W
Wyborczej zamieszczono artykuł o rekordzie samobójstw w Polsce.
Według statystyk Komendy Głównej Policji w 2013 roku odebrało
sobie życie 6097 osób o o 1920 osób więcej niż w 2012 r. Dane
oraz fakt, że jest to zjawisko to dotyczy głównie bezrobotnych
mężczyzn po 50 nie są żadnym zaskoczeniem podobnie jak
konstatacja, że ma to ścisły związek z kryzysem. Chciałbym
zwrócić jednak uwagę na inny aspekt fenomenu samobójstw a
mianowicie na ich zaraźliwy charakter przypominający epidemię w
której rozszerzaniu główny udział mają media.
Syndrom
Wertera to mechanizm doskonale znany psychologom, polega on na tym,
że po każdym nagłośnionym przez media samobójstwie wzrasta
liczba osób, które targnęły się na swoje życie. Jeżeli w
prasie pojawia się wzmianka o śmierci młodej osoby przez
powieszenie to należy się spodziewać, że pojawią się podobne
przypadki w tej samej grupie wiekowej oraz że zostanie zastosowana
ta sama metoda rozstania się ze światem. Dawid Philips nazwał to
trafnie naśladowczą śmiercią samobójczą.
W
niektórych krajach wyciągnięto z tego wnioski i wprowadzono
embargo na artykuły dotyczące samobójstw. U nas niestety nikt się
tym nie przejmuje. Głośne przypadki samobójstw wśród młodzieży
były szeroko nagłaśniane. Autorom artykułów przyświecają
pewnie jak najlepsze intencje, chodzi o odstraszenie ewentualnych
samobójców. Niestety efekt podobnych publikacji w necie może być
odwrotny od zamierzonego. Sam napisałem artykuł o zbiorowym
samozagładzie sekty Jonesa, nie sądzę jednak, żeby znaleźli się
naśladowcy. Natomiast wcale nie byłbym pewien czy komuś po
artykule o zatruciach nie przyjdzie podobny pomysł do głowy.
W
Polsce powinien pojawić prawny zakaz publikacji w mediach
traktujących o przypadkach samobójstw. Powinny być one analizowane
jedynie w prasie naukowej do której dostęp siłą rzeczy jest
bardziej ograniczony. Jeżeli teoria Philipsa jest słuszna a
przemawiają za nią dane statystyczne to coś trzeba w tej sprawie
zrobić. Co do jednego uczeni mają rację: rzeczywiście w
Polsce mamy lawinowy wzrost samobójstw. Najpierw media wałkują
sprawę jakiegoś głośnego przypadku a wkrótce potem pojawiają
się kolejni naśladowcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz