Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 2 lutego 2015

Coraz więcej przebierańców, coraz trudniej o oryginał


Pewnemu gościowi tak odbiło, że zaczła nosić damskie fatałszki i rozpuszczać wieści jakoby kazał lekarzom zamienić sobie jedne narządy na drugie. Być może nieopatrznie uwierzył w stare ludowe porzekadło, że dłużej dołka niż kołka. Styliści nie takie sztuki potrafią. Finalnie wyszło coś takiego przy czym bohater powieści Mary Shelley to przystojniak. Efektem pracy specjalistów jest koszmarny osobnik (on? ona? to?) na którego normalny człowiek nie można patrzeć bez odruchowego obrzydzenia gdyż wygląda jak postawny facet źle przebrany za kobietę. Przekaziory nie szczędzą nam zdjęć naszej bohaterki/bohatera na których możemy podziwiać kapitalne zestawienie topornej mordy w figlarnych okularkach i ogromnych łapsk boksera wagi ciężkiej z koktailową sukienką oraz butami na wysokim obcasie. Ahoj doktorze Frankenstein! został pan pobity na głowę chociaż wydawało się, ze po pańskich osiągnięciach już nic gorszego nie da się stworzyć.
Dla lewaków to jednak plus gdyż są oni fanatycznymi wrogami wszystkiego co normalne i naturalne a więc moralności, rodziny, patriotyzmu i własności. W cenie mają natomiast wszystko co anormalne, chore i wynaturzone. O osobniku/osobniczce budzącym/budzącej samym swoim wyglądem mdłości nikt nawet nie odważył się źle napisać gdyż zaraz zostanie zakrzyczany jako wróg tolerancji i możliwości wyboru płci. W końcu jednak sprawa się rypła, okazało się, ż rzekoma transeksualistka/transeksualista po godzinach pracy pędzi normalny żywot w męskich łachach i z o zgrozo heteroseksualną kobietą. Nie powinno to nikogo dziwić gdyż już dawno Andrzej Rosiewicz śpiewał, że coraz więcej przebierańców i coraz trudniej o oryginał. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz