Modus operandi
rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa na Ukrainie jest mniej
więcej taki sam. Najpierw w jakiejś miejscowości, których
większość mieszkańców zarówno ukraińsko jak i
rosyjskojęzycznych nie tak dawno opowiedziała się za Samastijnoj
Ukrainą pojawiają się
banderowcy. Sama ich obecność i prowokacyjne zachowanie wkurza
miejscowych, wtedy wkracza milicja i chroni pogrobowców UPA od
linczu. Następnie wkraczają się rosyjscy agenci i przystępują do
podburzania ludności co nie jest takie trudne gdyż wszyscy
pamiętają wyczyny banderowców z okresu II wojny. A potem wszystko
idzie zgodnie z planem: pojawiają się ni stąd ni zowąd
zamaskowani ludzie zajmujący najważniejsze budynki w mieście. Rząd
w Kijowie ogłasza kolejne ultimatum, które wszyscy i tak mają
gdzieś a następnie wysyła wojsko nie mające ochoty walczyć i nie
dające sobie rady w żenujący sposób. Ruska propaganda pieje na
cały świat o faszystowskiej huncie mordującej bezbronnych cywili a
armia przystępuję do kolejnych manewrów.
Tak jednak Kreml może postępować posługując się równocześnie kontrolowanymi przez siebie banderowcami i „separatystami” w Doniecku i Słowiańsku. W kosmopolitycznej Odessie gdzie istnieje silny patriotyzm lokalny a konflikty narodowościowe są raczej słabe aby skonfliktować miejscowych zastosowano poważniejsze środki-musiała polać się krew aby nakręcić spiralę nienawiści. W pięciopiętrowym gmachu federacji związków zawodowych 30 osób spłonęło, 8 zginęło wyskakując przez okna, 20 uratowało się. Budynek uchodził za sztab prorosyjskich separatystów a większość ofiar to Rosjanie. Podpalenia mogli dokonać sami mieszkańcy nieostrożnie obchodząc się z koktailami Mołotowa lub banderowcy importowani z Zachodniej Ukrainy. W niektórych relacjach mówi się o fanatykach miejscowej drużyny piłkarskiej co jest tyle dziwne, że Czernomorec uchodził zawsze za klub promoskiewski a wśród jego sympatyków banderowcy należeli do rzadkości.
Mogli to też zrobić zrobić agenci FSB mający wprawę w takich akcjach, że przypomnę chociażby wysadzenie w powietrze budynków mieszkalnych w Wołgodońsku aby mieć pretekst do rozprawy z Czeczeńcami. Nieważne kto tego dokonał ważne kto odniesie z tego korzyść. Właśnie trwają walki pod spalonym budynkiem na You tube można jak rozjuszony tłum bije poranionych i ocalałych pogorzelców. Dokładnie o to chodziło strategom z Kremla: przepiękna Odessa już nigdy nie będzie takim miastem jak przez 2 maja 2014 a ruska propaganda otrzymała bezcenne paliwo na długie miesiące
Tak jednak Kreml może postępować posługując się równocześnie kontrolowanymi przez siebie banderowcami i „separatystami” w Doniecku i Słowiańsku. W kosmopolitycznej Odessie gdzie istnieje silny patriotyzm lokalny a konflikty narodowościowe są raczej słabe aby skonfliktować miejscowych zastosowano poważniejsze środki-musiała polać się krew aby nakręcić spiralę nienawiści. W pięciopiętrowym gmachu federacji związków zawodowych 30 osób spłonęło, 8 zginęło wyskakując przez okna, 20 uratowało się. Budynek uchodził za sztab prorosyjskich separatystów a większość ofiar to Rosjanie. Podpalenia mogli dokonać sami mieszkańcy nieostrożnie obchodząc się z koktailami Mołotowa lub banderowcy importowani z Zachodniej Ukrainy. W niektórych relacjach mówi się o fanatykach miejscowej drużyny piłkarskiej co jest tyle dziwne, że Czernomorec uchodził zawsze za klub promoskiewski a wśród jego sympatyków banderowcy należeli do rzadkości.
Mogli to też zrobić zrobić agenci FSB mający wprawę w takich akcjach, że przypomnę chociażby wysadzenie w powietrze budynków mieszkalnych w Wołgodońsku aby mieć pretekst do rozprawy z Czeczeńcami. Nieważne kto tego dokonał ważne kto odniesie z tego korzyść. Właśnie trwają walki pod spalonym budynkiem na You tube można jak rozjuszony tłum bije poranionych i ocalałych pogorzelców. Dokładnie o to chodziło strategom z Kremla: przepiękna Odessa już nigdy nie będzie takim miastem jak przez 2 maja 2014 a ruska propaganda otrzymała bezcenne paliwo na długie miesiące
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz