Szukaj na tym blogu

sobota, 4 maja 2019

Julius Streicher z Liberte

Plik:Dead Julius Streicher.jpg



W III Rzeszy czynnikiem jednoczącym zwolenników Adolfa Hitlera był antysemityzm, który łaczył w nienawiści do Żydów bardzo różne grupy społeczne o niekiedy sprzecznych interesach. Był on czymś w rodzaju narkotyku, którym odurzali się Niemcy na seansach nienawiści organizowanych przez NSDAP. Dzisiaj w Polsce podobną funkcję wśród zwolenników Donalda Tuska pełni antykatolicyzm. Jak ktoś nie wierzy to proponuję posłuchać tyrad pana Jażdżewskiego na peowskim seansie nienawiści poprzedzającym wystąpienie Donalda Tuska. Hitler miał swojego nadwornego antysemitę Juliusa Streichera a Tusk antykatolika Jażdżewskiego. Retoryka obydwu oszalałych z nienawiści popaprańców jest właściwie identyczna. Oto jej próbka:
Kościół katolicki w Polsce obciążony niewyjaśnionymi skandalami pedofilskimi, opętany walką o pieniądze i o wpływy ...Dziś agendę tematów dnia układają nam czarnoksiężnicy, którzy liczą, że przy pomocy zaklęć i manipulacji złymi emocjami będą w stanie zdobyć władzę nad duszami Polaków. Ale rywalizacja na inwektywy i złe emocje z nimi nie ma sensu, dlatego że po kilku godzinach zapasów ze świnią w błocie orientujesz się w końcu, że świnia to lubi.

Gdybyśmy w powyższej wypowiedzi redaktora Liberte zmienili słowo „Polska” na „Niemcy” a Kościół katolicki na „Żydzi” to mielibyśmy wręcz dosłowne cytaty z „Der Sturmera”. Wszyscy wiedzą czym skończyło się streicherowskie szczucie. Wypowiedzi peowskiego Streichera też nie pozostaną bez echa. Pewnie wkrótce dowiemy się o kolejnym przypadku zbeszczeszczenia kościoła czy zaatakowaniu księdza. Ci którzy w szczują w Polsce na katolików z oburzeniem będą twierdzić, że nie mają z tym nic wspólnego. Podobnie jak Streicher, który w Norynberdze bronił się twierdząc, że nikogo nie zabił i był szczerze zdziwiony gdy go wieszano. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz