Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 27 października 2014

Wyniki wyborów na Ukrainie to katastrofa

























Wyniki wyborów na Ukrainie to katastrofa dla tego kraju, dla nas zagrożenie a dla Rosji radość. Media cieszą się ze zwycięstwa ugrupowań proeuropejskich co świadczy o kompletnej nieznajomości tamtejszych realiów. Bliższa prawdy jest teza wygranej Majdanu w tym sensie, że był on zdominowany przez zwolenników Bandery podobnie jak dzisiejsza, ukraińska scena polityczna. To bardzo niebezpieczna sytuacja gdyż to właśnie banderowcy sterowani przez Moskwę stali za prowokacją jaka był Majdan. To ich wariackie pomysły na wprowadzenie wszędzie języka ukraińskiego doprowadziły do wspieranej przez Putina secesji Donbasu. To w końcu oni są dla Kremla bezcenni ze względów propagandowych jako autentyczni faszyści z ludobójczą przeszłością.
Wybory wykazały, że tradycyjny podział polityczny Ukrainy na Zachód i Wschód wyraźnie się zaciera a banderowski rak występujący głównie na terenie byłej Małopolski Wschodniej rozlał się po całym kraju dając liczne przerzuty. Widać to wyraźnie gdy policzmy głosy i przyjrzyjmy się kto i gdzie najwięcej ich zdobył (według sondażu Narodowy Exit-poll, który przeprowadziła fundacja Demokratyczni Inicjatywy wraz z Kijowskim Międzynarodowym Instytutem Socjologii i centrum analitycznym im. Razumkowa):
  1. Samopomoc mera Lwowa Andrija Sadowego (13,2 proc.) według którego życie Stepana Bandery to wielka szkoła dla wszystkich Ukraińców. Ugrupowanie to uzyskało największe poparcie nie tylko we Lwowie ale także w Kijowie i Dniepropietrowsku.
  2. Radykalna Partia Ołeha Laszki (6,4 proc.) z ramienia której mandat zdobył syn kata Polaków Romana Szuchewycza -Jurij.
  3. Swoboda (6,3 proc.) której chyba nikomu przedstawiać nie trzeba.

Jak widać ugrupowania par excellence banderowskie zyskały więcej głosów niż Prezydencki Blok Petra Poroszenki ( 23 proc.) czy Front Ludowy premiera Arsenija Jaceniuka (21, 3 proc.). Nawiasem mówiąc obaj panowie prędzej czy później skoczą sobie do gardeł ze względu na specyficzny podział kompetencji pomiędzy prezydentem a premierem. Wtedy wykorzysta to Putin i dyskretnie przez niego sterowani banderowcy. Nastąpi kompletna dekompozycja ukraińskiego państwa co dla Polski oznacza przybliżenie się śmiertelnego niebezpieczeństwa ze strony Rosji. Tak więc przejawy radości z ukraińskich wyborów świadczą albo o kompletnej głupocie albo o naiwnym zaklinaniu coraz groźniejszej rzeczywistości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz