Szukaj na tym blogu

poniedziałek, 12 lutego 2024

Zalesie Koropieckie, gmina Zubrzec – wieś ze znaczną przewagą ludności ukraińskiej nad polską, licząca blisko 700 mieszkańców.

 


Zalesie. Stefańska Klementyna 45 lat, zamordowana przez OUN-UPA 7.02.1945 r.
Zalesie. Stefańska Klementyna 45 lat, zamordowana przez OUN-UPA 7.02.1945 r.
7 lutego 1945 r. banderowcy, powracający do swojej bazy z pogromu ludności polskiej w Baryszu, zatrzymali się we wsi Zalesie, gdzie zaczęli gromadzić schwytanych w okolicach Polaków. Następnie ok. 70 osób spalili w suszarni tytoniu. Niektórzy ze schwytanych jednak ocaleli. Danuta Ławruszczak była w grupie Polaków, zgromadzonej koło młyna: „Dookoła tej grupy stało wielu uzbrojonych banderowców. Sławek Danielewicz, Ukrainiec, właściciel młyna, zwrócił się z prośbą do banderowców, by mnie puścili, że ja jestem prawie dzieckiem. Ci jednak uśmiechali się, nie odpowiadając na jego prośby”. Autorkę relacji przesłuchiwano i bito, po czym usiłowano zastrzelić: „Przytomność odzyskałam o świcie i widziałam obok mnie leżącą martwą babcię Borkowską i małą Stasię Jarzycką. Wtedy do izby wszedł stary Ukrainiec, znajomy mego ojca. Kiedy to zobaczył, zaczął płakać i kląć na banderowców. Zwrócił się do mnie, abym poszła razem z nim, to on mnie ukryje. Bardzo się wtedy bałam. Nie bardzo mu wierzyłam. Podniósł mnie i kiedy stanęłam, poczułam się pewniej, mogłam iść o własnych siłach”. Franciszek Markowski ocalał, mimo że otrzymał od banderowców wyrok śmierci. Jego relację spisał Mieczysław Biernacki: „Wyprowadzający na rozstrzelanie banderowiec, znający bardzo dobrze Fr. Markowskiego, powiedział do niego: »Ratuj się jak możesz, masz małe dzieci, uciekaj!«. Oddał trzy strzały w górę i odszedł. Fr. Markowski po chłoście półprzytomny doczołgał się do domu znajomego Ukraińca, który ukrył go u siebie do rana, a rankiem położył go na furmankę, przykrył go słomą, zaciął konie batem, które wróciły z pobitym do Puźnik, dzięki temu ocalał od śmierci”. Wspomniany wyżej Ukrainiec Sławomir Danielewicz, właściciel młyna, został kilka dni później zamordowany przez banderowców za odmowę wykonania rozkazu UPA zabicia swojej matki, która była Polką.
Źródło: Relacja Danuty Ławruszczak z d. Borkowskiej, [w:] H. Komański, S. Siekierka, Ludobójstwo..., s. 670; Relacja Franciszka Markowskiego spisana przez Mieczysława Biernackiego, ibidem, s. 671; Relacja Feliksa Proroka, ibidem, s. 675.

„Chciałam prosić o umieszczenie na liście ofiar mojej babci Klementyny Stefańskiej. Została zamordowana 7.02.1945 w Zalesiu pow. Buczacz. Pochowana jest w Monasterzyskach 11.02.1945 roku. Z opowiadań rodziny dziś już nielicznej wiem ze, była to spora grupa osób, którym ze względu na zagrożenie napaścią ze strony upowców przydzielono konwój wojskowy. Mimo tego zostali napadnięci, osobom którym nie chciała zejść z palca obrączka czy pierścionek po prostu obcinali palce. Potem wszystkich spędzili do stodoły i żywcem spalili. Mój tata rozpoznał zwłoki matki jedynie po medaliku nadtopionym, ale był schowany pod swetrem i dlatego go nie znaleźli. Nie wiem nic ponadto, jak to było, ale na świadectwie śmierci jest podana miejscowość Monasterzyska gdzie została pochowana. Kilka lat temu był na tym cmentarzu mój stryj szukał grobu matki. Jako takiego nie znalazł ale dzięki uprzejmości tamtejszego popa umieścił na cmentarzu płytę nagrobna, którą przywiózł z Polski. W archiwum parafialnym jest notatka o tym, ze Klementyna Stefańska z domu Kowalska faktycznie jest tam pochowana” (Izabela, w: www.ludobojstwo.pl).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz