Szukaj na tym blogu

wtorek, 13 lutego 2024

Biedny Polak patrzy na płonące Drezno




Stosunek rzeczywistych wydarzeń do ich mitycznego wyobrażenia jest z reguły odległy aczkolwiek pomiędzy tym co się wydarzyło co ludzie pomyślą są istotne punkty styczne. Zazwyczaj mamy do czynienia z jednym podstawowym faktem, który jest bezsporny. Zacznijmy więc od niego: zniszczenie Drezna w lutym 1945 roku przez lotnictwo alianckie jest faktem bezspornym i nie podlegającym dyskusji. Reszta niestety nie jest milczeniem ale mitologią. Kłamstw i przeinaczeń mamy tu bez liku. Spróbujmy omówić te najważniejsze dotyczące liczby ofiar i odpowiedzialności za hekatombę miasta.
W swojej skądinąd świetnej powieści „Sprawa pułkownika Miasojedowa” Józef Mackiewicz podaje liczbę 0,5 miliona ofiar. Cyfra ta krąży po rozmaitych opracowaniach i artykułach dotyczących bombardowania Drezna. Tymczasem raport niemieckiej policji z lutego 1945 roku podaje liczbę 17 tysięcy zabitych. Co by nie mówić o niemieckich stróżach porządku publicznego w tamtych czasach to trudno im zarzucić brak skrupulatności. Nie chcę przez to deprecjonować powieści Mackiewicza, którą należy uznać za wybitną. Po prostu świetny pisarz nie sprawdził źródeł niemieckich. Natomiast jego obraz bombardowanego miasta nie ma sobie równych w literaturze światowej. Jak kiedyś ktoś będzie tworzył antologie tekstów dotyczących okrucieństwom wojny to fragment powieści Mackiewicza powinien tam znaleźć poczesne miejsce.
Drugim zmitologizowanym faktem dotyczącym zbombardowanego Drezna jest kwestia celowości zniszczenia miasta. Otóż wbrew temu co się pisze na temat celowości zniszczenia miasta w Dreźnie funkcjonowały liczne zakłady zbrojeniowe. Odpowiedzialność za zniszczenia miasta pozornie wydaje się oczywista. Zazwyczaj wskazuje się Franklina Delano Roosevelta i Winstona Churchilla. Nie darzę tych obydwu wyjątkowo odrażających łajdaków nawet krztyną sympatii. Odpowiadają oni za oddanie Sowietom połowy Europy łącznie z Polską właściwie za nic. Tym niemniej zarzuty dotyczące zniszczenia Drezna kierowane są pod niewłaściwym adresem. To nie przywódcy USA i wielkiej Brytanii powinni się z tego tłumaczyć ale ci Niemcy, którzy poparli Hitlera i jego obłędny program a w 1943 roku z entuzjazmem odpowiedzieli na pytanie Josepha Goebbelsa: „ Czy chcecie wojny totalnej?” Skoro chcieli to ją mieli z wszystkimi tego konsekwencjami a więc także bombardowaniem niemieckich miast. Zwykły fałsz służący mitologizacji wydarzeń w przypadku Drezna okazał się niewystarczający. Musiała się jeszcze pojawić opowieść zahaczająca o metafizykę. Oto w ruinach zniszczonego miasta włoski muzykolog przypadkiem znajduje rękopis z nutami genialnego aczkolwiek do tej pory nieznanego utworu XVIII wiecznego a dziś zupełnie zapomnianego kompozytora Tomaso Albinoniego. Włoch dopisuje resztę a cudownie odnalezione w wyrwanych trzewiach konającego miasta adagio w wykonaniu Herberta von Karajana stało się najczęściej granym na świecie przebojem muzyki poważnej. Przyznacie, że ta opowieść o zwycięstwie piękna i sztuki na śmiercią i zniszczeniem jest wspaniała i wzruszająca zarazem. Tyle tylko, że z gruntu fałszywa. Tak naprawdę Włoch niczego nie znalazł albo znalazł jakieś nic nie znaczące resztki co na jedno wychodzi. Adagio napisał sam nie stworzywszy w gruncie rzeczy niczego wybitnego. Rzekome arcydzieło składa się z kilku prostych motywów dobrze znanych muzyce popularnej. Użycie ich z orkiestralnym zadęciem nadało mu pozorną głębię. Masowi odbiorcy nie mający pojęcia o muzyce poważnej słuchają tej prostej melodyjki, która łatwo wpada w ucho i wzruszają się własną wrażliwością. O Herbercie von Karajanie, który wylansował ten kawałek a przy okazji samego siebie nie będę się rozpisywał. Pytanie dlaczego po wojnie uniemożliwiono pracę genialnemu dyrygentowi Furstwenglerowi a usilnie lansowano nie mniej zaangażowanego w rozwój sztuki Tysiącletniej Rzeszy Karajanowi to temat na osobne rozważania. Tak więc adagio Albinoniego ta wisienka na torcie niemieckiego męczeństwa w czasie II wojny światowej okazuje się być fałszem wieńczącym piramidę kłamstw.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz