Po
raz kolejny muszę złamać zasadę de
mortui nihil nisi bene
a to za sprawą czerwonego dyktatora z Ameryki Łacińskiej, który
właśnie wyzionął ducha. Hugo Chavez zdążył przed śmiercią
zniszczyć gospodarkę swojego kraju i zdestabilizować cały
region. Było to możliwe dzięki idiotycznej polityce ocieplania
stosunków z Rosją w wykonaniu ekipy Baraka Obamy. Pojednawcze
gesty prezydenta USA Rosjanie zinterpretowali jako przejaw słabości
partnera i nie omieszkali tego wykorzystać sprzedając ogromne
ilości broni Wenezueli. Czerwony władca tego państwa, Hugo Chavez
zanim przeniósł się do Marksa doprowadził je swoimi rządami
zgodnie z lewicową tradycją do kompletnej ruiny. W kraju będącym
jednym z największych eksporterów ropy naftowej mało kto jeździ
samochodem gdyż brakuje benzyny. Przypomina to stary dowcip, że
gdyby komunizm zwyciężył w krajach arabskich to zabrakłoby
piasku. Podobnie jak inni obłąkani ojcowie swoich narodów Chavez
usiłował usiłował zwalić problemy ekonomiczne na karb knowań
amerykańskich imperialistów. Aby odwrócić uwagę i scementować
swój naród zaczął dążyć do zbrojnych konfliktów z sąsiadami
i na jeszcze większą skalę sponsorować lewacko-narkotyczny
terroryzm w krajach ościennych. Co prawda umarł ale nic nie
wskazuje na zmianę polityki Wenezueli. Wszystko to razem nie wróży
dobrze stabilizacji Ameryki Łacińskiej. Kiedyś Chruszczow chwalił
się, że umieszczając sowieckie instalacje nuklearne na
Kubie wpuścił
Amerykanom jeża w spodnie. Wygląda
na to, że Putin wpuścił im tam całe stado.
Czytaj także:
Fidel Castro oszukuje diabła
http://adamkuz.blogspot.com/2010/12/fidel-castro-oszukuje-diaba.html
Z tymi knowaniami amerykańskich imperialistów to Chavez miał po prostu rację. A ma złą prasę w Europie i Stanach bo tych zagranicznych złodziei z kraju przepędził. Ciekaw jestem też, dlaczego to niby Stany Zjednoczone ma Wenezuela tak uwierać?
OdpowiedzUsuń