Szukaj na tym blogu

czwartek, 20 października 2011

Muammar Kadafi przebywa w towarzystwie hurys


Jeśli wierzyć doniesieniom z Libii to Muammar Kadafi już przebywa w towarzystwie hurys jak na szahida-męczennika za wiarę przystało. Niezorientowanym spieszę wyjaśnić iż jest ich 72, maja po 33 lata i idealne ciała, że o odnawialnym dziewictwie nie wspomnę. Przyznajcie sami- to jednak piękne ukoronowanie długoletniej kariery. Muszę przyznać, że wiadomość o śmierci beduińskiego Colonellissimusa wzbudziła we mnie mieszane uczucia. Z jednej bowiem strony była to wyjątkowo odrażająca postać nawet jak na niskie standardy świata arabskiego. Temu dawnemu pupilowi Moskwy i sponsorowi terrorystów wszelkiej maści mającemu na sumieniu całe cmentarze jak mało komu należała mu się kula w łeb i dół z wapnem.
Problem polega na tym, ze ci którzy go zwalczają są jeszcze gorsi, ich celem jest utworzenie kalifatu na północy Afryki mogącego stanowić śmiertelne zagrożenia dla Europy i Stanów Zjednoczonych. Żeby było śmieszniej wpływowe media na Zachodzie są wyraźnie zadowolone z postępów rewolucji islamskiej, najwidoczniej zidiociali lewacy nie mogą się wprost doczekać kiedy wyznawcy proroka pojawią się na jeszcze większa skalę w Europie i ich wyrżną tak jak to teraz robią z chrześcijańskimi Koptami w Egipcie.
Gdyby Kadafiemu udało się utrzymać przy władzy to jego państwo stanowiłoby poważny problem dla tworzącego sie na naszych w północnej Afryce kalifatu. Jeśli natomiast na ogromnych złożach libijskiej ropy połozy łapę AL-Kaida to byłby to czarny scenariusz. Trudno o większą ironię losu. Gdyby Amerykanie nie byli bandą bezmyślnych Yahoozów to posłuchaliby rady jednego z bohaterów filmu Kroniki Riddicka, który tyleż trafnie co cynicznie stwierdza:
Jeśli mamy przeżyć, musi być znaleziona nowa równowaga
W normalnych czasach zło byłoby zwalczane przez dobro
Ale w czasach takich jak te, cóż zło powinno być zwalczane przez
Inny rodzaj zła

Jedno trzeba przyznać Colonellissimusowi- dotrzymał słowa i został w swoim kraju. Odszedł też w znacznie lepszym stylu niż inny arabski dyktator- Saddam Husajn, który szanse na zostanie szahidem pogrzebał w momencie aresztowania przez marines. Miał wtedy wystarczająco dużo czasu aby wysadzić się granatem lub zastrzelić. Stchórzył i wkrótce wszyscy mogli zobaczyć jak sanitariusz zagląda mu do gardła a potem wrzeszczący szyici wieszają go jak psa.
Kadafi mógł oczywiście zwiać z kraju i jeszcze trochę pożyć zanim odszedłby na hemoroidy czy coś równie banalnego. Wybrał jednak bardziej sensowne wyjście aby jak na arabskiego autokratę przystało zginąć z podniesionym czołem i bronią w ręku na własnych śmieciach.
Wszyscy teraz zastanawiają się co dalej z Libią. Nietrudno odgadnąć: Amerykanie i ich natowscy sojusznicy z właściwą sobie głupotą powtórzą tam wszystkie swoje błędy z Iraku gdzie zamiast nakłonić do kolaboracji armię, policję i partię obalonego dyktatora próbowali dać sobie radę sami. Jeszcze większym nonsensem była próba implantowania nad Eufratem zachodniej demokracji pasującej w tym rejonie świata jak pięść do nosa. Efektem jest niekończąca się wojna. Powtórzenie podobnych idiotyzmów w Północnej Afryce niewątpliwie utoruje drogę Al-Kaidzie. Po zastrzeleniu jej szefa Jankesi triumfalnie ogłosili zwycięstwo nad światowym terroryzmem. Moim zdaniem przedwcześnie gdyż to Bin Laden odpoczywając po trudach swego pracowitego żywota pomiędzy 72 hurysami może śmiać się ostatni.

Przeczytaj także:

Poprawa wizerunku islamu















1 komentarz:

  1. Może też dojść do wojny pomiędzy frakcjami tworzącymi dotychczas ruch oporu przeciw towarzyszowi podpułkownikowi - składa się on bowiem z różnych grup: od byłych oficjeli Kaddafiego, poprzez monarchistów po alkaidystów.

    Ponadto, realizacja Pańskiego scenariusza wzmocniłaby na dłuższą metę na arenie międzynarodowej Moskwę i Pekin.

    OdpowiedzUsuń