Akurat przyjechał angielski generał ze świtą, pokazałem mu pomordowanych. Powiedziałem mu, żeby przekazał premierowi Davidowi Lloyd Georgowi jak traktują jeńców jego polityczni przyjaciele. Nie zareagował, gapili sie prze chwile i poszli. Co im się dziwić. Anglicy. Słyszałem, że w swoich koloniach robią jeszcze gorsze rzeczy. Kanalie, cały czas kombinowali jak nas sprzedać bolszewikom i na razie im nie wyszło. Siedzą taka ich mać na tej swojej wyspie i tylko kombinują kogo tu wystawić do wiatru a im gorzej na kontynencie tym lepiej dla nich.
Wróciłem do Przasnysza, chciałem odpocząć ale ciągle mam pod powiekami ułanów z Chorzel. Będzie trochę czasu to powinienem spisać z grubsza to co się ostatnio działo. Kiedyś historycy będą się tym zajmować a ja nie mam nawet swoich rozkazów na piśmie. Ci z armii austriackiej bez papierka nawet nie pierdną. A u mnie wszystko było na pysk, raz tylko dałem coś na piśmie. Tym bardziej przydadzą sie notatki. A więc po kolei. W marcu 1920 roku dostałem rozkaz zameldowania się u Naczelnego Wodza, dowodziłem wtedy trzema dywizjami. Piłsudskim zaproponował mi dowództwo jedynie 10 dywizji co było dla mnie swego rodzaju degradacją. Popatrzył wtedy na mnie spod swoich krzaczastych brwi i powiedział - wiem co pan czuje generale Żeligowski ale jest mi pan niezbędny właśnie jako dowódca tej jednostki. Pomyślałem sobie wtedy, tak cóż i ty zrobisz, może ta dywizja rzeczywiście ważniejsza niż kilka inszych. Stan wojska był fatalny, praktycznie nie istniała łączność, brak było środków lokomocji, słaba artyleria i co najgorsze niejednolite uzbrojenie. Zima była surowa a wojsko nasze bez kuchen i ciepłej odzieży. Przydarzył mi się wtedy ciekawy przypadek. Wycofując się z Wilna sowieci uprowadzili grupę wybitnych polskich obywateli, których sukcesywnie wymieniali na swoich. Jeden z naszych, którzy szczęśliwie powrócili dał mi list napisany przez polskiego bolszewika, który ostrzegał przed przerzuceniem na zachód kawalerii Budionnego. Dane wywiadu to później potwierdziły.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz