poniedziałek, 1 listopada 2010
Dyskoteka w miejscu straceń
Nie wolno zapomnieć o naszych poległych i zamordowanych, w przeciwnym wypadku zatracimy samych siebie. Przez cały okres lat 90 tych elity, których dorobiliśmy się na miejsce tych wymordowanych w Katyniu i Palmirach wmawiały nam z powodzeniem tezę o zbędności i szkodliwości pamięci historycznej. Twierdzono, że należy odrzucić ten zbędny balast aby zostać prawdziwymi Europejczykami, których już nigdy nie będą prześladować krwawe mary z przeszłości. Prawdziwy światły Polak mógł co najwyżej przepraszać wszystkich naokoło: Rosjan za rzekomą rusofobię, Niemców za przeprowadzone przez Rosjan wysiedlenia. W dobrym tonie było kajanie się za rzekomy udział Polaków w holocauście. Ukraińców mogliśmy przepraszać za Akcję Wisła ale już broń Boże nie należało im wypominać okrutnego wymordowania 200 000 Polaków na kresach wschodnich. Nawet dzisiaj nie wolno nam postawić pomnika ofiarom faszystów z UPA gdyż luminarze polskiej kultury i nauki orzekli, że będzie on zbyt drastyczny. Kompletnie zapomniano o miejscach polskiej martyrologii. W moim mieście, w miejscu gdzie zamordowano tysiące młodych Polaków urządzono dyskotekę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz