Szukaj na tym blogu

niedziela, 13 sierpnia 2023

Fragmenty nieopublikowanej powieści "Sierpień". Rozdział 7. Ochotnik (2)

Obraz z jednostki "Uroczystości Święta Żołnierza w Miechowie z okazji rocznicy Bitwy Warszawskiej 1920 roku  zwanej "cudem nad Wisłą" "


Z kolei drużynowy na zbiórkach harcerskich opowiadał nam jak w 1863 roku powstańcy próbowali zdobyć nasze miasteczko ale stacjonował w nim silny rosyjski garnizon. Zostali odparci a wielu z nich zginęło. Parunastu wziętych do niewoli i rannych Rosjanie już następnego dnia powiesili na rynku. Według drużynowego jak tylko nadarzy się okazja to należy znów zaatakować tyle tylko, że wszystko trzeba lepiej przygotować niż w 1863 a ci, którzy rezygnują na skutek raz poniesionej klęski nigdy niczego nie osiągną. Często organizowaliśmy zbiórki harcerskie w opuszczonym klasztorze. To była kiedyś wspaniała budowla, której ogromu możemy się dzisiaj już tylko domyśleć. Najpierw obrabowali go Szwedzi a po kasacie zakonów nikt się budynkiem nie zajmował i pewnie dlatego częściowo spłonął. W jednym skrzydle zawalił się dach i teraz ta ruina straszyła z daleka. Pomyślałem wtedy, że Polska jest jak ten klasztor ongiś ogromna i wspaniała a dzisiaj zniszczona, myślałem też jak ogromny wysiłek należy włożyć aby to wszystko odbudować bo inaczej monumentalny budynek będzie jeszcze lata straszył i stał jak wyrzut sumienia.

A tymczasem wojna skończyła się w tak niespodziewany sposób, że powstała niepodległa Polska. Pamiętam też jak wszyscy w drużynie cieszyliśmy się z zajęcia Kijowa. Potem wiadomości o wojnie z bolszewikami docierały do nas z opóźnieniem i stawały się coraz bardziej niepokojące. Na początku lipca 1920 w mojej drużynie harcerskiej odczytano nam rozkaz Naczelnictwa ZHP z hasłem „Ojczyzna w niebezpieczeństwie”. Wkrótce potem dyrektor naszej szkoły odczytał nam decyzję Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego,że ci którzy na ochotnika pójdą do wojska będą mieli ułatwioną promocję do następnej klasy. Uczniowie szkół średnich, którzy otrzymali promocje do VIII klasy lub jak ja ukończyli, nie uzyskawszy świadectwa dojrzałości będą mogli zdawać uproszczoną „wojenną maturę”. Obietnice te spotkały się z ogromnym entuzjazmem wśród starszych kolegów. Wszyscy oni i tak by poszli do wojska ale rozporządzenie ministerstwa dawało argumenty w rozmowie z rodzicami, którzy nie mogli już teraz powiedzieć: skończysz szkołę i możesz iść walczyć za Ojczyznę. Nam, szesnastolatkom też się bardzo spodobało, że uczniowie młodszych klas mieli możliwość kontynuowania nauki w tej samej szkole i klasie, do której otrzymali promocję, zaoferowano także pomoc w wyrównywaniu braków.

W mojej drużynie wszyscy jak jeden mąż postanowiliśmy zgłosić się na ochotnika do wojska i nie była to bynajmniej chęć zaznania przygody chociaż wszyscy byliśmy strasznie podekscytowani ale raczej poczucie obowiązku. Oto na nas młodych spoczywa odpowiedzialność za losy Ojczyzny. Było też jakieś głębokie i niczym nieuzasadnione przekonanie, że trzeba coś zrobić aby przerwać ten ciągły kołowrót głodu, nędzy, zniszczeń, klęsk. Może nam się nie uda ale trzeba coś zrobić bo inaczej ta nieszczęsna ziemia wciągnie nas jak bagno. Jedynym problemem był stosunek rodziców do naszych planów, koledzy, którzy poinformowali rodzinę o swoich planach na pytanie o jej reakcje tylko machnęli ręką. Większość z nas nawet się nie pytała bo i tak było jasne jaką otrzymali by odpowiedź. Wszystkich nas to bardzo martwiło ale nikt nie miał wątpliwości co należy zrobić.

Z rodzicami nie próbowałem rozmawiać o zaciągnięcia się do wojska. Ojciec nie rozwodził się na ten temat ale kilka jego komentarzy nie pozostawiało wątpliwości. Masz się uczyć a nie dać zabić, wojna jest dla mężczyzn a nie dla dzieci, mawiał. Dla mnie i dla młodszych braci ojciec był autorytetem a wszystko co powiedział było święte mimo, że nigdy nie podnosił głosu i nie pamiętam, żeby kogoś z nas kiedykolwiek uderzył. Wiedziałem, że tak mówi po prostu z troski o mnie. Matka coś wyczuwała, po wizycie sąsiadki, której syn dotarł z Piłsudskim do Kijowa a potem słuch o nim zaginął zawoła mnie, pogładziła po głowie i zaczęła płakać. Zapytałem czy coś się stało ale usłyszałem jedynie utyskiwania na wojnę gdzie ludzkie dzieci idą na zatracenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz