Według
portalu "Kyodo News" zmarł 57 letni mężczyzna, który celowo usiłował
zarazić jak największą ilość osób. Na początku marca gdy dowiedział się o zarażeniu
koronawirusem (prawdopodobnie od rodziców z którymi mieszkał) zignorował polecenie urzędników o
kwarantannie. Zamiast tego udał się do pubu gdzie po paru godzinach szampańskiej
zabawy poinformował wszystkich o swoim
stanie zdrowia. Został aresztowany przez
policje a lokal zdezynfekowano. Zmarł 18 marca na koronawirusowe zapalenie
płuc. Według "Kyodo News" udało mu się zarazić tylko pewną panią z
którą wyśpiewywał karaoke.
Takie
historie zdarzają sie wszędzie. Dlaczego akurat ta z kraju kwitnącej wiśni przebiła
się spośród tysięcy newsów? Podejrzewam, że ze względu na narodowość. Japończyków
zawsze dawano jako przykład nacji dającej sobie rade z wszelkimi
przeciwnościami. Pamiętam gdy obiegły świat relacji po katastrofie w Fukuszimie
pokazujące tysiące ludzi opuszczających swoje siedziby szybko, sprawnie, bez
cienia paniki i ze stoickim spokojem pomimo grożącego niebezpieczeństwa. Nie
mniejsze wrażenie robiły filmy pokazujące Japończyków cierpliwie i karnie czekających
na żywność w niekończących się kolejkach.
Po przejściu huraganu Katrina często zestawiano je z obrazami zdewastowanych
sklepów w Nowym Orleanie. Być może news o miłośniku karaoke z Gamagori w
prefekturze Aichi stał się tak popularny bo pokazuje, że Japończycy nie są tacy
idealni jak mogłoby się wydawać i tak jak wszystkim innym też może im nieźle
odbić.
Narodowość
w tym przypadku nie ma najmniejszego znaczenia. Istotne jest to, że jak pisze
"Kyodo News" pozostają nieznane powody dla których chory człowiek
zdecydował się celowo zarażać innych koronawirusem. Znalezienie na to
odpowiedzi może być frustrujące gdyż
tego typu zachowania wymykają się racjonalnej ocenie. Bez trudu możemy wyjaśnić
jakie motywy kierowały kimś łamiącym prawa boskie i ludzkie, przekroczenie
któregoś z nich łączy się zawsze z jakąś niechby i krótkotrwałą i w ostatecznym
rozrachunku szkodliwą ale jednak korzyścią. Co jednak mógłby osiągnąć nieszczęśnik
z Gamagori i jemu podobni?
Proponuje
poszukać odpowiedzi na to pytanie w "Dzienniku roku zarazy "Daniela
Defoe.
Wątek bezinteresownego zła pojawia się w
wielu miejscach tek książki. Przytoczę dwie najbardziej charakterystyczne
opowiastki na ten temat. Pierwsza traktuje o młodej kobiecie w ciąży, którą jakiś człowiek zaatakował na Aldersgate Street,
przewrócił i pocałował po czym
oświadczył, że jest zarażony. Kobieta zmarła po kilku dniach. Druga opowiastka
reprezentuje tak charakterystyczny dla niektórych scen z „Dziennika” czarny
humor. Pewien chory człowiek odwiedził
swojego znajomego, wszedł do pokoju gdzie cała rodzina siedziała przy kolacji i
oświadczył, że przyszedł się pożegnać. Zapytany dokąd się wybiera odpowiedział,
że nigdzie gdyż jest zarażony i jutro umrze wzbudzając u domowników zrozumiała
panikę.
Pomimo wielu wzmianek w „Dzienniku” o
kradzieżach, rabunkach i morderstwach nie budzą one specjalnego zainteresowania
narratora jako przypadki banalne. Inaczej jest gdy przechodzi do opisów sytuacji gdy chorzy celowo zarażają
innych. To jeden z głównych powracających motywów „Dziennika” wielokrotnie
rozwijanych i przerywanych. Narrator opisuje przykłady chorych, którzy nie
poinformowawszy o tym, że są zarażeni korzystali z gościny w dzielnicach do
których zaraza jeszcze nie dotarła co doprowadziło do szybkiego
rozprzestrzeniania się choroby.
Narrator zaczyna szukać wyjaśnienia tego
fenomenu. Cytuje opinie lekarzy według których chorzy celowo zarażają
innych z następujących powodów: choroba powoduje furię i
nienawiść jak u psa chorego na wścieklizną, chorzy
popadają w szaleństwo i nie wiedzą co czynią. Przytacza jednak także taką
opinię: "Według innych wynika to ze znieprawienia ludzkiej natury, która nie może
znieść patrzenia na siebie bardziej nieszczęśliwą niż inni tego samego gatunku
i ma coś w rodzaju mimowolnego życzenia, aby wszyscy ludzie byli tak samo
nieszczęśliwi lub w tak złym stanie jak oni." Warto o tym pamiętać gdy wstaniemy
od telewizora czy kompa i będziemy próbowali zrozumieć sens poczynań niektórych
osób. Nie warto się nad tym zastanawiać gdyż odpowiedź może być bananie prosta:
robią to co robią gdyż jest to zgodne z ich naturą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz