Skończyło się Euro, pękł rozdęty do niemożliwości propagandowy balon i jak zwykle zostało tylko trochę smrodu. Wszystkim tym, którzy uważali, że facet niepotrafiący zdania sensownie powiedzieć po polsku osiągnie cokolwiek z naszymi orłami została na pocieszenie przyśpiewka: nic się nie stało, Polacy nic się nie stało.
Dziennikurwy wychodzą ze skóry aby wam udowodnić jaki to był wspaniały sukces, tv bez przerwy pokazuje wspaniałe stadiony, które pozostaną po "najważniejszym wydarzeniu w historii Polski od czasu Zjazdu Gnieźnieńskiego". Wszystkie te konstrukcje są wadliwie wykonane ale za drogie tak, że gdyby wykonano je ze szczerego złota to i tak wyszłoby taniej. Ubocznym skutkiem całej imprezy jest bankructwo przedsiębiorstw zaangażowanych w niekończącą się budowę rozgrzebanych autostrad. Ale nic się nie stało, Polacy nic się nie stało. Przecież to nie padła wasza firma w której jesteście i nie wy z dnia na dzień straciliście pracę.
W całym tym zamieszaniu umknęło waszej uwadze wprowadzenie przez rząd tylnymi drzwiami podatku katastralnego co doprowadzi nie tylko do spadku ceny nieruchomości ale także do ich masowej wyprzedaży za bezcen. Ale nic się nie stało, Polacy nic się nie stało. Przecież jeszcze do was nie przyszedł komornik aby was wyrzucić na bruk z wymarzonego i częstokroć kupionego za ciężko pożyczone franki lokum.
Wszystkim umknęło także wprowadzenie przepisów ograniczających wolność zgromadzeń. Ale nic się nie stało, Polacy nic się nie stało. Jeszcze was nie zwijają z ulicy gdy raptem jest was więcej niż trzech.
Podczas ważnego meczu znaleziono z przestrzeloną głową jednego z najlepiej poinformowanych ludzi w tym kraju. Była to kolejna pozycja na długiej liście ofiar seryjnego samobójcy. Ale nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało. W końcu to nie was znajdują co pewien czas z dziurą w głowie lub z pętla na szyi. A więc koko, koko i spoko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz