Święty Piotr zaparł się Chrystusa trzykrotnie. To fakt powszechnie znany. Apostoł nigdy nie twierdził, że zaparł się tylko raz i że było to nieporozumienie. Nie dawał do zrozumienia chrześcijanom jak bardzo przechytrzył w ten sposób Synhedryn. Nie przedstawiał też chęci nawrócenia faryzeuszy jako motywu swojego postępowania. Zawsze mówił o swoim upadku otwarcie mimo, że musiało być to dla niego bolesne i stawiało go w niezbyt korzystnym świetle. Postępował tak, ponieważ zdawał sobie sprawę, że jeżeli zostanie przyłapany na jakimkolwiek kłamstwie to podważy to prawdy głoszonej przez niego nauki.
Ksiądz Maliński nie bierze jednak przykładu ze świętego Piotra, raczej wzoruje się na faryzeuszach. Oskarżony o współpracę z SB kluczy, ściemnia, opowiada bzdury na przemian z komunałami potwierdzając regułę, że jak Pan Bóg chce kogoś pokarać to mu rozum odbiera. Szczególnym obrzydzeniem napawa fakt wykorzystywania dla obrony swoich wątpliwych racji autorytetu Jana Pawła II.
Gdyby przyjaciel papieża otwarcie się przyznał mało kto miałby mu to za złe. W końcu zbyt wielu ludzi doskonale pamięta czasy komuny i wie jak łatwo jest złamać człowieka- nawet obdarzonego wybitnym intelektem. Tylko, że w przypadku przyznania się ucierpiała by pycha agenta Delty, który poszedł w zaparte nie rozumiejąc, że szkodzi w ten sposób nie tylko sobie ale przede wszystkim bliźnim.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz