, że oficjalną wizytę głowy państwa strona rosyjska uważała za nieoficjalną i związku z tym nie zastosowano dodatkowych procedur bezpieczeństwa tak jak to miało miejsce w przypadku wizyty Pana Premiera? Czy nastąpiło to na skutek działań rosyjskiego czy też polskiego rządu a jeśli tak to z czego one wynikały i kto jest za nie odpowiedzialny?
czwartek, 5 sierpnia 2010
C'est de la merde !
Raport, który zaakceptowała komisja zawiera szereg błędów nie tylko merytorycznych ale nawet redakcyjnych. Zawarte w nim stwierdzenia są sprzeczne co świadczy o tym, że rządzącej szajce nie chce się już zachowywać nawet pozorów praworządności. Posłowie opozycji krytykując raport nazwali go kaszanką z truskawkami i bitą śmietaną. Moim zdaniem to określenie zupełnie nie pasuje do tego co wysmyczyli spece z PO. Bardziej pasowałoby tu określenie, którego użył w swojej piosence Guy Beart: C'est de la merde ! Nie powinno to nikogo dziwić bo jaki rząd taki raport.
niedziela, 1 sierpnia 2010
Czy ludność cywilna była przeciwna działaniom powstańczym?
W tej sprawie oddajmy głos poetom - Czesławowi Miłoszowi i Annie Świrszczyńskiej. W powieści Zdobycie władzy Miłosz tak opisuje warszawską barykadę: "[...] chude kobiety o płasko opadających łachmanach sukien, o nieprzytomnych oczach, wygrażały im pięściami. "Zbrodniarze! Mordercy naszych dzieci! Wydali nas na śmierć, a teraz uciekają!" Ciśnięty kamień rozbił mu [tj. Michałowi] usta, ocierał je niezgrabnie, oblizując słony smak. Nie zasłonił się ręką, kiedy drugi kamień przelatywał koło jego głowy.[...]Zostali wyznaczeni na barykadę od północy. Ale tam, wśród detonacji i wzlatujących brył kamienia też dosięgnął ich ten sam tłum, już teraz obojętny na niebezpieczeństwo. Ciągnął powiązane sznurami toboły, niosąc dzieci, rozczochrane, zmięte gromady powiewały białymi płachtami zbierając się nie wiadomo skąd, z podziemi. "Puśćcie nas, pozwólcie przejść do Niemców" - wznosiły się głosy. - "Dosyć mieliście nasze ręki. Dajcie wyjść z piekła".
A tak wygląda budowanie barykady w wierszu Świrszczyńskiej:.
"Baliśmy się budując pod ostrzałem
Barykadę.
Knajpiarze, kochanka jubilera, fryzjer,
Wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
Dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
Wszystko tchórze -
Dozorca, straganiarka, emeryt.
Upadł na ziemię aptekarz
Wlokąc drzwi od ubikacji,
Baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
Krawcowa, tramwajarz,
Wszystko tchórze.
Upadł chłopak z poprawczaka
Wlokąc worek z piaskiem,
Więc baliśmy się
Naprawdę.
Choć nikt nas nie zmuszał,
Zbudowaliśmy barykadę
Pod ostrzałem".
(Budując barykadę)
Która z tych wizji jest prawdziwa? Gdyby warszawiacy budowali barykady tak jak w powieści Miłosza, powstanie upadłoby po paru dniach. Trwało dwa miesiące tylko dlatego, że ludzie zachowywali się tak jak w wierszu Świrszczyńskiej. Po masakrze na Woli nikt nie mógł mieć złudzeń, co zrobią Niemcy z ludnością miasta, dlatego też cywile walczyli do samego końca.
A tak wygląda budowanie barykady w wierszu Świrszczyńskiej:.
"Baliśmy się budując pod ostrzałem
Barykadę.
Knajpiarze, kochanka jubilera, fryzjer,
Wszystko tchórze.
Upadła na ziemię służąca
Dźwigając kamień z bruku, baliśmy się bardzo,
Wszystko tchórze -
Dozorca, straganiarka, emeryt.
Upadł na ziemię aptekarz
Wlokąc drzwi od ubikacji,
Baliśmy się jeszcze bardziej, szmuglerka,
Krawcowa, tramwajarz,
Wszystko tchórze.
Upadł chłopak z poprawczaka
Wlokąc worek z piaskiem,
Więc baliśmy się
Naprawdę.
Choć nikt nas nie zmuszał,
Zbudowaliśmy barykadę
Pod ostrzałem".
(Budując barykadę)
Która z tych wizji jest prawdziwa? Gdyby warszawiacy budowali barykady tak jak w powieści Miłosza, powstanie upadłoby po paru dniach. Trwało dwa miesiące tylko dlatego, że ludzie zachowywali się tak jak w wierszu Świrszczyńskiej. Po masakrze na Woli nikt nie mógł mieć złudzeń, co zrobią Niemcy z ludnością miasta, dlatego też cywile walczyli do samego końca.
Subskrybuj:
Posty (Atom)