Potem była wyprawa jak Kijów i jak każda wojna prowadzona przez dyletantów zakończyła sie spektakularną klęską. Z nowym premierem Grabskim pojechaliśmy na konferencję w Spa mimo, że Piłsudski nam to odradzał. Tutaj akurat muszę mu przyznać całkowitą rację. Sądziłem, że w każdej sytuacji warto rozmawiać, myliłem się. Co nam powiedzieli dzielni alianci w Spa? Zawrzyjcie pokój z bolszewikami a udzielimy wam pomocy. Dobre sobie. W lipcu 1920 gdy sytuacja stała sie rzeczywiście krytyczna przypomniano sobie wreszcie o mnie. Dyletanci i ich wódz Bonaparte Partacz w końcu doszli do wniosku, że bez fachowego szefa Sztabu Generalnego nic się nie da zrobić. No i teraz siedzę i myśli trzy po trzy krążą mi po głowie. Jakiekolwiek odstępstwo od planu i brak synchronizacji to koniec. Wszystko będzie zależeć od dowódców od najwyższego do najniższego szczebla. Ci z armii rosyjskiej zwłaszcza młodsi są świetnie wyszkoleni taktycznie i potrafią przejawiać inicjatywę. Każda armia potrzebuje takich. Legionowi dyletanci z kolei brak fachowości nadrabiają zaangażowaniem, w planowanej operacji niczego więcej się od nich nie wymaga jak entuzjazmu, który powinien się także udzielić szeregowym żołnierzom. Najlepsi są z armii austriackiej, jestem tego pewien nie tylko dlatego, że sam się z niej wywodzę. Są najlepiej wykształceni i przygotowani zawodowo, rozkazy nawet niezrozumiałe na szczeblu taktycznym będą wykonywać bez szemrania wyćwiczeni przez biurokratów z c.k. armii. Dowodzona przez nich artyleria i kawaleria powinny działać bezbłędnie. No i przede wszystkim oficerowie sztabu, mózg armii który trzeba szkolić całymi latami. Taki na przykład pułkownik Zagórski, mój niezastąpiony zastępca w 1918, oprócz niego nikt by nie wykonał całej masy organizacyjnej roboty. Teraz zrobiłem go szefem sztabu Frontu Północnego tak aby fachowo wspomógł swojego dowódcę- Hallera, który z kapitana c.k. rezerwy nagle został generałem. Zagórski z którym rozumiem się bez słów ma jednak jedną zagwozdkę -Piłsudskiego. Powiedział mi, że to niepoważne aby wykonywać rozkazy Naczelnego Wodza, któremu kiedyś jako oficer c.k. wywiadu wypłacał pieniądze za działalność agenturalną. Tłumaczyłem mu, żeby się tym specjalnie nie chwalił a Piłsudski i jego ludzie działali przeciwko naszemu wrogowi -Rosji.
Odpowiedział, że to była hucpa jakich mało, dostarczane dane okazywały się nic nie warte. Piłsudski miał twierdzić, że posiada rozgałęzioną konspiracyjną organizację i tysiące ludzi na swoje rozkazy czekających tylko na wkroczenia kompanii kadrowej do Królestwa. Wszystko to było fikcją. Może to i lepiej- zaoponowałem. Twój ówczesny szef pułkownik Redl okazał się i tak agentem rosyjskiej ochrany, gdybyście dostali jakiekolwiek sensowne dane Rosjanie zlikwidowali by wielu polskich patriotów.
Nie wiem czy go przekonałem gdyż zaczął opowiadać o utworzeniu Komendy Legionów, którą właściwie kierował a Piłsudski w praktyce stał się jego podwładnym. Twierdził, że już w 1915 proponował aresztowanie Piłsudskiego za niewykonywanie rozkazów. Wielu dowódców kwestionuje fachowość Naczelnego Wodza. Robią to zwłaszcza ci którzy w przeciwieństwie do niego dowodzili już dużymi związkami taktycznymi. Gotowi nie wypełniać jego rozkazów gdyż traktują go na dystans i nie uznają jego autorytetu. Na szczęście większość z nich uznaje mój. Z niektórymi będę musiał osobiście porozmawiać. Co im powiem? Szczerze, że mnie też to się nie podoba ale mamy barbarzyńców u bram i wszelkie kłótnie, spory czy żale pewnie w większości uzasadnione tracą w tej sytuacji jakikolwiek sens. Czy to ważne, które zwłoki będą miały rację i postawią na swoim? Możemy się tylko bić razem do takiego czy innego końca.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz