Szukaj na tym blogu

wtorek, 6 sierpnia 2024

Hiroszima

6 sierpnia 1945 roku bombowiec B-29 o kryptonimie Enola Gay ( było to panieńskie nazwisko  matki pilota majora Paula Tibbetsa) zrzucił bombę atomową na Hiroszimę. Natychmiast ginie 78 100 mieszkańców, ciężko rannych zostaje 37 424, 13 983 osób zostaje uznanych za zaginione. Na japońskim dowództwie nie robi to specjalnego wrażenia, w nalocie na Tokyo gdzie Amerykanie użyli bomb zapalających zginęło około 300 tysięcy cywili. Na wieść o ataku japońscy specjaliści stwierdzają, że wróg mógł dysponować tylko jedną taką bombą. Mylili się, w trzy dni później w atomowym ogniu płonie Nagasaki. Nawet wtedy japońscy wojskowi uważają, że należy bronić "świętego Yamato" do ostatniego żołnierza i cywila. Cesarz Hirohito jednak dochodzi do wniosku, że dalszy opór jest bezcelowy. Japonia kapituluje 14 sierpnia 1945 roku.
W kolejną rocznicę na całym świecie słychać gromkie głosy oburzenia na zbrodniczych Amerykanów mordujących bez potrzeby setki tysięcy bezbronnych cywilów. U nas także dalej kolportuje się mit o bezcelowości zniszczenia Hiroszimy i Nagasaki w 1945 roku. Tymczasem 6 sierpnia powinno się świętować rocznicę uratowania życia około pół miliona żołnierzy amerykańskich i co najmniej paru milionów Japończyków, którzy zginęliby podczas inwazji macierzystych wysp. Sztab generała Marshalla precyzyjnie wyliczył koszty takiej operacji analizując wysokość strat podczas zajęcia Iwo-dzimy i Okinawy.
Wszystkim rzucającym gromy na Amerykanów chciałbym też przypomnieć, że tylko dzięki wynalezieniu broni nuklearnej nie doszło do wojny w Europie. Obie strony toczyły ze sobą zastępcze konflikty na całym świecie jednak nawet Rosjanie mający w planach użycie taktycznej broni atomowej w Europie nie odważyli się na to a trzecia wojna światowa miała charakter zimnej wojny a nie gorącej.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz