poniedziałek, 5 sierpnia 2024
Czy należy przepraszać za Powstanie Warszawskie?
W świadomości Polaków funkcjonują dwie wykluczające się wizje Powstania Warszawskiego. Pierwsza, nazwijmy ją heroiczną wysławia bohaterstwo powstańców i determinację ludności cywilnej. Druga traktuje najważniejsze wydarzenie w historii Polski jako przejaw zbrodniczej głupoty. Co ciekawe oba te sprzeczne punkty widzenia często łączą się w jednym umyśle, ci sami ludzie wychwalają Powstanie i pomstują na szaleństwo jego uczestników. Polacy urodzeni po 1945 roku wychowywani byli w swoistej narodowej schizofrenii bo jak niby czcić i wychwalać szaleństwo i zbrodnię. Tę dziwaczną dwoistość wykorzystywała propaganda komunistyczna. Szaleńczo- zbrodnicza wizja Powstania ma nadal wielu zwolenników, należy do nich pan Marcin Zaremba przedstawiający w swoim artykule w Rzepie http://www.rp.pl/artykul/547570.html szereg absurdalnych mitów. Spróbujmy je przeanalizować:
1.Gdyby Polska była po II wojnie światowej demokratyczna, generał Bór-Komorowski stanąłby najpewniej przed Trybunałem Stanu. Wbrew komunistycznej propagandzie, to nie dowódca powstania Bór - Komorowski był odpowiedzialny za 63 dniową gehennę miasta, ale dowodzący wojskami niemieckimi Erich von dem Bach-Żelewski oraz Konstanty Rokossowski, stojący bezczynnie na czele swojej armii po drugiej stronie Wisły. Ponieważ pod adresem polskiego dowódcy padły już wszelkie możliwe zarzuty, zacytuję opinię na jego temat ze strony osoby, którą trudno podejrzewać o stronniczość. We wrześniu 1944 roku Heinrich Himmler stwierdził: Jaka szkoda, że my, Niemcy, nie mamy takich generałów Borów.
2. Oceniano, że około 12 tys. ze 150 tys. poległych w powstaniu leży na ulicach, w mieszkaniach, piwnicach bądź też pochowanych pod cienką warstwą ziemi. Pan historyk z PANu zdaje się nie wiedzieć, że do dzisiaj nie policzono ofiar Powstania. Podczas konferencji zorganizowanej przez PKWN 28 sierpnia podano liczbę 200 tys. zabitych. Cyfra ta została wzięta przez komunistycznych propagandzistów z sufitu, nigdy jej nie zweryfikowano a nawet zawyżono w latach 60 tych do 250 tysięcy. Teraz jest mowa o 150 tysiącach. A może by tak w końcu zbadać to zbadać?
3. Rozkaz o rozpoczęciu zrywu zbrojnego w milionowym mieście jest niepojęty. Dowódcy Armii Krajowej doskonale wiedzieli, jak Niemcy obchodzą się z ludnością cywilną i jakie metody stosują w walkach z partyzantami. Powszechnie znane były relacje z zaplecza frontu wschodniego, wiadomo było, jak zwalczane są oddziały radzieckiego i polskiego podziemia na terenach Białorusi czy Ukrainy. Żywa była pamięć o pacyfikacji getta.
Pan Zaremba najwidoczniej zakłada, że gdyby nie obłędna decyzja o wybuchu powstania Warszawa, jej mieszkańcy i obrońcy ocaleliby z wojennej pożogi, Niemcy by sobie poszli, a Rosjanie przyszli tak jak w Czechach. Pogląd ten był intensywnie lansowany przez komunistów, co ciekawe, podobne opinie wygłaszali ludzie skądinąd rozsądni, jak Stefan Kisielewski. W rzeczywistości taki obrót sprawy był jeszcze mniej prawdopodobny niż wygrana.
Załóżmy, że konspiratorzy siedzą cicho, Niemcy spokojnie się wycofują, a na ich miejsce wkracza Armia Czerwona. Wziąwszy pod uwagę dotychczasowe działania Stalina nietrudno przewidzieć, co by się stało - całkowite zniszczenie struktur Armii Krajowej, masowe egzekucje i wywózki na Sybir. Być może straty wśród ludności cywilnej byłyby mniejsze, choć i to wcale nie jest takie pewne.
W przypadku nie podjęcia walki w Warszawie najbardziej prawdopodobny byłby jednak jeszcze inny wariant rozwoju sytuacji - przekształcenie miasta przez Niemców w twierdzę mającą powstrzymać pochód Armii Czerwonej. Dyskusje wśród specjalistów na temat zamierzeń niemieckiego dowództwa w lipcu 1944 wynikają z faktu, że oryginalna koncepcja Hitlera przekształcania miast w rejony umocnione - Fester Platz - nie została jeszcze dobrze zbadana przez historyków wojskowości. Moim zdaniem istnieją poważne przesłanki przemawiające za tezą, że Niemcy planowali zamienienie Warszawy w Festung Warschau. W marcu 1944 Hitler wydał Fuhrerbefehl 11określający szczególne uprawnienia dowódców Fester Platz oraz zasady prowadzenia prac fortyfikacyjnych. Działania te zostały podjęte w przypadku Warszawy, tyle, że nie doszły do skutku z powodu wybuchu powstania.
Pierwszą twierdzą w planach niemieckich miało być Wilno, zostało jednak w porę wyzwolone przez Armię Krajową w ramach operacji Ostra Brama, co zresztą nie uchroniło polskich żołnierzy od sowieckich represji. Wszystkie inne miasta zamienione przez Niemców w rejony umocnione zostały kompletnie zniszczone przy ogromnych stratach wśród ludności cywilnej. Najlepiej udokumentowany jest przypadek Wrocławia - Festung Breslau w którym obie strony niszczyły całe kwartały budynków, nie przejmując się w ogóle niemieckimi cywilami. Należy domniemywać, że jeszcze gorszy los czekałby Warszawę - miasto zostałoby zburzone, a liczba ofiar byłyby znacznie większa niż w wyniku powstania.
4. Jeśli już w tak niesprzyjających warunkach zamierzano podjąć walkę, to należało się do niej lepiej przygotować. Tymczasem informacje wywiadu w dwóch najważniejszych wówczas kwestiach okazały się błędne. Nie przewidziano skali oporu Niemców, błędnie zinterpretowano także ruchy Armii Czerwonej.
Należałoby się zastanowić czy przywódcy Powstania i ich podkomendni padli ofiarą zbiorowego patriotycznego szaleństwa czy też działali racjonalnie. W lipcu 1944 roku wojska niemieckie ponosiły klęski na wszystkich frontach, we Francji, Włoszech i przede wszystkim na froncie wschodnim, gdzie została rozbita Grupa Armii Środek. 20 lipca doszło do nieudanego zamachu na Hitlera, 22 lipca został opublikowany napisany w Moskwie Manifest PKWN. Rosjanie zbliżali się do Warszawy. Niemcy zażądali stawienia się 100 tysięcy mężczyzn do prac przy umocnieniach, co groziło kompletną dekonspiracją struktur AK i wskazywało na niemieckie plany obrony Warszawy. W tej sytuacji decyzja o wybuchu powstania nasuwała się niejako sama. Trudno mówić, że był to wybór tragiczny, ponieważ tragizm w sensie antycznym zakładał jakiś wybór, tutaj nie było żadnej sensownej alternatywy.
5.Największe zbrodnie na warszawiakach Niemcy popełniali w pierwszych dniach powstania. To wtedy doszło do rzezi Woli. W tej sytuacji walkę należało bezwzględnie przerwać już koło 10 sierpnia, tym bardziej że nie było widoków na zwycięstwo.
Twórcą tego mitu i jego gorliwym propagatorem był skądinąd świetny uczony, zmarły niedawno profesor Paweł Wieczorkiewicz. Według niego już po pierwszych niepowodzeniach należało przerwać walkę, tak jak to zrobiono na prawobrzeżnej Pradze. Dowództwo powstania nie liczyło się ze stratami wśród ludności cywilnej, zbyt długo zwlekając z kapitulacją. Jeden z najwybitniejszych polskich historyków w tej sprawie akurat się mylił.
Na wieść o wybuchu powstania Hitler wydał rozkaz całkowitego zniszczenia miasta i wymordowania wszystkich jego mieszkańców. Już w pierwszych dniach sierpnia Niemcy zamordowali ok. 50 tysięcy mieszkańców Woli i Śródmieścia. Przerwanie walki w tym momencie jedynie ułatwiłoby oddziałom okupanta dokonywanie masowych egzekucji. Determinacja powstańców i ludności cywilnej zaciekle walczących w beznadziejnej sytuacji uświadomiła niemieckiemu dowództwu, że eksterminacja ponad miliona warszawiaków nie będzie prostym zadaniem. Von dem Bach-Żelewski zaczął wykręcać się od wykonania rozkazu Fuehrera twierdząc, że ma za mało amunicji do zabicia wszystkich Polaków w Warszawie.
Dzięki uporowi Bora-Komorowskiego odrzucającego przez dwa miesiące niemieckie propozycje poddania się, doszło do przerwania działań wojennych i uznania praw kombatanckich żołnierzy AK. Postanowienia tej umowy były przez Niemców notorycznie łamane, jednak większość ludności Warszawy ocalała.
6.Szeregowi żołnierze AK mogą poczuć się urażeni, że ktoś przeprasza w ich imieniu. Pan Zaremba się myli, nie tylko żołnierze AK poczuli się dotknięci wypowiedzią gen.Ścibora -Rylskiego przepraszającego za powstanie. Oburzeni są także cywile, którzy przeżyli gehennę stolicy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Przepraszac absolutnie tu nie pasuje.
OdpowiedzUsuńPrzepraszac moze Radio"Kosciuszko", Wanda Wasilewska, Roosefelt i jego zona komunistka.
Niemcy przygotowywali sie do obrony i ludnosc cywilna mieli zapedzic na wylotowe ulice w celu zatarasowania drog przejsciowych Rosjanom.