Siedziałem nad tym
przez wiele godzin. Trzeba było z dwóch istniejących frontów zrobić trzy.
Dowódcą Północnego został Haller. Powinien dać sobie radę, co prawda odszedł z
armii austro- węgierskiej w 1910 w stopniu kapitana a na generała awansował go
dopiero Komitet Narodowy we Francji ale zdążył dowodzić II Brygada Legionów a
więc kompletnym dyletantem w przeciwieństwie do co poniektórych nie jest. Skoro bandyta napadający na pociągi został
głównodowodzącym to i z kapitana można zrobić generała. Jeżeli wszystko stanie
się tak jak przewiduję to kluczową rolę odegra 5 armia Sikorskiego, która musi
powtórzyć manewr Hannibala spod Kann- okrążyć prawe skrzydło nieprzyjaciela.
Dokładnie tak jak uczono w akademii wojskowej we Wiedniu. Studiowaliśmy wtedy
poczynania pruskiego feldmarszałka Von Moltkego we Francji w 1870, korpusy
maszerują oddzielnie i łączą się oskrzydlając przeciwnika. Prusak uważał
zdobycie Sedanu za Kanny XIX wieku. No to my musimy zrobić Kanny XX wieku.
Frontem Środkowym
dowodzić będzie osobiście Bonaparte Partacz i tu się nic nie da spartolić.
Chyba, że nie będzie w stanie, jak z nim rozmawiałem to sprawiał wrażenie jakby
ledwo trzymał się na nogach. Ale pewnie dojdzie do siebie zanim skoncentruje
sie wojsko nad Wieprzem w Kocku i Lubartowie. No i Front Południowy pod
dowództwem generała Iwaszkiewicza mający bronić Lwowa. Tu nie powinni być
żadnych niespodzianek, żeby tylko bolszewicy zgodnie z planem Brusiłowa
atakowali Lwów i nie pomyśleli o wspomożeniu Tuchaczewskiego pod Warszawą.
Dzisiaj jest 6 a
wszystkie trzy fronty muszą znaleźć się w wyznaczonych miejscach najpóźniej do
12 sierpnia. To wszystko elegancko
wygląda na mapie ale wątpię czy jakikolwiek dowódca w dziejach miał do
czynienia z przedsięwzięciem w takiej skali. Jak to pisał von Moltke:
maszerować osobno, uderzać razem. Tyle, że do przemarszu dla wyczerpanych walka
żołnierzy będzie jakieś od 150 do 300 kilometrów. No i trzeba sie jeszcze
oderwać od nieprzyjaciela w trakcie walki co może szybko zamienić się w paniczny
odwrót. Cała nadzieja w morale naszych żołnierzy. Jeżeli to się uda historycy
napiszą o cudzie. Nie wierzę w cuda tylko w liczby. Każda jednostka musi trafić
w określone miejsce w określonym czasie, jedno opóźnienie i cały plan diabli a
właściwie bolszewicy co na jedno wychodzi biorą. Moje pobieżne wyliczenie czasu
się zgadzało. Skoro udało się wszystko przekalkulować pod Gorlicami uda się i
teraz. Według von Moltkego podstawowe czynniki operacyjne to siła, czas i
obszar. Siły mamy mniejsze niż bolszewicy, czasu mało a obszar ogromny. Wygrać
możemy tylko wówczas jak wszystko będzie działało jak w zegarku. Sztabowcy
pracują teraz nad szczegółami, jak skończą idę z gotowym planem operacji po
podpis Piłsudskiego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz