Szukaj na tym blogu

sobota, 12 grudnia 2020

Korespondent wojenny o księdzu Skorupce (Fragmenty nieopublikowanej powieści)

 



 









Defilada Wojska Polskiego na Chreszczatyku, 9 maja 1920

Mam więc do zrecenzowania nie jedną ale aż trzy wersję punktu zwrotnego spektaklu:

1. Ksiądz Skorupka ginie w ferworze walki idąc obok dowódcy porucznika Słowikowskiego gdy oddział dostał się pod ogień ckm-ów i zaległ. Przed śmiercią modlił się głośno i miał w ręku duży krzyż.

2. Ksiądz Skorupka po tym jak wszyscy zalegli czołgał się w kierunku rannego żołnierza i wtedy dosięgła go przypadkowa kula.

3. Podczas kontrataku ksiądz Skorupka idzie na czele oddziału z dużym krzyżem w reku a nad nim ukazuje się Matka Boska.

Do mnie osobiście najbardziej przemawia wersja druga gdyż jest ona zarazem i realistyczna i heroiczna. Śmierć od przypadkowej kuli podczas czołgania się aby nieść pomoc rannemu jest nie mniej bohaterska niż w wersji trzeciej. Jest ona także w stylu najnowszych trendów w teatrze gdy reżyser dąży do maksymalnego realizmu. W takim spektaklu żołnierze umierają raczej po długotrwałej agonii od przypadkowej kuli w błocie okopów niż idąc do ataku.

Sporo też przemawia za wersją pierwszą. To, że ksiądz Skorupka wpłynął na spanikowanych żołnierzy maszerujących na pole bitwy jest dla jej przebiegu stokroć ważniejsze niż pojawienie się z krzyżem przed oddziałem w czasie kontrataku. Gdyby żołnierze z kompanii Słowikowskiego w panice uciekli spod Ossowa to według wszelkiego prawdopodobieństwa bolszewicy byliby teraz w Warszawie zajmując się porządkami w szpitalach.

Wersja trzeci jest najmniej prawdopodobna co nie znaczy, że niemożliwa skoro potwierdzają ją nawet jeńcy bolszewiccy. Jest w pełni zgodna z kanonami tradycyjnego teatru patriotycznego z heroiczną śmiercią na samym środku sceny. Jest oczywiście kiczowata ale właśnie dlatego trafia bezpośrednio do serc szerokiego grona widzów a w profesjonalnym teatrze to oni mają zawsze rację a nie krytyk.

Co ciekawe każdą z trzech wersji potwierdzają świadkowie co zmusza mnie do odpowiedzi na pytanie czym właściwie jest prawda. Czy prawdą jest to co widzimy na własne oczy czy też prawdą jest to co realnie wpływa na poczynania ludzi. Święty Jerzy ponoć nigdy nie istniał ale jakie to ma znaczenie gdy przez stulecia dzielny pogromca smoka był natchnieniem dla tysięcy rycerzy. Skoro wpływał na ludzi zmieniających rzeczywistość to jest on stokroć bardziej realny niż ci święci co do istnienia których nikt nie ma wątpliwości.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz